Na początku grudnia, pewien stalowowolanin robił zakupy w supermarkecie. Zapłacił, a po podliczeniu w domu wydanych pieniędzy i wyszło, że przyjął od kasjerki o 90 zł za dużo. Kilka dni męczyło go sumienie, aż zdecydował się oddać pieniądze. Nie zrobił jednak tego osobiście. Napisał list, a do koperty włożył 90 zł.
"Zwracam się do Pana z prośbą, o poproszenie Pana Dzielnicowego w odszukaniu miejsca zamieszkania Pani Sprzedawczyni pracującej w hipermarkecie przy ul. Przemysłowej. Pan wie, jak łatwo komuś wyrządzić zło, a naprawić jest trudno i trzeba prosić o pomoc inne osoby". - napisał w liście do komendanta policji w Stalowej Woli.
Nadawca podał numer kasjerki, a list zakończył słowami: Nie podaję adresu, bo się wstydzę.
- Przyznam, że mnie zamurowało, gdy przeczytałem list - mówi nadkom. Grzegorz Śmiech, komendant stalowowolskiej policji.
- Takie wyznania przywracają wiarę w ludzi i dlatego, prośbę anonimowego nadawcy, potraktowaliśmy priorytetowo.
St. asp. Krzysztof Kotwica, dzielnicowy na Os. Fabrycznym, nie miał najmniejszych kłopotów z odnalezieniem roztargnionej kasjerki. Zdążyła się pogodzić się ze stratą pieniędzy. Dzielnicowego potraktowała jak Mikołaja. Wczoraj pokwitowała odbiór 90 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?