Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obronili szkołę

Aneta Dyka-Urbańska
Anna Babula (pierwsza z lewej), tak jak inne mamy dzieci specjalnej troski (od lewej - Beata Ząbek, Zuzanna Grela) przyznaje, że wciąż nie wierzy w swoje szczęście. Z ogłoszeniem ostatecznego zwycięstwa poczekają do chwili ogłoszenia oficjalnej informacji o tym, że szkoła zostaje. Uczęszcza do niej 150 dzieci(????) z Mielca i powiatu.
Anna Babula (pierwsza z lewej), tak jak inne mamy dzieci specjalnej troski (od lewej - Beata Ząbek, Zuzanna Grela) przyznaje, że wciąż nie wierzy w swoje szczęście. Z ogłoszeniem ostatecznego zwycięstwa poczekają do chwili ogłoszenia oficjalnej informacji o tym, że szkoła zostaje. Uczęszcza do niej 150 dzieci(????) z Mielca i powiatu. Krzysztof Urbański
MIELEC. Zespół Szkół Specjalnych im. J.Korczaka nie zostanie przeniesiony z centrum na peryferyjne osiedle Smoczka. - To nasz wielki wspólny sukces - mówią rodzice dzieci specjalnej troski, którzy walczyli o szkołę wszelkimi dostępnymi sposobami. Gotowi byli nawet na strajk głodowy.

Pomysł starostwa, o którym stało się głośno pod koniec ubiegłego roku, został przyjęty przez rodziny dzieci specjalnej troski ze smutkiem i obawą. Mamy i nauczycielki ZSS nie ukrywały, że maluchy uczące się w tej szkole są lękliwie, nadwrażliwe, a zmianę otoczenia mogą przypłacić atakami epileptycznymi. Rodzice, którzy wcześniej przyzwyczajali swoje pociechy do szkoły w centrum przeszli bardzo trudną próbę.
- Nie wyobrażaliśmy sobie, że po tym jak dzieci wreszcie się otworzyły, pokochały tę szkołę, poczuły się bezpiecznie - mają znów płakać, stresować się, cierpieć - mówi Anna Babula, matka kilkunastoletniej córki. Inni rodzice obawiali się również dodatkowych kosztów dojazdu. Dzieci byłoby trzeba przywieźć autobusem PKS do Mielca, a potem MKS - na osiedle Smoczka.
Urzędnicy zapewniali, że podejmując decyzję o przeniesieniu szkoły wezmą pod uwagę aspekt społeczny sprawy, a nie tylko kwestię oszczędności. Długo te obietnice wydawały się rodzicom gołosłowne. Nie było żadnych spotkań, wyjaśnień, nikt szkoły nie chciał oglądać, nie próbował zobaczyć, że jest ona dla dzieci przyjazna i przytulna.
- Kiedy byliśmy przygotowani na strajk spotkali się z nami przedstawiciele starostwa zapewniając, że szkoła zostanie tam gdzie jest, choć administracyjnie będzie połączona ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym - mówi z ulgą pani Anna, dodając, że był to wymarzony prezent noworoczny. - Zamiast łez, jest radośc. Po chwili przyznaje, że rodzice wciąż jednak nie dowierzają urzędnikom. Boją się, że gdy sprawa przycichnie, za rok, za dwa, temat znów wróci. Na razie przedstawiciele starostwa zapewniają, że przez pięć kolejnych lat tak się nie stanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24