Czekamy na Wasze zdjęcia
Czekamy na Wasze zdjęcia
Miałeś w tym roku studniówkę? Chcesz, żeby zdjęcie Twojej klasy zostało zamieszczone w Nowinach? Prześlij nam je. Z nadesłanych propozycji
wybierzemy te najciekawsze, które zostaną opublikowane w portalu internetowym
nowiny24.pl oraz w gazecie.
Czekamy na zdjęcia klasowe oraz fotografie z samych imprez.
Prosimy je wysyłać na adres [email protected]. Do zdjęcia prosimy dołączyć imię i nazwisko autora fotografii.
Przed nimi jeszcze "Ferdydurke", "Dżuma" i "Tango", potem powtórka materiału z trzech lat i egzamin dojrzałości. Ale teraz najważniejszy jest bal. Ten na 100 dni przed maturą.
- Tak naprawdę, o studniówce rozmawiałyśmy non stop już od września - śmieje się Kinga Czarnik, uczennica klasy 3 "l" ZS nr 2 w Rzeszowie. - Wszyscy wiemy, że to będzie wspomnienie na lata, coś, co najbardziej przypomni czasy liceum, dlatego nie możemy się doczekać 1 lutego - mówi tegoroczna maturzystka, która będzie bawić się w hotelu Villa Riviera.
Film musi być "odjechany"
Dla maturzystów bal to świetna zabawa w klasowym gronie, a dla ich rodziców - głównie wydatki. Mnóstwo wydatków. Koszt samej imprezy waha się w granicach 300-350 zł od pary, bo zapłacić wypada również za osobę towarzyszącą.
Do tego trzeba doliczyć kreację, dodatki, buty, profesjonalny, długo trzymający się na twarzy makijaż, fryzurę...
- Wyliczyłam, że trudno będzie zmieścić się w 1000 zł. Fotograf i kamerzysta to koszt 55 zł od osoby, kwiaty do butonierki dla chłopaków i te na rękę dla dziewczyn to kolejne 20 zł - wylicza. - A my wynajęliśmy jeszcze hummera, którym najpierw przejedziemy się po mieście, a później podjedziemy pod Villę Rivierę. Godzina takiej przyjemności kosztuje 600 zł.
Ale są klasy, które na nietuzinkową pamiątkę z czasów liceum są w stanie wydać dużo więcej.
Stawiają na niebanalną, "odjechaną" czołówkę rozpoczynającą ich studniówkowy film. Maturzyści sami obmyślają scenariusz filmowego wstępu, przygotowują stroje i dzielą się rolami.
- Liceum w Sędziszowie wymyśliło sobie czołówkę rodem z "Harry'ego Pottera". W klasach maturzyści uczyli się alchemii, ubrani byli w ciemne kostiumy i kapelusze, a wychowawczyni wcieliła się w dyrektorkę Hogwartu - opowiada Kamil Raczyński ze studia multimedialnego Zebra w Rzeszowie. - Z kolei rzeszowskie III LO postanowiło odegrać kilkanaście najsłynniejszych scen filmowych, m.in. z "Dnia świra" i "Kilera". Kręciliśmy to dwa dni, po pięć godzin dziennie.
Sami dbają o atrakcje
Są też czołówki stylizowane na lata dwudzieste lub przypominające współczesne horrory o nawiedzonych domach.
Tyle że w tym przypadku zmarli ukazują się maturzystom w ich szkole. Oprócz rozbudowanych filmowych wstępów, które podnoszą koszt usługi nawet o 20 zł od osoby, młodzież nadal chętnie decyduje się na "lip duby", czyli rodzaj wideoklipów, w których występujące osoby poruszają wargami do odtwarzanej w tle piosenki.
To też wymaga odpowiednich strojów, scenariusza, a w nagraniu bierze często udział cała szkoła, bo aktorzy spacerują po piętrach, odwiedzają poszczególne sale, biorą udział w lekcjach.
W tym roku takim "lipdubowym" hitem była, oczywiście, "Bałkanica" oraz "Harlem shake". Co ciekawe, młodzież lubi też sama dostarczać rozrywki zaproszonym na przedmaturalny bal.
- Naszą studniówkową tradycją jest program artystyczny, który przygotowuje bardzo utalentowana młodzież. W tym roku wymyślili musical z pięknymi strojami i scenografią - mówi Zbigniew Tabor, dyrektor I LO im. M. Kopernika w Jarosławiu.
Z powodu dużej liczby osób jego szkoła co rok bawi się w pięknie udekorowanej hali MOSIR-u. W okolicy nie ma bowiem sali, która pomieściłaby blisko 700 osób.
Sale zajęte 2 lata do przodu
Z tego powodu w całym regionie te największe w okresie, kiedy zaczynają się studniówki, są bardzo oblegane. Hotel Rzeszów przyjmuje rezerwacje już na przyszły, a nawet na 2016 rok!
Do swojej dyspozycji maturzyści mają tu całe dolne i górne piętro z pięknym widokiem na Rzeszów.
W balowym menu, wzbogaconym o pozycje wegetariańskie, znajdują się m.in. roladka drobiowa z szynką parmeńską, szparagami i sosem paprykowym, rozetka z polędwiczki wieprzowej w sosie z maślaków z ziemniakami ziołowymi i surówką oraz szarlotka z lodami.
Na stołach czeka też lampka wina musującego. To właśnie od wyboru menu zależy cena balu.
- Najczęściej rodzice wybierają takie za 120 zł od osoby, ale cena może wzrosnąć nawet do 170 zł - mówi Joanna Dobrzańska z hotelu Rzeszów.
Czyli tyle, ile płaci się w większości rzeszowskich lokali za gościa weselnego. Również kreacje są równie, o ile nie bardziej strojne niż te weselne.
- W tym roku sporo dziewczyn pyta o czerwone sukienki, najlepiej z rozkloszowanym, tiulowym dołem - mówi Franciszka Znamirowska z salonu mody Francoise w Rzeszowie. - Co ciekawe, chętnie stawiają na królującą obecnie na wybiegach biel lub połączenia tkanin przezroczystych i matowych.
Dekolt aż do pępka
Taka sukienka kosztuje około 350 zł. Ale dziewczyny, które chcą olśniewać, zamawiają suknie u projektantek. Rzeszowska projektanta Basia Olearka w tym roku miała już 10 zamówień.
- Przychodzą do mnie dziewczyny, które nie chcą wyglądać zachowawczo, które nie boją się odważnych strojów. Szyłam przepiękną suknię dla maturzystki, która jest modelką. Miała głęboki dekolt aż do pępka z przodu i podobny, odsłaniający całe plecy z tyłu - opowiada projektantka. - Wcale nie wyglądała wulgarnie i podobne zdanie mieli jej nauczyciele. Projektowałam też sukienkę z bardzo krótkim przodem i efektownym, długim trenem z tyłu, a także taką supersexy, w której dekolt obszyty był koronką, co sprawiało wrażenie, jakby spod spodu wystawała bielizna - tłumaczy Basia.
Taka sukienka, wykonana z cieniutkiej wełny i jedwabiu, na której błyszczą kryształki lub posrebrzane łańcuszki, może kosztować nawet 900 zł.
Jeśli zamawiająca zdecyduje się też na biżuterię dobraną do pojawiających się na sukni aplikacji i dodatków, koszt przekracza już tysiąc złotych.
Za partnera też płacą
Efektowna kreacja wymaga równie zjawiskowego partnera. Bywa, że dziewczyny szukają go w sieci. Za towarzystwo "przystojnego, zbudowanego, potrafiącego tańczyć i nienadużywającego alkoholu" partnera gotowe są zapłacić nawet 200 zł.
Ogłoszeń szukają na specjalnych portalach. Jak to wygląda w praktyce?
- Przed studniówką ustalam z partnerką, skąd się znamy, co nas łączy, bo o to najczęściej pytają jej znajomi. Możemy oczywiście udawać parę - mówi 27-letni Krzysztof z Krakowa, który towarzyszył kilku dziewczynom na studniówkach w Rzeszowie.
Jak tłumaczy, dużo częściej na jego usługi decydują się dziewczyny właśnie spoza Krakowa. Bo wtedy zagrożenie, że ktoś z bawiących się go rozpozna jest mniejsze.
- Robię to nie tylko dla zysku, ale przede wszystkim dla dobrej zabawy. Podchodzę do tego profesjonalnie: podjeżdżam po dziewczynę pod dom, wręczam jej bukiet kwiatów, zawożę na salę. Nie piję alkoholu, raczej staram się wyciągać partnerkę na parkiet niż siedzieć przy stole - opowiada.
Podczas większości podkarpackich studniówek jedynym oficjalnie dostępnym alkoholem będzie lampka szampana. Ale i tu są wyjątki.
- Razem z rodzicami uznaliśmy, że alkohol będzie, ale to oni będą go rozdzielać i pilnować, żeby nie było go za dużo - wyjaśnia Kinga. - To lepsze wyjście niż picie w ukryciu pod stołem i udawanie, że alkoholu nie ma. Jesteśmy w końcu pełnoletni, a rodzice mogą nam zaufać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!