Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieudany mecz SPR Stali Mielec z MKS-em Kalisz. Tylko 20 minut dobrej gry to było za mało

Kuba Zegarliński
Mielczanie zagrali dobrze tylko przez pierwsze 20 minut.
Mielczanie zagrali dobrze tylko przez pierwsze 20 minut. Kuba Zegarliński
SPR Stal Mielec przegrała wyjazdowe spotkanie Energą MKS-em Kalisz. Podopieczni Michała Przybylskiego tylko przez pierwsze dwadzieścia minut byli równorzędnym rywalem dla swoich przeciwników.

Choć mielczanie raczej nie byli faworytem tego meczu, to początek wskazywał, że mogą sprawić niespodziankę. Po 12.minutach było 6:3 i ich gra wyglądała naprawdę dobrze.

Przede wszystkim wyglądali na zespół, który ma pomysł na grę w ataku. Wachlarz rozegrania był naprawdę szeroki: a to Hubert Kornecki idealnie na kole obsługiwał Piotra Krępę, a to z drugiej linii rzucił Piotr Rutkowski, były też dobre dogrania do skrzydeł i skuteczność rzutu karnego.

Co więc stało się z tak dobrze grającą drużyną w kolejnych fragmentach meczu?

– Graliśmy dobrze przez 15 minut. Potem w naszą grę wkradły się błędy, nerwowość. Nie wiem skąd to się brało- tłumaczył w pomeczowym wywiadzie z telewizją nSport+, Tomasz Mochocki.

- Nie graliśmy tego, co w Szczecinie. Co się z nami stało, nie wiem. Gospodarze byli na pewno od nas lepsi – dodał.

Po raz pierwszy na prowadzenie gospodarze wyszli w 21.minucie po ładnym trafieniu Macieja Pilitowskiego. To był początek końca dobrej gry Stali.

Do końca pierwszej połowy mielczanie pomylili się kilka razy w ataku, gubili piłkę, lub w dobrej okazji (np. Wilk na czystej pozycji w słupek) byli nieskuteczni. To wykorzystali ich przeciwnicy, którzy na przerwę schodzili prowadząc już czterema bramkami.

Druga połowa zaczęła się jeszcze gorzej, niż pierwsza. Dość powiedzieć, że Stal pierwszego gola zdobyła dopiero w 35.minucie (Hubert Skuciński). W tym czasie MKS rzucił cztery gole i łącznie miał ich już siedem przewagi.

Tempo nieco spadło, obie drużyny jakby pogodzone z ostatecznym rozstrzygnięciem przesadnie go nie forsowały. To sprawiło, że druga połowa była mniej ciekawa, a dla kibiców z Mielca z pewnością przygnębiająca.

W zespole Stali widać było na pewno brak bramkarza Tomasza Wiśniewskiego, który nabawił się grypy żołądkowej. Jego zmiennik, Goran Andjelić to jednak zawodnik o nieco niższych umiejętnościach.

Trzeba też jednak zaznaczyć, że drużyna z Kalisza dla mielczan jest wyjątkowo niewygodna i porażkę w tym meczu trzeba było kalkulować. Czasu na rozpamiętywanie na szczęście dużo nie ma, następny mecz naszego zespołu już w najbliższą środę. Stal u siebie zagra z Arką Gdynia.

Energa MKS Kalisz - SPR Stal Mielec 26:22 (15:11)

MKS: Padasinau, Zakreta – Adamczyk 3, Adamski 1, Bałwas 4, Bożek 1, Drej 2, Grozdek, Kniazeu 7, Krytski 2, Kwiatkowski, Misiejuk, Pilitowski 5, Szpera 2. Trener Patrick Liljestrand.

Stal: Andjelić, Witkowski – Jędrzejewski 1, Kornecki 2, Kowalczyk, Krajewski, Krępa 4, Krupa, Miedziński, Mochocki 4, Rusin, Rutkowski 3, Sarajlić 2, Skuciński 1, Wilk 2, Wypych 3. Trener Michał Przybylski.

ZOBACZ TAKŻE - W PGNiG Superlidze zaczyna się walka o utrzymanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24