Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny 20-latek musiał stawić się na wojskowej komisji lekarskiej w Sanoku

Dorota Mękarska
Państwo Walkowie zabrali Tomka na komisję jako żywy dowód dokumentów zaświadczających o jego stanie zdrowia.
Państwo Walkowie zabrali Tomka na komisję jako żywy dowód dokumentów zaświadczających o jego stanie zdrowia. Fot. Dorota Mękarska
Tomek Walko porusza się na wózku inwalidzkim. Wypowiada zaledwie kilka słów. Wiadomo, że w wojsku nigdy nie będzie służył, ale armia nie chciała go przenieść do "cywila" zanim nie przedstawi pełnej historii choroby.

Chłopak ma 20 lat. Od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Opiekują się nim rodzice: Anna i Zygmunt. Cała trójka mieszka w Tarnawie Dolnej pod Sanokiem.

Mama staje przed komisją

Kilka dni temu pani Anna w imieniu syna podjęła kroki, by uregulować jego stosunek do służby wojskowej. Stawiła się przed komisją lekarską w Sanoku. Przedstawiła orzeczenie o niepełnosprawności syna, w którym jasno jest napisane, że ma I grupę inwalidzką, oraz oświadczenie sądowe o jego ubezwłasnowolnieniu.

- Okazało się, że dla wojskowych to za mało. Lekarz zażądał pełnej dokumentacji medycznej. To dla mnie był szok, bo Tomek w swoim życiu leżał i w szpitalu w Krakowie na Prokocimiu i w Krośnie, a także w Sanoku. Zaczęłam jednak chodzić po tutejszych lekarzach. Wszędzie musiałam za ksero płacić. Wreszcie doszłam do wniosku, że tak nie może być, bo przecież orzeczenie lekarza orzecznika to nie jest jakiś świstek, tak jak i oświadczenia sądowe - mówi pani Anna.

- To nawet nie jest biurokracja. To po prostu brak zdrowego rozsądku. Po co temu lekarzowi dokumentacja medyczna. Będzie naszego syna leczył? - zżyma się pan Zygmunt.

- A może lekarz myśli, że my oszukujemy, że pozałatwialiśmy jakieś lewe papiery, żeby syna wybronić od wojska - zastanawia się kobieta. - Chyba będę musiała wziąć Tomusia na komisję, bo tak się podejrzliwie pytali, czy naprawdę jeździ na wózku. Tyle, że tam windy nie ma…

Lekarze idą po schodach

We wtorek rodzice przywieźli Tomka na komisję. Poprosili, aby pofatygowała się ona na zewnątrz i na własne oczy przekonała się o stanie zdrowia chłopaka. Po oględzinach Tomek otrzymał kategorię E. Już nikt o dokumentację medyczną nie pytał.

Z interwencją w tej sprawie zwróciliśmy się do WKU w Sanoku. Tam cała sprawa wywołała zdziwienie.

- To jakieś nieporozumienie - uważa Józef Rywka, rzecznik prasowy komendanta, tłumacząc, że wynikło ono zapewne z małego doświadczenia nowego przewodniczącego komisji.

Rzecznik zapowiada, że komisja zostanie odpowiednio poinstruowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24