Ofiarom błędów lekarskich należą się szybkie rekompensaty

W 2005 roku Agnieszka Szpyt z Lubaczowa poddała się prostemu z pozoru laparaskopowemu zabiegowi usunięcia pęcherzyka żółciowego. Prowadzący operację doświadczony chirurg Zbigniew W. przebił aortę brzuszną i żyłę główną pacjentki, która zmarła w skutek późniejszych komplikacji. Sąd uznał, że lekarz popełnił błąd. Wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ponadto czasowo pozbawił go prawa wykonywania zawodu.

Sądowa batalia

Piotr Szpyt, mąż lubaczowianki i ojciec trójki ich dzieci, przez 4 lata walczył o należne jego rodzinie odszkodowanie (ponad 330 tysięcy złotych) oraz rentę.

- To była droga przez mękę - wspomina pan Piotr. - Najpierw przesłuchania w prokuraturze. Później rozprawy w sądzie. Odwołania, dziesiątki dokumentów, pism.

Mężczyzna wykazał upór i najpewniej tylko dzięki niemu doprowadził sprawę do pozytywnego końca.

- Wiele osób w sytuacji podobnej do mojej rezygnuje z dochodzenia swoich racji - dodaje wdowiec. - Przeraża ich cała ta machina, biurokracja, a w perspektywie wieloletni proces bez pewności wygranej. Dlatego trzeba uprościć system prawny w tym zakresie, sprawić, by poszkodowanego bądź też najbliższych nie skazywać na długie, sądowe batalie.

Zdyscyplinować biegłych

Jeśli uważamy, że lekarz popełnił błąd i naraził nasze zdrowie lub życie, możemy złożyć zawiadomienie do prokuratury. Ponadto pozostaje nam proces na drodze cywilnej przeciwko lekarzowi lub szpitalowi bądź obu jednocześnie.

Krystyna Kozłowska, nowo powołana rzecznik praw pacjenta zapowiada szybkie doprowadzenie do zmiany przepisów. Jej zdaniem, konieczne jest usprawnienie i przyśpieszenie postępowań w sprawach o pomyłki w sztuce lekarskiej, w tym wprowadzenie odrębnego trybu rozpraw. W porozumieniu z resortem sprawiedliwości Kozłowska proponuje również wyznaczenie nieprzekraczalnych terminów na wydanie opinii przez biegłego. Proponowane zmiany pozytywnie przyjmuje środowisko medyczne.

- To krok w dobrą stronę - ocenia lek. med. Krzysztof Szuber, przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Rzeszowie. - Obecne procedury są zbyt rozciągnięte w czasie. Dodatkowo należy stworzyć fundusz, z którego poszkodowany dostawałby przynajmniej część przysługującej mu rekompensaty.