Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe drzwi otworzyły się przed sanockim Autosanem. Bocian idzie w kamasze

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Historyczne modele autobusów z Autosanu na sanockim rynku
Historyczne modele autobusów z Autosanu na sanockim rynku Dorota Mękarska
Przed sanockim Autosanem otworzyły się nowe drzwi, ale czy zamknęły się stare? Niekoniecznie. Niewykluczone, że zasłużona fabryka zacznie produkować pojazdy wojskowe nie rezygnując z autobusów

Czy polska ikona motoryzacji (rok założenia 1832) chyłkiem zacznie zmieniać profil działalności, przechodząc na produkcję dla wojska, czy zajmie się jednym i drugim? W Sanoku jest ostrożne wyczekiwanie, bo życie pokazało, że wielkie nadzieje, jak szybko zostają wzbudzone, tak prędko mogą ulec wygaszeniu.

Zawiedzione nadzieje

W losach Autosanu jak w pigułce skumulowała się historia polskich przedsiębiorstw motoryzacyjnych. W okresie transformacji ustrojowej sanocki zakład z giganta zatrudniającego 7 tysięcy pracowników skarłowaciał do rozmiarów spółki z o.o. z 300-osobową załogą. Czy była szansa, by jego losy potoczyły się inaczej? Raczej nie, bo już na starcie był na przegranej pozycji. III RP bardziej dbała o zagranicznych producentów niż o rodzimy przemysł motoryzacyjny.

Droga Autosanu przez przemiany była niezwykle bolesna i okupiona wieloma ludzkimi dramatami. Rozpoczęła się 1 stycznia 1991 roku, kiedy to SFA „Autosan” stała się jednoosobową spółką Skarbu Państwa zatrudniającą około 2800 pracowników. W 1994 roku większość akcji spółki nabyło Sobiesław Zasada Centrum S.A. Załoga przyjęła ten fakt z wielkimi nadziejami, wierząc, że będzie to nowe otwarcie dla fabryki.

Na kolejnych zdjęciach autobusy produkowane przez sanocki Autosan w ostatnim stuleciu. Zobaczcie wszystkie. Warto!

Takie autobusy wyprodukował sanocki Autosan od 1926 roku [ZDJĘCIA]

Nazwisko Sobiesława Zasady mówiło samo za siebie. Wielki sportowiec, znany biznesmen, człowiek sukcesu, był dla Sanoka jak powiew wielkiego świata. Spodziewano się, że przeprowadzi zakład z socjalistycznej siermiężności do motoryzacyjnego Zachodu. Wydawało się, że tak będzie, bo w 2003 roku Autosan ponownie, po załamaniu się rynków zbytu w latach 90., wkroczył na rynki eksportowe. Jednakże pod koniec pierwszej dekady XXI wieku sytuacja zaczęła się pogarszać; w kraju zanotowano mniejszą sprzedaż autobusów oraz spadek eksportu. Autosan zaczął przeżywać poważne problemy finansowe. Załoga szemrała, że Sobiesław Zasada, który posiadał 86% udziałów, zamiast wyłożyć pieniądze na restrukturyzację zakładu, ogranicza się do ruchów kadrowych.

Na Prima Aprilis 2009 roku pracownikom obniżono pensje o 10%, a zaraz potem zarząd firmy ogłosił, że w związku z drastycznym spadkiem sprzedaży autobusów w pierwszym półroczu zwolni prawie setkę ludzi z 900-osobowej załogi. Koniec końców stanęło na zwolnieniu 40 osób, ale pod koniec roku Autosan przeszedł na czterodniowy tydzień pracy, a załoga znowu straciła 10 procent wynagrodzenia. Rok 2010 okazał się jeszcze gorszy, co pociągnęło za sobą redukcję zatrudnienia w ramach zwolnień indywidualnych. To jednak nie polepszyło kondycji fabryki, choć Sobiesław Zasada dokapitalizował ją kwotą 13 mln zł.

Doszło do roszad na górze, ze stołków polecieli prezesi z Sanoka, a przyszedł zaufany człowiek od Zasady. Pracownicy nie robili z tego tragedii, bo załoga po cichu liczyła na to, że nowy szef doprowadzi do ograniczenia liczby „białych kołnierzyków”. W tamtym okresie w Autosanie – na 900 pracowników – zatrudnionych było dwóch prezesów i jedenastu dyrektorów, na co załoga patrzyła krzywym okiem.

Równia pochyła

Ta oczekiwana „rewolucja” personalna, jeżeli się dokonała, to raczej w sposób naturalny – w ciągu następnych dwóch lat zatrudnienie wciąż spadało. Z 900 osób, w 2012 roku doszło do 650-osobowego stanu. Produkcja autobusów wynosiła wówczas już tylko kilkadziesiąt sztuk rocznie.

180. rocznicę istnienia fabryki, obchodzoną w 2012 roku, świętowano w minorowych nastrojach, gdyż w tym czasie najostrzej uwidoczniły się problemy związane z płynnością finansową firmy, co skutkowało opóźnieniami w wypłacie wynagrodzeń. Doszło też do kolejnych roszad personalnych w zarządzie. Ze stanowiska zrezygnował prezes Adam Smoleń, a zastąpił go Franciszek Gaik, który wszczął procedurę zwolnień grupowych. Pracę straciło wówczas 130 osób, a stan zatrudnienia spadł do 450 pracowników. Już wówczas niektórzy eksperci motoryzacyjni i dziennikarze głosili, że to koniec legendarnej fabryki autobusów.

Jeszcze w feralnym 2013 roku próbowano robić dobrą minę do złej gry. Prezes Gaik zapowiadał, że upadłości Autosanu nie będzie. Kolportowano informacje, że są optymistyczne plany produkcji na następny rok.

– Trzeba pracować – mówił prezes. – Szukać zamówień i realizować te, które już mamy. Przede wszystkim jednak trzeba znaleźć inwestora strategicznego.

Zasada tym razem nie „sypnął” pieniędzmi

Jednak dużym kontraktom, które firma podpisywała, towarzyszyły nie mniejsze problemy. A to zakład miał poślizg, co kończyło się karami umownymi, a to wykonał zamówienie za wcześnie, co pociągało za sobą zamrożenie pieniędzy. To prowadziło do utraty płynności finansowej. W Autosanie rozpoczęła się nerwówka, co skutkowało pikietami protestacyjnymi organizowanymi przez załogę.

Sobiesław Zasada, wbrew nadziejom, Autosanu po raz kolejny nie dokapitalizował, ponoć ze względu na opór w pozostałych spółkach wchodzących w skład grupy kapitałowej. Stwierdzono, że dokapitalizowanie jednej mogłoby wpłynąć negatywnie na sytuację pozostałych. Prezes zarządu Sobiesław Zasada S.A. miała podobno powiedzieć, że nie „wtopi” w Autosan kolejnych pieniędzy, bo nawet 15 mln zł to byłoby za mało.

Dzień żałoby

W tej sytuacji Autosan został pozostawiony sam sobie. Rada Nadzorcza nie podjęła jednak decyzji o zamknięciu fabryki. Pozostawiła ją zarządowi.

9 września 2013 roku doszło do najsmutniejszego dnia w powojennej historii Autosanu. Spółka ogłosiła upadłość, a Grupa Sobiesław Zasada S.A. zbyła posiadane akcje. W październiku Sąd Gospodarczy w Krośnie wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej zakładu i wyznaczył syndyka. Załoga w liczbie 481 pracowników została grupowo zwolniona, a syndyk zatrudnił ponownie 360 osób.

Pięć przetargów na sprzedaż zakładu zakończyło się niepowiedzeniem. Po nierozstrzygniętych przetargach cena sprzedawanego w całości przedsiębiorstwa spadła z 50 do 37 mln zł, syndyk uruchomił więc sprzedaż fabryki z tzw. wolnej ręki.

Wpadka z przetargiem

Wtedy Autosan zaczął być rozgrywany politycznie. Przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku wiceminister skarbu państwa Zdzisław Gawlik na konferencji prasowej w Autosanie poinformował, że konsorcjum, w skład którego weszły: Huta Stalowa Wola, PIT-Radwar oraz prywatna spółka SKB Drive Tech, składa ofertę na kupno Autosanu. Po wyborach syndyk poinformował, że konsorcjum ją wycofało. Z informacji, które przeniknęły wówczas do mediów, wynikało, że przejęcie fabryki przez konsorcjum zostało zablokowane z powodów formalnych: braku zgód korporacyjnych. Eksperci motoryzacyjni w to powątpiewali.

Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Zaraz po wyborach pełnomocnik zarządu Huty Stalowa Wola zadeklarował, że spółka nadal jest zainteresowana kupnem zakładu i jest gotowa do dalszych rozmów. Do mediów przedostała się informacja, że oferta konsorcjum nie została przyjęta, gdyż była za niska. Stanowiła tylko 25% ceny oszacowania. Syndyk natomiast otrzymał zgodę na sprzedaż fabryki za kwotę nie niższą niż 19 mln zł. Jakby złych wiadomości było mało, związkowcy dowiedzieli się o planowanych zwolnieniach grupowych. Dotyczyły 160 osób.

Po wygranych wyborach Zjednoczona Prawica sfinalizowała transakcję kupna Autosanu. W 2016 roku fabrykę kupiło konsorcjum spółek PIT-Radwar i Huta Stalowa Wola, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Fabryka „poszła” za 17,3 mln zł. W uroczystości podpisania umowy uczestniczyła sama premier Beata Szydło, która podczas wizyty w Sanoku stwierdziła, że dzięki reaktywacji Autosanu miasto otrzymało wielką szansę.

Zainteresowanie polityków nie zawsze wychodziło Autosanowi na dobre. Gdy w 2017 roku doszło do wpadki z przetargiem na autobusy dla wojska (Autosan nie wziął w nim udziału, bo spóźnił się z ofertą… 20 minut), opozycja zaczęła „szarpać” zarówno Beatę Szydło, jak i byłego już ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Posłowie PO zażądali wyjaśnień w sprawie tego przetargu, a podkarpaccy posłowie Platformy: Zdzisław Gawlik (były wiceminister skarbu państwa) i Krystyna Skowrońska, złożyli nawet w tej sprawie interpelację.

W czasie kampanii wyborczej w 2018 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas pobytu w Sanoku zapowiedział przejęcie Autosanu przez Polską Grupę Energetyczną, ale do tego nie doszło.

Na Kongresie 590 w Rzeszowie duże zainteresowanie wzbudził wodorowy autobus z Sanoka
Na Kongresie 590 w Rzeszowie duże zainteresowanie wzbudził wodorowy autobus z Sanoka Marcin Żminkowski

Właściciele szukają inwestora strategicznego

Pod skrzydłami PGZ Autosan zaczął nadrabiać zaległości. Udało się uzyskać homologację na pojazd z napędem CNG, pojawił się też autobus elektryczny.

W Sanoku szeptano jednak, że w okresie od 2016 do 2021 roku sanocka spółka przyniosła stratę na poziomie 65 mln zł. Nikt tego oficjalnie nie potwierdzał, ale faktem jest, że prezesi zmieniali się jak w kalejdoskopie. W ciągu kilku lat Autosanowi szefowało aż 5 menadżerów.

Dlatego nie było zaskoczenia, gdy na początku 2021 roku spółki Huta Stalowa Wola i PIT-Radwar opublikowały wspólne zaproszenie do rokowań w sprawie zakupu udziałów w spółce Autosan. Mediom przekazano informację, że właściciele podjęli decyzję o rozpoczęciu procesu ich zbycia, aby zwiększyć szanse sanockiej spółki na rozwój potencjału i wzmocnienie pozycji rynkowej poprzez pozyskanie inwestora strategicznego.

– Zabrakło im cierpliwości – tak ten krok podsumował Aleksander Kierecki, redaktor naczelny portalu Transinfo.pl, którego zdaniem w sprawie Autosanu zabrakło wizji, gdyż był to projekt polityczny ubrany w biznesowe szaty. – Zabrakło strategii w stosunku do niechcianego dziecka, a był czas na to, by ją wypracować. Całe 5 lat. Właściciel powinien zrobić wszystko, by ułatwić zakładowi start w elektromobilność, a to jest traktowane po macoszemu. Trudno zaś wymagać, by dziecko znosiło złote jajka.

Jak tłumaczono, spółki z PGZ chcą skoncentrować się na produkcji sprzętu dla wojska, natomiast sanocka firma „funkcjonuje w odrębnym, komercyjnym segmencie rynku autobusowego”. Na tym rynku Autosan stawia jednak kolejne, poważne kroki. W tym roku pokazał nowy wodorowy autobus, który jest kolejnym pojazdem w ofercie spółki zasilanym przez paliwa alternatywne. AUTOSAN SANCITY 12LFH dołączył do produkowanych już seryjnie niskoemisyjnych pojazdów gazowych i zeroemisyjnych elektrycznych.

Płacz za autobusami

W tym roku doszło do kolejnej zmiany sytuacji. Pod koniec listopada HSW S.A., która posiada 50% udziałów sanockiej spółki, poinformowała, że zgłosiła zamiar nabycia od Autosan Sp. z o.o. jej składników majątkowych wraz z załogą i marką, które tworząc zorganizowaną część przedsiębiorstwa będą podstawą utworzenia w strukturach HSW S.A. nowego Oddziału – Autosan w Sanoku. Zmiany właścicielskie mają nastąpić z dniem 1 grudnia br.

Eksperci motoryzacyjni są zdania, że tym samym Autosan wkracza na nową ścieżkę, po której już zresztą stąpa realizując produkcję dla armii. Huta planuje wzmocnić produkcję pojazdów wojskowych, w tym mniejszych pojazdów opancerzonych o napędzie 4x4, m.in. na potrzeby programów „Wisła”, „Narew” „Gladius”, „Ottokar-Brzoza”, „Regina” i „Langusta”. Byłaby ona realizowana w Sanoku.

W mieście jednak zaczęły padać gorączkowe pytania: co dalej z autobusami? Okazuje się, że Autosan nie weźmie z nimi całkowitego rozbratu. Nadal ma je produkować pod swoją marką. Wszystko więc wskazuje na to, że bocian nie odleci, ale pójdzie w kamasze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24