Niedźwiadki Chemart grają mecz o awans do 1 ligi. Przemyska hala może eksplodować w sobotę

W pierwszym starciu półfinału fazy play off zespół znad Sanu wygrał w Międzychodzie 82:78. Spacerek to nie był, ale w IV kwarcie Niedźwiadki odskoczyły od rywala i w miarę pewnie dowiozły przewagę do końca. Tym samym jako pierwsze w sezonie wygrały w hali Sokoła.

Sobotni mecz rozpocznie się o godzinie 19, ale można być pewnym, że w hali przy Mickiewicza zjawi się nadkomplet kibiców. - Zapraszamy serdecznie - mówi Tomasz Przewrocki, asystent trenera Daniela Puchalskiego.

- Sam zespół odpoczął trochę po pierwszym meczu z Sokołem, bo ostatnio było trochę grania co trzy dni. Od wtorku normalnie trenujemy.

Drużyna trenuje w komplecie i zamierza w sobotę efektownie zakończyć sezon.

Wnioski po pierwszej grze są takie, że trzeba zagrać z większą koncentracją w obronie. Było trochę błędów na tym polu. Czasem brakło pomocy, przekazania zawodnika.

mówi nasz rozmówca

Sokół nie ma szerokiego składu, ale poza Jordanem Lewisem każdy z sześciu kluczowych graczy straszy rzutem.

- Sporo rzucają za trzy, choć akurat w meczu z nami trafiali średnio, bo sześć razy. My zresztą tak samo. Sporo punktów w Międzychodzie zdobyła nasza ławka i musimy się tego trzymać też w meczu u siebie - mówi pan Tomasz.

Jeśli Niedźwiadki wygrają, pierwszoligowy basket wróci do Przemyśla niemal równo po 10 latach.

Sprawdziłem to, 13 kwietnia 2013 roku wygraliśmy w Siedlcach i SKK spadło z pierwszej ligi. I ja, i Bartek Bal graliśmy w tym meczu, a po drugiej stronie biegał Rafał Kulikowski, który teraz jest z nami

dodał Tomasz Przewrocki.