Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ojciec Mateusz" nie widzi świata poza swoją żoną

Karol Borowy
Artur Żmijewski z żoną Pauliną.
Artur Żmijewski z żoną Pauliną. Oko Cyklopa
Artur Żmijewski, twarz seriali "Na dobre i na złe" i "Ojciec Mateusz", od dawna jest bożyszczem tysięcy kobiet. Zdaje się jednak nie dostrzegać pełnych uwielbienia spojrzeń wędrujących za nim, gdzie tylko się pojawi. Dla niego liczy się tylko żona Paulina.

Artur Żmijewski zawsze uśmiecha się do nagabujących go o autograf wielbicielek, znajduje chwilę czasu na pogawędkę z nimi, cierpliwie pozuje do wspólnych zdjęć. Niestety dla fanek, jest wyjątkowo odporny na pokusy, jakie niesie za sobą bycie obiektem kobiecych westchnień. Dlaczego?

Zakochany w żonie

Odpowiedź jest bardzo prosta: Artur Żmijewski jest po uszy zakochany w swojej rodzinie. Żona aktora, Paulina, ma do niego bezgraniczne zaufanie. Nawet to, że czasami ogląda na ekranie męża całującego najpiękniejsze polskie aktorki, nie robi na niej najmniejszego wrażenia. Wie doskonale, na czym polega praca Artura. Jednocześnie jest pewna, że mąż nigdy nie złamie danej jej przed laty przysięgi miłości i wierności małżeńskiej.

Paulina Żmijewska uważa, że uleganie pokusom nie zależy od zawodu, jaki się uprawia, ale od tego, jakim się jest człowiekiem. A Artur jest człowiekiem, dla którego liczy się przede wszystkim rodzina.

Najgorsze dla aktora - uwierzyć, że jest się mistrzem

Mimo niezliczonych dowodów sympatii, jakie Artur Żmijewski wciąż i zewsząd odbiera, sukces w ogóle go nie zmienił. Wciąż jest tym samym, co przed laty, życzliwym i sympatycznym, skromnym i miłym człowiekiem.

- W moim zawodzie odrobina rozsądku, dystansu do siebie samego i do świata jest absolutnie konieczna - podkreśla zawsze. - Jeśli ma się w miarę zdrowy kręgosłup, presja na osiągnięcie sukcesu nie jest niebezpieczna. Natomiast może być groźna wtedy, gdy człowiek da się ponieść emocjom, dostanie zawrotu głowy i uwierzy, że jest mistrzem świata. Nie jestem w sobie zakochany! Lubię się, ale nie ma w tym cienia narcyzmu. Podoba mi się to, kim jestem. Kiedyś chciałem być wysokim, barczystym facetem z gęstwiną czarnych włosów. Już nie chcę... Bo po co mi to? Akceptuję siebie takim, jakim jestem - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24