Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy oddział kardiologii inwazyjnej w Rzeszowie

Bartosz Gubernat
FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
W ciągu dwóch lat obok szpitala miejskiego ma powstać nowy oddział kardiologii inwazyjnej. Wybuduje go firma Polsko - Amerykańskie Kliniki Serca, właściciel dwunastu takich ośrodków w Polsce.

Sześć oddziałów

Sześć oddziałów

Spośród sześciu działających w regionie pracowni hemodynamiki trzy - w Mielcu, Krośnie i Sanoku to oddziały niepubliczne. Trzy pozostałe - w Rzeszowie, Przemyślu i Stalowej Woli są pracowniami publicznymi. Wszystkie mają podpisane kontrakty z NFZ.

W ubiegłym tygodniu miasto rozstrzygnęło przetarg na wieczyste użytkowanie 14 arowej działki przy szpitalu miejskim w Rzeszowie. Zgodnie z zapowiedzią stanęło do niego Rzeszowskie Centrum Chorób Serca i Naczyń, zrzeszające miejscowych kardiologów. To ono w porozumieniu z dyrekcją szpitala miejskiego chciało leczyć przywożonych tu zawałowców.

Plan: 20 łóżek, 1000 pacjentów

Niespodziewanie do walki o teren włączyły się także PAKS. I wygrały, oferując za dzierżawę aż 6 mln zł. Zgodnie z umową z Urzędem Miasta w ciągu dwóch lat powstanie tu centrum kardiologii inwazyjnej.

- O inwestycji myślimy bardzo poważnie. Budowa pochłonie kilkanaście milionów złotych. Chcemy zbudować nowoczesny oddział z ok. 20 łóżkami. Nasz plan to leczenie ok. 1000 pacjentów rocznie. Liczymy na współpracę ze szpitalem miejskim - mówi prof. Paweł Buszman, prezes zarządu Polsko - Amerykańskich Klinik Serca.

Niepotrzebna konkurencja?

Na tym entuzjazm jednak się kończy. Zdaniem Janusza Solarza, dyrektora szpitala wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, w mieście nie ma potrzeby tworzenia kolejnego takiego oddziału.

- Kiedy w 2001 roku otwieraliśmy u nas taki ośrodek, kolejki do zabiegów sięgały dwóch lat. Dzisiaj mamy dwie pracownie, duży oddział kardiologii i jeden z najlepszych w kraju kardiochirurgii. Kolejek nie ma, pacjenci są leczeni od ręki. Pracownie hemodynamiki działają także w pięciu innych miejscach Podkarpacia - mówi J. Solarz.

Jego zdaniem otwarcie kolejnego oddziału oznacza konflikty i walkę o kontrakty z NFZ.

- Może dojść do sytuacji, kiedy nasze oddziały, na które wydaliśmy ponad 50 publicznych milionów złotych, nie będą w pełni wykorzystane. Bo część kontraktu przejmie prywatna firma. A skąd weźmie specjalistów? Pewnie będzie szukać ich w naszych szpitalach. Po co burzyć coś, co dobrze służy pacjentom? - pyta J. Solarz.

Sceptyczny NFZ

Wczoraj zapotrzebowanie na kardiologię inwazyjną sprawdziliśmy w podkarpackich oddziel Narodowego Funduszu Zdrowia.

- My też jesteśmy zdania, że ta część rynku medycznego jest nasycona i prosperuje dobrze. Oczywiście, nowa firma może stanąć do walki o kontrakt z NFZ, ale niczego nie możemy jej zagwarantować - mówi Marek Jakubowicz, rzecznik NFZ w Rzeszowie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24