Niemcy zgotowali królewskie przyjęcie

Współpraca Mielca i Lőhne odbywa się na wielu płaszczyznach. Doświadczenia wymieniają władze miast, przedsiębiorcy, a nawet seniorzy. W kwietniu do Mielca przyjechali uczniowie z partnerskiego miasta. Polscy koledzy przyjęli ich bardzo gościnnie, z dużą otwartością i serdecznością. W tej sytuacji nikt nie miał wątpliwości, że rewizyta musi nastąpić w ciągu najbliższych miesięcy. Wybrano moment, kiedy polscy uczniowie mają już wakacje, czyli początek lipca, a młodzież z Lőhne chodzi na zajęcia do końca miesiąca.Postanowiono to wykorzystać. - Mogliśmy uczestniczyć w lekcjach, sprawdzić jak działa tam system szkolnictwa, jak wygląda sama szkoła i relacje pomiędzy nauczycielami a uczniami - powiedziała Aleksandra Leyko. Przyznała, że budynek szkoły w Lőhne jest imponujący, wrażenie robią sale lekcyjne, stołówka, sale gimnastyczne i otoczenie. - Na lekcjach jest zupełny luz, żadnego przymusu. Jednak poziom jest na pewno nieco niższy. Na lekcji matematyki zdarzyło nam się nawet pomóc kolegom w logarytmach - przyznała Aleksandra.
W ciągu dwóch tygodni uczniowie I LO nie mieli czasu na nudę. Zwiedzili kilka niemieckich miast, w tym Hannover, poznali dokładnie Lőhne, bawili się w dyskotekach i młodzieżowych klubach. Zwiedzili też firmę Bury, która ma siedzibę w obydwu miastach partnerskich. Najcieplej wspominają jednak gościnę w domach niemieckich kolegów, gdzie przyjęto ich wspaniale. - Nie mogliśmy sobie wyobrazić że przez zaledwie kilkanaście dni można tak się poznać i związać - powiedziała Aleksandra. - Opiekowali się nami nie tylko uczniowie, ale i ich rodzice, rodzeństwo i znajomi.Cała grupa już myśli o kolejnym wyjeździe do miasta, które choć ma zaledwie 40 lat zaskakuje urokliwymi uliczkami, ciepłym klimatem,dynamiką rozwoju i wspaniałymi mieszkańcami.