Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od ziemniaczanej akcji do ław poselskich

NORBERT ZIĘTAL
zdobył laur Nowin 2003 w kategorii polityka. Otrzymał 850 głosów.Motto życiowe - w chwilach trudnych być otwartym, serdecznym i dobrym wobec innych.Największy autorytet to Józef Piłsudski, wielki mąż stanu w czasach ciężkich dla Polski. Z żyjących Ojciec Święty Jan Paweł II, arcybiskup Józef Michalik, arcybiskup Ignacy Tokarczuk i bracia Kaczyńscy.Hobby: książki i wędrówki z cyklu Poznaj swój kraj, które rozpoczął dzięki Ryszardowi Jóźwikowi, nauczycielowi z I LO w Przemyślu. Dzisiaj, niestety, nie ma na nie czasu.Miłość to dla niego ojczyzna i rodzina.W życiu zawsze warto być uczciwym i mieć silną wolę działania.Lubi westerny i bawić się z dziećmi.Nie lubi zachowań prostackich.Żona Dorota to główny doradca posła. Recenzuje i poprawia teksty jego wystąpień okolicznościowych. Często konsultuje się z nią telefonicznie z Warszawy w sprawie wypowiedzi sejmowych. Córka Julia (6) podziela książkową pasję ojca. Ma setki książek i czytanek. Niektóre Julia czyta swoim braciom - bliźniakom Zbigniewowi Szymonowi i Ignacemu (4).
zdobył laur Nowin 2003 w kategorii polityka. Otrzymał 850 głosów.Motto życiowe - w chwilach trudnych być otwartym, serdecznym i dobrym wobec innych.Największy autorytet to Józef Piłsudski, wielki mąż stanu w czasach ciężkich dla Polski. Z żyjących Ojciec Święty Jan Paweł II, arcybiskup Józef Michalik, arcybiskup Ignacy Tokarczuk i bracia Kaczyńscy.Hobby: książki i wędrówki z cyklu Poznaj swój kraj, które rozpoczął dzięki Ryszardowi Jóźwikowi, nauczycielowi z I LO w Przemyślu. Dzisiaj, niestety, nie ma na nie czasu.Miłość to dla niego ojczyzna i rodzina.W życiu zawsze warto być uczciwym i mieć silną wolę działania.Lubi westerny i bawić się z dziećmi.Nie lubi zachowań prostackich.Żona Dorota to główny doradca posła. Recenzuje i poprawia teksty jego wystąpień okolicznościowych. Często konsultuje się z nią telefonicznie z Warszawy w sprawie wypowiedzi sejmowych. Córka Julia (6) podziela książkową pasję ojca. Ma setki książek i czytanek. Niektóre Julia czyta swoim braciom - bliźniakom Zbigniewowi Szymonowi i Ignacemu (4). NORBERT ZIĘTAL
- To jedno z największych wyróżnień w moim życiu - mówi o wygranym Laurze Nowin 2003 przemyski poseł Marek Kuchciński. Pierwszy z gratulacjami zatelefonował senator Mieczysław Janowski, który w naszym plebiscycie, w kategorii "polityka", zajął trzecie miejsce. Wiadomość o nagrodzie dość szybko wywędrowała z Podkarpackiego. Posłowi gratulowali koledzy z sejmowych ław, również z przeciwnych ugrupowań politycznych.

Kuchciński przygodę z polityką zaczynał jak wszyscy, niepogodzeni z komunistyczną władzą, młodzi ludzie w jego wieku. W szkole średniej słuchał Radia Wolna Europa, wówczas oficjalnie zakazanej stacji.
Polityką na poważnie zajął się na początku lat 80, po powstaniu Solidarności. Zakładał ogrodniczą część tego związku, która później przekształciła się w NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. Razem z ojcem prowadził wtedy w podprzemyskim Ostrowie gospodarstwo ogrodnicze.
Ziemniakami grał na nosie komunie
Jedną z akcji był ruch pomocy robotnikom ze Śląska, zwłaszcza internowanym działaczom opozycji. Razem z ks. Stanisławem Bartmińskim, proboszczem parafii w Krasiczynie, organizowali zbiórkę ziemniaków i innych warzyw i zawozili je Ślązakom.
- Chcieliśmy pokazać komunie, że istnieje solidarność w narodzie, pomiędzy wsią a miastem - opowiada poseł.
Do akcji włączyły się parafie z całej diecezji przemyskiej, która wówczas obejmowała w przybliżeniu terytorium dzisiejszego województwa podkarpackiego.
- Wszystko społecznie. Rolnicy dawali ziemniaki, my je przewoziliśmy pożyczanymi, 20-tonowymi ciężarówkami. Po dwa transporty w tygodniu. Akcja nabrała sporego rozmachu. W drodze nawet spaliśmy na tych kartoflach.
W tym okresie w krasiczyńskiej parafii zorganizowana była również działalność intelektualna. Oczywiście, nielegalna. Był to cykl wykładów, których tematyką był patriotyzm, kultura polska, obyczaje itp. Na Spotkania Krasiczyńskie zjeżdżało sporo osób z całego regionu i innych części Polski.
W 1984 tworzył Ogólnopolski Komitet Oporu Rolników. Zorganizowany metodą konspiracyjnych trójek. W razie wpadki, bezpiece trudno było rozpracować kogoś więcej niż członków danej trójki.
- W ówczesnych czasach moja aktywność opozycyjna dotyczyła wielu płaszczyzn. Np. ukryta działalność kulturalna w podziemiach kościoła Franciszkanów w Przemyślu. Odbywały się tam m.in. galerie, spotykali się artyści, literaci, muzycy. Wspomagał nas wtedy arcybiskup Ignacy Tokarczuk.

Tomikiem wierszy chciał obalić ustrój

Działalnością młodego opozycjonisty zainteresowała się w końcu Służba Bezpieczeństwa. W 1984 roku, po jednym z krasiczyńskich spotkań, którego gościem był prof. Andrzej Stelmachowski - późniejszy marszałek Senatu, Kuchciński przesiedział dobę na dołku w przemyskiej SB. Smutni panowie na dobre zainteresowali się nim w 1986 r. Po rewizji w domu mieli poważne dowody, że przemyślanin prowadził działalność antypaństwową - znaleźli tomik "Raport z oblężonego miasta" Zbigniewa Herberta i wiersze Juliana Kornhausera. Przesiedział w areszcie trzy miesiące. Do procesu nie doszło, bo wyszedł na mocy amnestii.
- Oskarżał mnie prokurator, który później, już po upadku PRL, był zastępcą Jerzego Jaskierni (SLD) w Ministerstwie Sprawiedliwości.
W Polsce, a przede wszystkim za granicą (Wielka Brytania, Francja, USA, RPA) zasłynął Strychem Kulturalnym. Było to podziemne, literacko-polityczne wydawnictwo Niezależnego Klubu Dyskusyjnego. Klub obradował w domu pana Marka.
Koniec lat 80, upadek PRL. Kuchciński organizował Komitety Obywatelskie. Potem dwukrotnie był radnym miejskim, wicewojewodą podkarpackim, a od 2001 r. posłem z Prawa i Sprawiedliwości.
- Łatwiej być w koalicji rządzącej. Można zdziałać o wiele więcej. Drzwi do wszystkich ministrów zawsze były otwarte. Jako poseł opozycji mam o wiele trudniej. Dlatego teraz to, co uda się zrobić, ma dziesięciokrotnie większą wartość niż z czasów, gdy byłem pracownikiem administracji rządowej - mówi Kuchciński.

Rodzina na boku

Trudno się z nim umówić na dłuższą rozmowę. Każdy tydzień ma dokładnie rozplanowany. W poniedziałki praca w biurze poselskim, przemyskim lub innym w Podkarpackiem. Wtorek - wyjazd do Sejmu. Tam do piątku praca na sali obrad lub w komisjach. Sobota - spotkania z wyborcami w terenie. Niedziela - wreszcie czas dla rodziny. Pod warunkiem, że nie ma jakichś uroczystości lub spotkań.
- Rodzina siłą rzeczy została na boku. To najbardziej bolesna strona mojej obecnej działalności - przyznaje pan Marek.
Pali dużo papierosów. Podczas godzinnej rozmowy z reporterem "Nowin" wypalił cztery. Dobrej marki. Ożywia się, gdy rozmowa schodzi na temat jego największej pasji - książek. Słynie z pokaźnego zbioru, ok. 10 tys. woluminów. Zbierał je od lat 80. Sporo wydawnictw emigracyjnych. Dużo książek z historii sztuki, publicystyka, historyczne. W tej chwili kupuje tylko pozycje związane z pracą. Na czytanie innych nie ma czasu.
Poseł jest otwarty na nowinki techniczne. Ma jedną z najlepiej opracowanych stron internetowych.
- O witrynę dbają pracownicy mojego biura. Tylko jeden na etacie, reszta to wolontariusze.
Na stronie założył giełdę pracy, jedyną tego typu w Polsce. Zamieszcza w niej oferty bezrobotnych, których darzy zaufaniem. Podane są kwalifikacje kandydata i jego doświadczenie. Bez nazwisk, adresu i telefonów.
- Sporo z tych ludzi znalazło już pracę, część dzięki internetowej giełdzie - zdradza poseł.
W biurze poselskim prowadzi Biuro Interwencji i Porad. Można przyjść z każdym problemem, od pomocy w wypełnianiu PIT-ów po graniczne spory z sąsiadem. W ciągu dwóch lat przewinęło się 2 tys. osób potrzebujących pomocy.
- Nikomu nie odmawiamy. Kierujemy się dwiema zasadami. Pierwsza - liczy się człowiek. A druga - pomagamy wszystkim, nieważne, czy z prawicy, czy lewicy - deklaruje.

Robert Choma, prezydent Przemyśla:

- To wyróżnienie dla pana posła ale i dla naszego miasta i regionu. Cieszę się, że w gronie tegorocznych zdobywców lauru znalazły się aż trzy osoby związane z Przemyślem. Oprócz pana Kuchcińskiego także Wojciech Inglot i Jerzy Buczkowski. Będziemy się starali spożytkować ten fakt dla dobra naszego miasta.

Stanisław Bajda, starosta przemyski:

- Zawsze się cieszę z sukcesów każdego mieszkańca ziemi przemyskiej, niezależnie jakiej rangi jest ten sukces i jakiej dotyczy dziedziny. To dobrze, że w plebiscycie tym mocno zaznaczyli swoją obecność przemyślanie. Pełną satysfakcję z sukcesu pana posła, mąci świadomość, że uzyskał on tylko kilkaset głosów, czyli niewspółmiernie mniej niż zwycięzcy niektórych innych kategorii, jak chociażby działalność samorządowa czy nauka i oświata. Ubolewam tylko, iż w wielu sprawach dotyczących naszego regionu (np. budowa Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej) mamy z panem posłem odmienne zdanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24