Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech stanie się jasność

Michał Rosół
Andrzej Klimczak
Od 1 października do końca lutego wszyscy kierowcy mają obowiązek jeździć na światłach mijania przez całą dobę. Jak wiadomo pojazd z włączonymi światłami jest znacznie lepiej widoczny na drodze niż ten bez włączonych świateł. Czy częstsze korzystanie ze świateł mijania ma ujemny wpływ na stan akumulatora oraz alternatora - pytają Czytelnicy.

"Samochodowa elektrownia" jest przystosowana do dużo większych obciążeń niż te spowodowane częstszym używaniem świateł mijania - twierdzi Tadeusz Gutowski, mechanik z salonu Hondy w Przybyszówce koło Rzeszowa ocenia trwałość zwykłej żarówki halogenowej (w zależności od producenta) na około 400 - 600 roboczogodzin lub 2 lata.
Alternatywą dla świateł mijania są światła ksenonowe lub bi-ksenonowe (te różnią się od zwykłych "ksenonów" tym, że jedna żarówka obsługuje zarówno światła mijania oraz drogowe). Są one, co prawda duże droższe i nie każdy kierowca może sobie na nie pozwolić, jednak zapewniają nieporównywalnie lepszą jakość oświetlenia drogi w każdych warunkach. "Ksenony" dają dwa razy więcej światła niż żarówka H7, poza tym jest ono bardziej zbliżone do światła dziennego. Szerzej i jaśniej oświetlają jezdnię dzięki temu piesi i jadący poboczem rowerzyści są lepiej widoczni, szczególnie w niekorzystnych warunkach pogodowych. Mało tego, przy tych wszystkich zaletach zużywają mniej energii niż światła mijania.
Jak twierdzi pan Grzegorz Kocaj z rzeszowskiego salonu Mercedesa przy ul. Podwisłocze 38 klienci, którzy zasiedli za kierownicą auta wyposażonego w reflektory ksenonowe w swoich kolejnych samochodach nie chcą widzieć żadnych innych. "Bi-ksenony" można dokupić do C-klasy za 4880 zł brutto.
Na rynku są również firmy, które oferują światła ksenonowe do samochodów używanych. Jest to jednak dość spory wydatek, a mianowicie, od około 1.5 tys. zł za tajwańskie podróbki, do nawet 3 tys. za produkty firm renomowanych.
Przed nami zima. Szybciej zapadający zmrok, poranne przymrozki, bardzo trudne warunki drogowe - szanowni zmotoryzowani, pamiętajmy, że nawet najlepsze systemy oświetleniowe nie zastąpią przysłowiowego zdrowego rozsądku.

Przegląd zimowych płynów do spryskiwaczy szyb oraz odmrażaczy do zamków

Trzeba przyznać, że zima jest zmorą wszystkich użytkowników dróg, ale nie tych kierowców, którzy się dobrze do niej przygotują.
Bywa, że i w tej branży producenci często oszukują - mówi pan Janusz Woźny, pracownik sklepu motoryzacyjnego "Auto - Max" przy ul. Lwowskiej 15 w Rzeszowie. Klienci skarżą się na jakość płynów sprzedawanych w hipermarketach. Chodzi o to, że nie odpowiadają one informacjom umieszczanym na opakowaniach, najczęściej dotyczy to temperatury zamarzania płynu. Ceny płynów do spryskiwaczy w "Auto - Max" kształtują się następująco: 3 zł za opakowanie o poj. 1l.,
5 zł - za 2l płynu, za pojemnik o poj. 5l zapłacimy 12 zł, płyn nie zamarza do -22°C.
Do zabezpieczania zamków samochodowych polecamy wyroby renomowanych firm.
Witold Murias ze sklepu "Szik" przy ul. Powstańców Warszawy w Rzeszowie potwierdza częste skargi kupujących, co do jakości płynów do spryskiwaczy pochodzących z hipermarketów.-Za opakowanie o poj. 1l klienci zapłacą u nas 2 zł 90 gr., 2 litry płynu będą kosztowały 6 zł, natomiast 5L - 11 zł. Płyn powinien wytrzymać mróz do -22°C. Odmrażacze do zamków są w cenie: 2 ,50 zł za 2590 ml i 3 zł za 50 ml.
W sklepie motoryzacyjnym "Merc" przy ul. Warszawskiej w Rzeszowie ceny płynów do spryskiwaczy kształtują się od 4 zł za butelkę o poj. 1l do 16 zł za opakowanie 5l, płyny wytrzymują standardowe -22°C.
Sklep "Auto - Mar", przy ul. Słodkiej 38d w Rzeszowie oferuje płyny, które nie zamarzają w temperaturze od -21°C do -25°C. Ceny wahają się od 2 zł - 4 zł za litrowa butelkę do 6,50 - 13 zł za 5l płynu - w zależności od producenta. Ceny odmrażaczy do zamków zaczynają się od 3 zł. Pracownik sklepu zaleca po kilkakrotnym użyciu odmrażacza przesmarowanie zamków smarem w aerozolu zawierającym silikon. Ponieważ po odparowaniu substancji odmrażającej, w zamku pozostają bardzo drobne kryształki, które z czasem doprowadzają do zatarcia zamka, a tym samym jego wymiany. Twierdzi on również, że najlepszym rozwiązaniem na mroźne, zimowe poranki jest posiadanie podgrzewanych dyszy spryskiwaczy szyb, gdyż bardzo często zdarza się, że płyn zamarza właśnie na nich. Samochód wyposażony w taka opcję zaoszczędzi nam wiele nerwów i kłopotów.
Ostatecznością jest polewanie zamków gorąca wodą, wprawdzie bez problemu otworzymy zamek nawet w najtęższy mróz, ale pozostała w zamku woda będzie na nowo utrudniała nam otwarcie samochodu. Nie wspominam już o rychłej wymianie zamka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24