Obniżki dla państwa, wyższe ceny dla pacjenta

Nową listę leków refundowanych przygotowało Ministerstwo Zdrowia. Znalazło się na niej ponad 500 zamienników, czyli tańszych odpowiedników drogi oryginalnych leków. Według resortu potaniało około 200 pozycji. Podrożały ceny tylko 23.

Zapłacimy więcej

Tymczasem wczoraj po pierwszych analizach urzędowych cen rzeszowscy aptekarze złapali się za głowy. Okazuje się, że za dużo oryginalnych specyfików pacjent zapłaci więcej. Wszystko przez to, że resort zmniejszył wysokość limitu, czyli kwoty refundowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- W przypadku bardzo wielu leków limit refundacji został obniżony. Dlatego kupujący zapłaci za nie więcej niż dotychczas - wyjaśnia Halina Uchman, kierownik apteki przy ulicy Osmeckiego w Rzeszowie.

Niektóre leki zdrożały i to znacznie. Pulmicort lek na astmę, kosztował do środy tylko 3,20. Po wejściu nowej listy jego cena wzrosła do 21 zł. Rzeszowscy aptekarze, którzy wczoraj zaczęli sprzedaż podkreślają:

- Pacjenci przeżyją szok. Na przykład controloc, lek osłaniający przewód pokarmowy, podrożał o dwadzieścia złotych. Arymidex, lek onkologiczny dotychczas bezpłatny, od wczoraj kosztuje aż 92 zł. Amaryl, tabletki na cukrzycę przed zmianą kosztowały 9,36 zł, teraz 15,16 zł.

Zarobi państwo

Grzegorz Słysz z współpracującej z aptekami firmy Pronet, która analizowała listę, mówi wprost.

- Zmniejszono limit refundacji po to, by zaoszczędzić pieniądze w budżecie. Zazwyczaj na tego typu zmianach korzysta państwo, a niekoniecznie pacjent - wyjaśnia.