Wyjazdy zagraniczne opłacają się podlaskim władzom samorządowym. Jak dotąd poza dumnie brzmiącym hasłem: promocja regionu i podpisywaniem kolejnych dokumentów o współpracy niewiele z podróży zagranicznych podlaskich urzędników samorządowych wynika, przynajmniej jeśli chodzi o zyski ekonomiczno-gospodarcze dla podlaskiego. Jednak sami "podróżni" z całą pewnością jak dotąd na tym zyskali i to nie tylko wrażenia z krajów pobytu, ale także finansowo.
Teraz po nowemu
Jak przyznaje dyrektor generalny PUM Halina Rutkowska, dopiero z początkiem tego roku wprowadzono nowe zasady rozliczeń wyjazdów zagranicznych.
- Każdy musi przed wyjazdem przedstawić na piśmie szczegóły, dotyczące pobytu za granicą, informacje czy gospodarz gwarantuje przelot, hotel, wyżywienie. Jeśli w zaproszeniu ich nie ma, musi zadzwonić i dopytać, czyli przedstawić pełną kalkulację wyjazdu. Przedtem delegowano tylko na podstawie decyzji marszałka - mówi.
A więc przez cały ubiegły rok można było jeździć po świecie "na gębę". Nawet jeżeli w zaproszeniu zapewniano dla przykładu hotel, dało się z kasy wojewódzkiej wziąć za pobyt w nim pieniądze. Wystarczyło tylko nie mieć odpowiedniej faktury i oświadczyć, że się nocowało na przykład w samochodzie. Na to zresztą zezwala rozporządzenie ministra pracy z 2002 r. Można tu wyczytać, że jeśli pracownik (tu urzędnik) nie przedłoży rachunku za hotel przysługuje mu ryczałt za każdy nocleg w wysokości 150 proc. diety.
- Wprowadziliśmy nowe zasady z mojej inicjatywy, żeby nie było żadnych wątpliwości przy rozliczaniu delegacji - twierdzi Wojciech Pełszyński, ustępujący skarbnik wojewódzki, czyli podlaski główny księgowy.
Szczegóły w Magazynie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?