Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy obraz Teodora Axentowicza "Na Gromniczną" w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie

Beata Terczyńska
Obraz "Na Gromniczną” datowany jest ok. 1900 r. To olej na desce, naklejony na tekturze, o wymiarach 25,3 na 20,9 cm.
Obraz "Na Gromniczną” datowany jest ok. 1900 r. To olej na desce, naklejony na tekturze, o wymiarach 25,3 na 20,9 cm. Krzysztof Kapica
Od dzisiaj w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie będzie można podziwiać dzieło Teodora Axentowicza "Na Gromniczną"

Muzeum kupiło je za pośrednictwem Sopockiego Domu Aukcyjnego w Krakowie od prywatnego kolekcjonera, który chce zachować anonimowość. Wiadomo tylko, że przechodziło z rąk do rąk w rodzinie.

- Obraz jest doskonałym wzbogaceniem naszej kolekcji w Galerii Sztuki Polskiej - zachwyca się Bogdan Kaczmar, dyrektor Muzeum Okręgowego w Rzeszowie

- Jego kupno było możliwe dzięki uczestnictwu w programie ministerstw kultury i dziedzictwa narodowego "Kolekcje". Obraz kosztował 35 tys. zł. Ministerstwo wyłożyło 28,5 tys., a resztę Urząd Marszałkowski.

Uczył się fachu od mistrzów

Muzeum zgromadziło dotąd ponad 100 dzieł polskich malarzy. Najcenniejsze artystycznie, historycznie i finansowo?

- Jeśli chodzi o depozyt, mamy we władaniu obraz Jana Matejki, jedyny na Podkarpaciu. To "Portret braci Włodków" - wylicza dyrektor.

- Mamy też Maksymiliana Gierymskiego, również kupionego dzięki pieniądzom od ministra. Chcielibyśmy bardzo, aby i obraz Franciszka Starowieyskiego był w naszym posiadaniu, ale na razie jest depozytem.

Axentowicza muzeum już miało: niedużą akwarelę bramy w Salzburgu, pastel "Dziewczynę z dzbanem" i olej "Święto Jordanu".

- Malarz, choć urodził się w Braszowie Siedmiogrodzie w Rumunii, miał ormiańskie pochodzenie. Stąd iks w nazwisku - tłumaczy Maria Stopyra, kustosz w muzeum. - Należał do najwybitniejszych twórców Młodej Polski - znakomitego czasu, kiedy najwięksi artyści skupieni byli w Krakowie. Zanim w 1895 r. osiadł tu na stałe i został profesorem w Szkole Sztuk Pięknych, studiował u wielkich mistrzów w Monachium, we Lwowie. Edukował się w Paryżu, gdzie robił kopie obrazów dawnych malarzy i nawiązał kontakty z polską i francuską elitą Bywał w domu Mickiewiczów. Podróżował do Londynu, Rzymu.

Sławę dały mu portrety dam

Obracał się wtedy w Towarzystwie Artystów Polskich "Sztuka", które tworzył i do którego należeli: Józef Chełmoński, Julian Fałat, Jacek Malczewski, Józef Mehoffer, Jan Stanisławski, Włodzimierz Tetmajer, Leon Wyczółkowski i Stanisław Wyspiański. Już jako młody był ceniony.

- Sławę dawały mu znakomite portrety wytwornych, eleganckich dam, czarujących zmysłami, wdziękiem i gracja, w pięknych wnętrzach. Dzieła te dały mu także pieniądze, czego niektórzy zazdrościli. Oprócz tego malował sceny rodzajowe - mówi M. Stopyra.

- W tym czasie rozwijała się chłopomania, czyli zainteresowanie ludowością. Uważano, że tylko w ludzie drzemią prawdziwe wartości, które pozwolą narodowi wydostać się z niewoli. Axentowicza zafascynowali Huculi żyjący w Karpatach Wschodnich. Był pierwszym artystą, który odkrył huculszczyznę, pokazał barwność, żywiołowość, ważne obrzędy tych ludzi. Często te wydarzenia były pokazywane w scenerii zimowej.

Marzy się nam Mehoffer

Nowy nabytek "Na Gromniczną" to jedno z takich dzieł, związane ze świętem przypadającym 2 lutego. Obraz jest prostokątny, nieduży. W tle widać zimowy krajobraz, a na pierwszym planie wyeksponowana jest dziewczynka.

- Widzimy ją smutną, z przejmującym spojrzeniem. Skromnie ubraną, bez rękawiczek. Zmarznięte ręce trzymają zgaszoną świecę - opisuje kustosz.

- Znakomity kadr, w którym pierwszoplanowa postać jest najważniejsza. Nie ma tu nic z podniosłości. Jest harmonia, lekkość i melancholia. Obraz jest nieznany w środowisku historyków sztuki i kolekcjonerskim, tym więc ciekawszy.

Oryginalna jest gruba, złota rama z epoki. Sama w sobie dzieło sztuki. Kustosz mówi, że sposób jej zamontowania świadczy, że była dopasowywana do obrazu.

Ostatni, równie cenny obraz do kolekcji malarstwa polskiego, muzeum kupiło aż 6 lat temu. Był to "Pejzaż ze słonecznikami" Jana Stanisławskiego. W tym roku chcieliby kupić jeszcze jedno dzieło. Rozważają i szukają, jakie. Dyrektorowi marzy się Mehoffer, którego jeszcze nie mają.

- Staramy się rozszerzać kolekcję, tak, aby zainteresowani dziełami wielkich mistrzów nie musieli pokonywać wielu kilometrów, tylko mogli obejrzeć je tu, na miejscu - mówi dyrektor Kaczmar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24