Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy w Sanoku dokonali eksterminacji ludności, skradli dzieła sztuki i ogołocili miasto z techniki

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Muzeum Historyczne w Sanoku
Sanok stracił podczas wojny nie tylko niemal połowę ludności, ale również kolekcję dzieł i zabytków zgromadzonych w sanockim muzeum. Niemcy obrabowali również miasto z maszyn i narzędzi.

- Sanok był przed wojną ważnym ośrodkiem kulturalnym, administracyjnym oraz przemysłowym - wyjaśnia Andrzej Romaniak, historyk z sanockiego Muzeum Historycznego.

- Tu działała największa fabryka na terenie powiatu sanockiego, czyli fabryka gumy, która w czasie wybuchu wojny nosiła nazwę Polska Spółka dla Przemysłu Gumowego Sanok, oraz fabryka akumulatorów. Było też szereg innych mniejszych zakładów rzemieślniczych. Elektrownia i wodociągi, bo Sanok był zwodociągowany i zelektryfikowany. W mieście działały instytucje kulturalne, takie jak Muzeum Ziemi Sanockiej oraz Muzeum Towarzystwa Łemkiwszczyna, które gromadziło zbiory kultury ruskiej.

Niemcy wkroczyli do Sanoka 9 września 1939 roku i od tego dnia datują się ich rządy w mieście, sprawowane wspólnie z nacjonalistami ukraińskimi. Na mocy tajnego układu sowiecko-niemieckiego zajmowali lewobrzeżną część Sanoka, a Rosjanie prawą stronę Sanu.

Fabryki pracowały dla Niemców

Zaraz na początku wojny Muzeum Ziemi Sanockiej mieszczące się w zamku poniosło duże straty, w trakcie zawieruchy wojennej zostało splądrowane. Zrabowano część eksponatów, ale paradoksalnie pozostałe zachowały się, gdyż Niemcy przenieśli zbiory łemkowskie z plebanii grekokatolickiej do zamku, w którym powstało ukraińskie Muzeum Łemkiwszczyna. Dyrektorem tej placówki został malarz Leon Getz, który według oceny polskich historyków, dobrze zapisał się w pamięci.

W czasie okupacji zakłady przemysłowe były wykorzystywane przez Niemców na potrzeby armii. W fabryce wagonów remontowano czołgi, wozy pancerne i działa. To samo dotyczyło zakładu akumulatorów.

Holokaust i eksterminacja

W 1942 roku rozpoczęła się w mieście eksterminacja Żydów. Przez całą okupację trwały zaś wywózki Polaków do obozów koncentracyjnych i do pracy w Niemczech.

- Przed wojną w 1939 r. Sanok liczył 17,3 tysiąca mieszkańców, a po wojnie według spisu w 1944 r. zaledwie 9,8 tysiąca - Andrzej Romaniak przedstawia liczby obrazujące dramatyczny spadek ludności o 43%.

W mieście doszło do wymordowania polskiej inteligencji i ówczesnej elity. Burmistrza Maksymiliana Słuszkiewicza Niemcy wywieźli do obozu w Oświęcimiu, w którym zginął. Taki sam los spotkał adwokata Zygmunta Kruszelnickiego.

Ludność żydowska została wymordowana niemal w całości. Z 4,8 tysiąca Żydów, po wojnie nie było w Sanoku ani jednego przedstawiciela religii mojżeszowej. Część Żydów, którzy ocaleli uciekając na wschód, wróciła po jakim czasie. Ich liczbę szacuje się na około 500 osób, które jednak w Sanoku miejsca na stałe nie zagrzały.

Dwa transporty z muzeum wywieziono w nieznanym kierunku

Gdy do miasta zbliżała się Armia Czerwona, Niemcy zaczęli gorączkowo szabrować sanockie zakłady pracy i instytucje kulturalne. Ich łupem padły wówczas zbiory muzealne. Do rabunku doszło w kwietniu i czerwcu 1944 roku. Eksponaty zapakowano do skrzyń i wywieziono w dwóch transportach w nieznanym kierunku. Zrabowano dokumenty królewskie, dokumenty cechowe sanockie i brzozowskie, militaria, stroje ludowe, ekspozycję etnograficzną oraz dzieła sztuki.

Sanocki historyk Edward Zając sporządził wykaz zrabowanych przedmiotów. Na liście znalazły się 233 eksponaty, w tym 38 najstarszych nadań królewskich dla Sanoka. Część dokumentów udało się po wojnie znaleźć w okolicy Jaworowa na Dolnym Śląsku, ale resztę prawdopodobnie utracono bezpowrotnie.

Przepadł cenny gotycki obraz

Wśród zrabowanych eksponatów był też cenny gotycki obraz przedstawiający biczowanie Chrystusa. Zachowała się jego fotografia i jest to jedyny ślad po istnieniu dzieła. Przetrwały natomiast najstarsze ikony w cerkwiach. Nie wiadomo, dlaczego okupant ich nie tknął. Przypuszcza się, że z powodu współpracy Niemców z Ukraińcami.

W Sanoku nie podejmowano działań do odzyskania skradzionych eksponatów, bo nie wiadomo, gdzie się one znajdują

- Prawdopodobnie gotycki obraz zachował się, ale nie wiadomo, gdzie teraz jest. Może nie ma go w ogóle w Europie? - dywaguje historyk. - Może znajdować się nawet w Rosji, bo przecież sowieci wywozili dzieła sztuki z Niemiec.

Niemcy prowadzili wojnę łupieżczą

Do największych strat w mieście doszło, gdy Niemcy wycofywali się z Sanoka. Czego nie mogli przetransportować, to niszczyli. Taki los spotkał fabrykę wagonów, „gumę” i akumulatorów. Ta ostatnia została wysadzona powietrze i nic po niej nie zostało. Zabrali z zakładów wszystko, co można było wywieźć. Nie oszczędzili nawet elektrowni i wodociągów.

- Można powiedzieć, że ogołocili zupełnie Sanok z techniki - podsumowuje Andrzej Romaniak i dodaje. - To było typowe prowadzenie wojny w stylu średniowiecznym, gdy brano łupy, bo wtedy wojna była formą zarobku.

Nie można wycenić straconego mienia, choć oczywiście straty materialne można podsumować. Nie da się jednak żadną miarą oszacować życia ludzkiego, a Sanok stracił blisko połowę potencjału demograficznego.

Nie da się też wycenić uszczerbku z powodu utraty dokumentów, które są źródłami historycznymi i świadectwem naszej przeszłości.

- Dokumenty, które zrabowano miały podwójną wartość. Materialną i historyczną - podkreśla Andrzej Romaniak. - Nasza historia i tradycja z tego powodu poniosły niepowetowaną stratę.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24