Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obietnice wyborcze. Co dadzą Podkarpaciu rządy PiS?

Anna Janik
Marszałek Władysław Ortyl - w świetle nowego układu sił - o przyszłość Podkarpacia jest spokojny.
Marszałek Władysław Ortyl - w świetle nowego układu sił - o przyszłość Podkarpacia jest spokojny. Krzysztof Kapica
Marszałek Władysław Ortyl o obietnice wyborcze PiS jest spokojny. Jakie bonusy dostanie więc Podkarpacie?

PiS wzięło w Polsce wszystko: ma swojego prezydenta, większość w Sejmie, a niedługo rozpocznie obsadzanie stanowisk w urzędach i resortach. Ns Podkarpaciu Prawo i Sprawiedliwość bezdyskusyjnie dominuje: ma najwyższe w kraju, bo 54-procentowe, poparcie i 19 mandatów w Sejmie, czyli o 5 więcej niż po ostatnich wyborach.

Teoretycznie nic nie stoi więc na przeszkodzie, by tak na poziomie centralnym, jak i regionalnym realizować wszystkie obietnice, jakie wyborcy usłyszeli podczas obu kampanii. Bo przecież ani prezydent, ani rząd nie mogą mówić o braku współpracy przy tworzeniu nowego prawa i trudno będzie znaleźć wymówkę w przypadku niedotrzymania słowa. Ale czy na pewno?

Więcej trupów w szafie?

Zaledwie kilka dni po tym, jak opadło wystrzeliwane z hukiem w sztabach PiS konfetti, politycy tej partii zaczynają wypowiadać się tak, jakby nagle zaczęli rozumieć, czym jest ekonomia. Oto typowany na nowego ministra finansów Henryk Kowalczyk już we wtorek powiedział, że realizacja sztandarowej obietnicy PiS, czyli słynnych 500 zł na dziecko, od 1 stycznia 2016 r. będzie bardzo trudna.

W ogóle uzależniał powodzenie tego pomysłu od sukcesu w uszczelnianiu systemu podatkowego. Sam pomysł też zresztą się zmienia. W pierwszej wersji miało to być 500 zł na każde dziecko dla najuboższych, teraz już słyszymy, że tylko na drugie.

Ponadto od członków PiS dowiadujemy się, że Platforma zostawia im 55-miliardowy, a może nawet większy, deficyt. Obawy o budżet ma także marszałek woj. podkarpackiego.

- Deficyt, rzeczywiście, jest potężny i pierwsza rzecz, jaką będzie musiał zrobić nowy rząd, to dokonanie swoistego bilansu otwarcia. Zwłaszcza że my spodziewamy się, że tych trupów w szafie może być trochę więcej - podkreśla Władysław Ortyl, marszałek województwa i szef podkarpackich struktur PiS. - Dlatego trzeba szukać nowych źródeł dochodów dla budżetu w wielkopowierzchniowych centrach handlowych i instytucjach bankowych oraz uszczelnieniu systemu podatkowego. To sprawi, że pieniądze nie będą wyprowadzane za granicę, ale zostaną w rękach obywateli, napędzając popyt wewnętrzny i pobudzając gospodarkę.

To zresztą część zapowiedzi liderów PiS, bo Beata Szydło podczas telewizyjnych debat również mówiła o zmianach w VAT, obniżeniu stawki CIT, zwiększeniu kwoty wolnej od podatku i wzroście wynagrodzenia minimalnego. Hucznie zapowiadany był także Narodowy Program Zatrudnienia, czyli 1,2 mln nowych miejsc pracy dla młodych ludzi do 35. roku życia, który ma być realizowany przy współpracy lokalnych samorządów.

W jaki sposób to wszystko zrobić? Zwłaszcza że część ekspertów jest zdania, że za opodatkowanie banków zapłacą ich klienci, których obciąży się większymi kosztami, a opodatkowanie dużych sklepów, zazwyczaj zagranicznych sieci, zniechęci je do inwestowania w Polsce. Marszałek Ortyl jest jednak spokojny. Podkreśla, że to, co słyszeliśmy w kampanii, to nie obietnice wyborcze, ale program, który będzie konsekwentnie realizowany.

- Nowy rząd oznacza, że forma zrównoważonego rozwoju, którą PiS ma w swoim programie, staje się faktem, a to przyniesie wiele bonusów dla regionu. Jako województwo słabsze spodziewamy się, że teraz będzie można wrócić do tych inwestycji, które w dotychczasowym rozdaniu politycznym nie mogły być realizowane - tłumaczy Władysław Ortyl. - W latach 2005-2007 uruchomiony został program Rozwój Polski Wschodniej, w którym były inwestycje dotąd niezrealizowane. Mówię o dokończeniu drogi S19, autostrady, zrealizowaniu całego programu ochrony przeciwpowodziowej, w tym zbiornika Kąty-Myscowa. Powrót PiS do władzy oznacza powrót do tego programu - uważa.

Priorytetem S19

Marszałek dodaje, że będzie występował do nowego rządu o wznowienie negocjacji dotyczących rozszerzenia kontraktu terytorialnego, dokończenia inwestycji związanych z wjazdami i zjazdami na autostradzie.

- Jesteśmy w pełni przygotowani do ich realizacji, mamy podpisane wszystkie porozumienia ze starostami, zaplanowaliśmy to już przestrzennie, ale sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć tego finansowo - wyjaśnia Ortyl.

- Jeśli chodzi o sprawy infrastrukturalne, które są najbardziej widoczne, to priorytetem jest na pewno droga S19, którą chcemy podzielić na odcinki od Kielanówki do Babicy i od Babicy do granic państwa. Jej powstanie staje się teraz bardzo realne - mówi Władysław Ortyl.

Wśród najważniejszych dla Podkarpacia spraw - zdaniem marszałka - pojawi się też kwestia otwarcia połączeń kolejowych Podkarpacia na północ. Kluczowa jest tu zapisana w budżecie państwa od 3 lat i co roku przesuwana na następny rok elektryfikacja odcinka Rzeszów-Ocice.

Działacze PiS z Podkarpacia chcą też rozmawiać z szefostwem partii o tym, by „janosikowe” stało się trwałą ustawą. Obowiązujące obecnie tymczasowe rozwiązania prawdopodobnie będą przedłużone na kolejny rok. Dla Podkarpacia oznacza to znów stratę ok. 30 mln zł.

- Jeżeli PiS ma na sztandarach wypisany „zrównoważony rozwój”, to ten mechanizm solidarnościowy też jest elementem równoważenia szans - twierdzi Władysław Ortyl.

Marszałek podkreśla też konieczność reindustrializacji regionu i tworzenia miejsc pracy w przemyśle. Rozwijanie innowacji w produkcji ma iść w parze z nowym kierunkiem kształcenia na Uniwersytecie Rzeszowskim, czyli medycyną. Ortyl widzi w tym szansę na nową specjalizację Podkarpacia.

Wykreować nowe miejsca pracy

Władysław Ortyl - pytany o to, jak wykorzystać przychylne nastawienie rządu do Podkarpacia, tak by pobudzić lokalną gospodarkę - podpowiada, że Ministerstwo Gospodarki ma wbudżecie granty na lokowanie inwestorów zagranicznych.

- Często zdarza się tak, że rząd przyznaje inwestorowi grant, wskazując, gdzie konkretnie ma powstać dana inwestycja. Np. na Dolnym Śląsku, jak przeważnie było do tej pory - ironizuje marszałek. - Państwowa Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych prowadzi całą obsługę zapytań od inwestorów, którzy tam najpierw się kierują. Rzadko zdarza się, że inwestor przyjeżdża bezpośrednio do marszałka danego województwa. Tym sposobem rząd i samorząd przy współdziałaniu mogą te nowe miejsca pracy kreować.

Zdaniem marszałka, konieczne jest większe wsparcie lokalnego przemysłu zbrojeniowego, w tym sekwencji zakupów i zamówień publicznych, co - jego zdaniem - też zadecyduje o rozwoju podkarpackiej gospodarki. Władysław Ortyl negatywnie ocenia takie sytuacje, jakie miały miejsce za rządów PO, kiedy PZL Mielec przegrały z europejskim konsorcjum Airbus Helicopters przetarg na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. - By uwiarygodnić się na rynkach zagranicznych, najpierw powinniśmy dobrze funkcjonować narynku wewnętrznym - kwituje.

Z kolei poseł PiS Piotr Babinetz z Krosna podkreśla, że PiS zamierza mocniej zaangażować się w odbudowywanie przemysłu naftowego i gazowego na południu Podkarpacia.

- Odchodząca, na szczęście, koalicja rządząca przenosiła centrale pewnych instytucji w odległe części Polski, a my chcemy nie tylko zintensyfikować eksploatację złóż, ale też realizować nowe inwestycje dla tego przemysłu, które pomogą mu się rozwijać - tłumaczy Babinetz. - W tej dziedzinie mamy na Podkarpaciu liczne grono fachowców i jeśli uda się pobudzić tę gałąź przemysłu, to na pewno dołączą do nich młodzi pracownicy, co też powinno pomóc w tworzeniu nowych miejsc pracy.

Babinetz zaznacza, że sam będzie się starał o realizację takich zadań jak powstanie łącznika kolejowego skracającego drogę z Rzeszowa do Krosna i Sanoka.

- To jest jeden spójny system działań na rzecz poprawy infrastruktury, który jako PiS chcemy wprowadzać w życie - mówi.

Politycy PiS podkreślają, że rozwojowi Podkarpacia sprzyjać będzie to, że w Sejmie mamy teraz bardzo silną reprezentację.

PiS stoi przed historyczną szansą

O to, czy faktycznie przyszłość Podkarpacia maluje się w tak różowych barwach, zapytaliśmy ekonomistę Krzysztofa Kaszubę.

- Owszem, rozmawiać naszym politykom będzie łatwiej, ale nie liczmy, że Podkarpacie nagle dostanie jakieś ekstra pieniądze, bo środki centralne są dzielone według algorytmu, w którym bierze się pod uwagę np. czynniki demograficzne - wyjaśnia ekonomista. Dodaje, że środki centralne nie zastąpią tego, co w gospodarce najważniejsze, czyli aktywności samych przedsiębiorców i samorządów. Według niego, PiS proponuje tak naprawdę kosmetykę, a nie całościowe uzdrowienie systemu gospodarczego.

- Te 500 zł na dziecko jest ważne i - oczywiście - się należy, ale to nie napędzi gospodarki - argumentuje ekonomista. - Zmiany w podatkach - tak, ale nie dyskusyjne obniżenie CIT, ale likwidacja podatku dochodowego od osób prawnych i wprowadzenie w to miejsce podatku od przychodów ze sprzedaży. PiS stoi przed historyczną szansą zmian, jaka występuje raz na kilkanaście lat, ale obawiam się, że nie skupi się na sprawach globalnych - stwierdza.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24