Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od podkarpackiej jednostki wojskowej otrzymaliśmy... list-łańcuszek

Norbert Ziętal
Plik dokumentów z listem – łańcuszkiem, jaki otrzymaliśmy z jednostki wojskowej.
Plik dokumentów z listem – łańcuszkiem, jaki otrzymaliśmy z jednostki wojskowej. Norbert Ziętal
Z podkarpackiej jednostki wojskowej otrzymaliśmy pisemną prośbę o pomoc w spełnieniu marzeń dla poważnie chorego Herolda Sarida. Szybko okazało się, że to jeden z najdłuższych na świecie listów-łańcuszków.

List przyszedł pocztą. Koperta wyglądała poważnie, z pieczęcią jednostki wojskowej z jednego z podkarpackich miast. W nim prośba o pomoc, podpisana przez dowódcę jednostki, oficera wysokiej rangi.

- Otrzymaliśmy prośbę od Herolda Sarida, cierpiącego na nieuleczalną chorobę nowotworową, którego marzeniem jest wpisanie do Księgi Guinness'a. Aby to marzenie się spełniło, musi on nawiązać kontakt z jak największą ilością instytucji i urzędów - pisze dowódca, podpułkownik. Dalej prosi o przekazanie tego listu do 20 różnych instytucji celem kontynuowania akcji.

Sprawdziliśmy. Szybko okazało się, że to kolejny list - łańcuszek, który niewiele ma wspólnego z pomocą choremu chłopcu. Zresztą, ktoś taki jak Herold Sarid nie istnieje. List jest zabawą, a instytucje publiczne i firmy, które dały się nabrać, trwonią pieniądze na korespondencję. Każdy list trzeba powielić i wysłać od 20 innych instytucji.

Z przekazanego nam pliku dokumentów wynika, że listy wysłała nie tylko ta podkarpacka jednostka wojskowa, ale również inne, w tym warszawska.

W 1989 r. u ośmioletniego Creig'a Shergold'a wykryto raka mózgu. Wówczas wydawało się, że choroba jest nieuleczalna. Przyjaciele Creig'a wpadli na pomysł, aby zorganizować akcję masowego wysyłania pocztówek do chłopca, aby pobił rekord Guinnessa. Nadeszło miliony widokówek, a chłopak wyzdrowiał. Jednak akcja wymknęła się spod kontroli. Prośba o pocztówki zmutowała się w listy do instytucji, a Creig Sherold, po kilku mutacjach zmienił się w Sarida Harolda i dotarł m.in. do podkarpackich jednostek wojskowych, urzędów gmin, zespołów szkół.

Sporo instytucji ignoruje takie prośby, inne reagują nerwowo, jak choćby Powiatowy Urząd Pracy w Ostrowie Wielkopolskim.

- Proszę nie wysyłać tego typu listów, bo pozostaną one bez naszej reakcji. Jego autentyczność łatwo sprawdzić w internecie, na stronach wyspecjalizowanych w tropieniu tego typu oszustw. Szanujmy swój czas i pieniądze - pisze na portalu PUP w Ostrowie Wlkp. Hanna Pawlak - Kornacka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24