Już od czwartej rano były wczoraj na nogach służby skierowane do pomocy w zakwaterowaniu powodzian, którzy musieli opuścić swoje domy. Mieszkańcy tarnobrzeskich osiedli: Wielowsi i Sielca, znaleźli schronienie w internacie popularnej "Budowlanki" .
O szóstej rano pracownicy internatu zaczęli przygotowywać pokoje.
- Musieliśmy wyprowadzać uczniów, ci którzy nie mieli się gdzie podziać zostali ulokowani w jednym pokoju, trochę mają ciasno, ale cóż, to wyższa konieczność - tłumaczą Teresa Pawliszek i Dorota Sudoł, pracownice internatu.
Wszyscy czekali do ostatniej chwili
Przed godziną dziesiąta do internatu trafiło już kilkanaście rodzin z zalanych terenów. Wszyscy czekali do ostatniej chwili z nadzieją, że woda nie dotrze do ich domów.
- Było około godziny 9 rano, kiedy wsiedliśmy do autobusy i zostawiliśmy nasz dom - mówi pani Aniela Brzęczka, która do internatu przyjechała ze swoim mężem Janem. - Wiedzieliśmy że woda do na dotrze. Zabraliśmy tylko ręczniki, lekarstwa i dowody osobiste. Same najpotrzebniejsze rzeczy. Resztę wynieśliśmy na strych. Tam, mamy nadzieję, woda nie dojdzie.
W domu zostały tylko kaczki i kury. Czy przeżyją wielka wodę? Pani Aniela nie wie. Na razie zamieszka z mężem w internacie, w czteroosobowym pokoju nr 204 i będzie czkać na kolejne komunikaty powodziowe.
Dla państwa Brzęczków to nie pierwsze doświadczenie z wielka wodą. Kilka lat temu wnosili już wszystko na strych.
Sławek z Wielowsi przeżywa powódź po raz pierwszy w życiu. - Nie wpadłem w panikę, zabrałem laptopa, ciuchów nie zdążyłem i prosto do autobusu, razem z całą rodziną wsiadłem około godziny dziewiątej. Liczy, że domu wróci już za kilka , może kilkanaście godzin.
Nie tylko dach nad głową
Wszyscy, którzy znaleźli schronienie w Internacie "Budowlanki" mogli od samego rana liczyć nie tylko na schronienie.
- Mamy ciepłą herbatkę, kanapki, na obiad barszczyk z kiełbasą - wylicza Małgorzata Kozioł.
Prowiant dla powodzian przekazał Tarnobrzeski Bank Żywności i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
Część osób z terenów powodzi znalazła schronienie w domach swoich rodzin i przyjaciół. Pani Ewa z osiedla Sielec opuściła swój nowy dom przed ósmą rano. Zamieszkała na razie u znajomych.
- To było straszne przeżycie, głos w megafonie nawoływał nad ranem do opuszczenia domostw. - mówi z płaczem kobieta. - Zabrałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i kota. To ogromne przeżycie dla nas wszystkich. Pierwsze takie w życiu i mam nadzieję, ostatnie. Teraz tylko czekam na wiadomości, czy mój dom ocaleje?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba