Nowoczesne akademiki na Drabiniance w Rzeszowie? Ciągle nie wiadomo [WIDEO]

- Czuję się jak byśmy byli w cyrku. Radni chcą dla tych terenów planu zagospodarowania, mieszkańcy proszą o zieleń i plac zabaw, a przedstawiciel inwestora stoi przed nami i nie będąc właścicielem działki opowiada, w którym miejscu będzie akademik i pralnia bielizny. To nie do pomyślenia - skwitowała ironicznym głosem wczorajszą dyskusję radnych Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu PO.

Rada Miasta Rzeszowa najwięcej czasu poświęciła podczas wczorajszej sesji propozycji firmy Triton Academicus. Inwestor z brytyjskim i amerykańskim kapitałem chce budować w mieście trzy prywatne akademiki, w których pokoje będzie można wynajmować. Podobne inwestycje realizował już w innych krajach Europy. W Polsce jego pierwszymi lokalizacjami mają być Rzeszów i Łódź. Koncepcję inwestycji przygotowaną przez pracownię MWM Architekci z Rzeszowa radni oglądali już w ubiegłym tygodniu, podczas posiedzenia komisji gospodarki przestrzennej. Wczoraj mieli podjąć uchwałę o sprzedaży terenów w rejonie ul. Granicznej i Zielonej, na których mają powstać budynki.

Poza radną Kaźmierczak wątpliwości w tej kwestii miało jeszcze kilka osób.

- Temat trzeba wrócić do ponownego omówienia w komisjach. Może lepszym miejscem byłaby działka leżąca bliżej ul. Cichej, po sąsiedzku z akademikami Uniwersytetu Rzeszowskiego? - zastanawiał się Jerzy Jęczmienionka z PiS.

- Stanisław, uświadom radnym, którzy strzelają bez prochu, że nie mają racji - prezydent Tadeusz Ferenc w odpowiedzi na słowa Jęczmienionki zwrócił się do swojego zastępcy, Stanisława Sienki. Ten wytłumaczył, że tereny uniwersytetu są przeznaczone pod budowę hali lekkoatletycznej i obiektów dla wydziału wychowania fizycznego.

Maciej Łobos, przedstawiciel inwestora i pracowni MWM zapewniał też, że pod uwagę nie jest brana inna lokalizacja, między ul. Kwiatkowskiego, a zalewem na Wisłoku. Wskazał ją Zbigniew Grabowski, szef rady osiedla Drabinainka. - To zbyt drogie tereny, nadające się bardziej pod budowę mieszkań. Poza tym, działka przy ul. Zielonej leży po środku drogi z obiektów uniwersytetu na Zalesiu i Rejtana, oraz Politechniki Rzeszowskiej przy al. Powstańców Warszawy. Jej wybór nie jest przypadkowy - mówił Maciej Łobos.

Marcina Deręgowskiego z PO zaniepokoiła forma sprzedaży działek zaproponowana przez prezydenta Rzeszowa. - Mówimy o przetargu, w którym działkę może kupić każdy. A więc także deweloper, który zechce tu wybudować mieszkania. Nie mamy gwarancji, że postępowanie wygra ten inwestor i że postawi akademiki. Gdybym ja był biznesmenem, wolałbym szybki zysk na mieszkaniach, niż powolny zwrot kosztów w przypadku akademików - tłumaczył Deręgowski.

- W takim razie, jeśli chcemy gwarancji takiej budowy, sprzedajmy prawo wieczystego użytkowania działek i określmy w akcie notarialnym ich przeznaczenie - zaproponował Andrzej Dec.

Piotr Tabor, przedstawiciel mieszkańców Drabinianki, zwrócił jednak uwagę, że dla mieszkańców najistotniejsza jest kubatura planowanej zabudowy.

- Chcecie dać zgodę na budowę 13 pięter po sąsiedzku z domami jednorodzinnymi. Żeby komuś zrobić dobrze, chcecie krzywdzić ludzi, którzy was wybrali? - denerwował się mężczyzna.

Po długiej dyskusji radni nie zdecydowali, czy działki będzie można sprzedać. 12 głosami PiS i PO projekt uchwały cofnięto do ponownego omówienia w komisjach.

- Hamulcowi, hamulcowi! - skwitował postawę radnych wyraźnie niezadowolony prezydent Ferenc.