-To spotkanie nie ma faworyta. Obie drużyny są w niełatwej sytuacje i obie będą chciały za wszelką cenę wygrać. Ja mam nadzieję, że to my po spotkaniu będziemy mogli cieszyć z czterech punktów – zapowiadał przed meczem trener Tomasz Sondej.
Początek wskazywał, że wszystko może pójść po myśli mielczan. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, fantastycznie zaczęli mecz. W 10.minucie po rzucie Wiktora Kawki było 7:2 dla biało-niebieskich.
Nagle w perfekcyjnie działającej mieleckiej maszynie, coś się zacięło. Marcin Lijewski, trener Wybrzeża poprosił o czas, wyjaśnił swoim podopiecznym jakie błędy popełniają i na parkiet wrócili zupełnie odmienieni. Po upływie kolejnych dziesięciu minut był już remis 8:8.
W kolejnych minutach obraz gry nie zmieniał się. Zawodnicy SPR Stali Mielec nie mogli złapać rytmu, którym imponowali na początku meczu. Co gorsza, w ich poczynania zaczęła wkradać się nerwowość. Zaliczyli trzy straty z rzędu, które skrzętnie wykorzystali gospodarze. To wszystko sprawiło, że na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 18:11 dla gospodarzy.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie, jak zakończyła pierwsza. Zawodnicy z Mielca razili nieskutecznością, a Wybrzeże wykorzystywało ich każdy błąd. W 39.minucie po bramce Huberta Korneckiego było już 22:14 dla Wybrzeża. Wydawało się, że mielczanie nie są już w stanie nawiązać równorzędnej walki.
Szczypiorniści z Mielca po raz kolejny udowodnili jednak, że nigdy nie wolno ich skreślać. W cudowny sposób zaczął bronić Tomasz Wiśniewski (ponad 30% skuteczności!), który raz po raz zatrzymywał rozpędzonych gdańszczan. Co więcej, jego interwencje często były początkiem skutecznych kontr. W tym elemencie królowali skrzydłowi – Rafał Krupa i Paweł Wilk.
Właśnie Rafał Krupa, w trafiając w 49.minucie spotkania, zmniejszył stratę do Wybrzeża do czterech goli. Wiśniewski kontynuował koncert w bramce, a to zapowiadało walkę o zwycięstwo do końcowych sekund.
Mielczanie walczyli. Po celnym rzucie Piotra Krępy, na pięć minut przed końcem doszli rywala już na trzy gole. Kolejna akcja mogła być decydująca o losach całego spotkania. Mielczanie bronili świetnie, był bardzo bliscy przechwytu ale wtedy piłka trafiła w ręce Jacka Suleja, który pięknym rzutem z 9.metra pokonał Tomasza Wiśniewskiego.
Po tym trafieniu stało się jasne, że mielczanie z tego meczu nie są w stanie wycisnąć nic więcej. O ich porażce zadecydował przestój w grze trwający od 20 do 40 minuty spotkania. Wtedy pozwolili gdańszczanom odskoczyć aż na osiem bramek. Na nic zdała się szaleńcza pogoń w ostatnich dwudziestu minutach. Ten fragment mielczanie wygrali 12:6.
To szósta z rzędu porażka SPR Stali. W tabeli grupy pomarańczowej mielczanie spadli na 7.miejsce.
Wybrzeże Gdańsk - SPR Stal Mielec 28:26 (18:11)
Wybrzeże: Chmieliński, Pieńczewski, Suchowicz – Adamczyk 4, Bednarek 2, Gądek, Komarzewski, Kondratiuk 1, Kornecki 1, Kostrzewa 4, Marciniak, Papaj, Podobas, Prymlewicz 4, Rogulski 4, Sulej 3, Wróbel 5. Trener: Marcin Lijewski.
SPR Stal: Lipka, Wiśniewski – Wilk 4, Krępa 6, Janyst 1, Skuciński, Rusin, Mochocki 3, Kłoda, Sarajlić 1, Kawka 2, Chodara 1, Cuzić, Ćwięka, Wojkowski, Krupa 8. Trenerzy: Krzysztof Lipka i Tomasz Sondej.
Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski (Szczecin). Kary: 14 - 6 min.
Bogdan Zając wierzy w reprezentację Polski, Stal Mielec i JKS Jarosław [STADION]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?