Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja "stan wojenny"

Jaromir Kwiatkowski
Warszawa, 3 maja, 1982 r. - jedna z manifestacji stanu wojennego, który wprowadzono wbrew prawu (trwała sesja sejmu) w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. dekretem Rady Państwa,  zawieszono 31 grudnia 1982 r., a odwołano 22 lipca 1983 r.
Warszawa, 3 maja, 1982 r. - jedna z manifestacji stanu wojennego, który wprowadzono wbrew prawu (trwała sesja sejmu) w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. dekretem Rady Państwa, zawieszono 31 grudnia 1982 r., a odwołano 22 lipca 1983 r. ARCHIWUM
Wojciech Jaruzelski, wprowadzając stan wojenny, działał wbrew interesom narodu polskiego - uważają Antoni Kopaczewski i Dariusz Iwaneczko.

A Kasia Siciak - że "Jaruzel" nie chciał źle, ale nie zawsze podejmował dobre decyzje.

W nocy z 12 na 13 grudnia Antoni Kopaczewski, ówczesny szef rzeszowskiego regionu Solidarności, dziś radny Rady Miasta Rzeszowa, wracał samochodem z ostatniego posiedzenia Komisji Krajowej. Esbecy aresztowali go pod Ostródą. Z internowania wyszedł 6 sierpnia 1982. Został liderem rzeszowskiej grupy Solidarności Walczącej.

Dariusz Iwaneczko, wówczas uczeń szkoły zawodowej, dziś historyk i wicewojewoda podkarpacki, był wówczas… pacjentem w szpitalu.

- Pamiętam, że rano przyszła mama i powiedziała, że jest wojna - opowiada. - Dosłownie tak się wyraziła. Ordynator powiedział podczas wizyty, że osoby z lżejszymi schorzeniami będą wypisywane do domów, bo trzeba zrobić miejsce na ewentualnych rannych z ulicy.

Krzysztof Martens, znany brydżysta i lider podkarpackiego SLD, był 13 grudnia na zawodach w Paryżu.

- Francuzi mówili do mnie: "ty sobie rozmień pieniądze, żebyś - kiedy będziesz wracał - miał przy sobie 20-dolarówki. W Polsce nie działa komunikacja, tylko jeżdżą czołgi, więc za te 20-dolarowe łapówki będziesz mógł się przesiadać z czołgu na czołg i jakoś dojedziesz do domu" - wspomina. - Jechałem więc do Polski z kilkunastoma 20-dolarówkami.

Kasi Siciak, dziś studentki dziennikarstwa na WSIiZ, nie było wtedy na świecie. Wiedzę o stanie wojennym czerpała z opowieści dziadków i mamy oraz z zajęć szkolnych.

Niepotrzebny, lecz nieuchronny?

Czy stan wojenny był potrzebny? - Tak, ale obozowi władzy - uważa Iwaneczko. - Właściwie od początku istnienia Solidarności obóz władzy wiedział, że stan wojenny zostanie wprowadzony. Próbowano zastosować wariant podporządkowania Solidarności. Główną przyczyną, że to się nie udało, była masowość związku. Skoro nie zdołano go sobie podporządkować, zastosowano wariant likwidacji.

Jeszcze dalej idzie Kopaczewski: - Stan wojenny był zbrodnią na narodzie, bo przetrącił mu kręgosłup, zniszczył zapał wyzwolony w okresie Solidarności. Konsekwencje tego mamy do dziś, choćby w postaci zwątpienia, że Polskę można naprawić w sensowny, a jednocześnie uczciwy sposób.

Kasia Siciak przyznaje, że bardzo trudno jest jej ocenić, czy stan wojenny był potrzebny. - Urodziłam się za późno, by to zrozumieć, nie pamiętam PRL-u. Trudno mi wyobrazić sobie, co mogłoby się stać, gdyby go nie wprowadzono.

W podobnym duchu wypowiada się Martens. - Do dziś nie ma jasności, jaki byłby los Polski, gdyby stanu wojennego nie było - przekonuje. Jego zdaniem, trzeba to zostawić historykom.

Weszliby, nie weszliby?

Czy Polsce groziła interwencja sowiecka? Iwaneczko: - Większość historyków skłania się ku temu, że Sowieci nie chcieli interwencji, mając nieciekawą sytuację w Afganistanie. Niewątpliwie wywierali naciski, by reżim komunistyczny w Polsce sam sobie z tym poradził.

Podobnie uważa Kopaczewski: - Ekipa Jaruzelskiego chciała, by decyzję o siłowym rozwiązaniu podjęli Sowieci. A Sowieci, wplątani w Afganistan, do tego się nie kwapili. Interwencja nam nie groziła. W momencie, kiedy Sowieci wyraźnie dali nam do zrozumienia: "rozwiązujcie sobie tę sprawę sami", Jaruzelski nie miał innego wyjścia.

Wywody Iwaneczki i Kopaczewskiego nie przekonują Martensa. - Do dziś nikt nie odpowiedział precyzyjnie na pytanie: weszliby, czy nie - uważa lider podkarpackiego SLD. Jego zdaniem, groźba interwencji radzieckiej mogła doprowadzić do wojny domowej i gigantycznej liczby ofiar. Tym bardziej, że nie można wykluczyć, iż część wojska poparłaby interwencję, a część opowiedziałaby się po stronie Solidarności.
W gospodarce - czas stracony?

Co do jednego wszyscy nasi rozmówcy są zgodni: że stan wojenny to był czas stracony, jeżeli chodzi o reformy gospodarcze w Polsce.

Iwaneczko: - Na kilka lat został zahamowany proces liberalizacji życia społecznego i politycznego.

Kopaczewski: - Gospodarka i tak była na dnie. A stan wojenny pogłębił jeszcze nasze zapóźnienie wobec świata.

Dla Martensa operacja "stan wojenny" z wojskowego punktu widzenia była sukcesem - przeprowadzono ją w sposób niezwykle skuteczny. Niestety, nie da się tego powiedzieć o gospodarce. - Skoncentrowanie władzy w jednym ręku stwarzało możliwość przeprowadzenia sensownych reform. Niestety, to nie nastąpiło - podkreśla. Jego zdaniem, PZPR-owski aparat nie był do tego mentalnie zdolny.
"Jaruzel" - postać tragiczna?

Jak historia oceni Jaruzelskiego? Oceny naszych rozmówców są niejednoznaczne. Najbardziej surowi wobec generała są Iwaneczko i Kopaczewski.

- Polska ówczesna nie była krajem suwerennym - uważa wicewojewoda podkarpacki. - A zatem Jaruzelski działał wbrew narodowi polskiemu, bo naród powinien być w swoim państwie suwerenem.

Kopaczewski: - Dla mnie Jaruzelski to tragiczny, a zarazem mały człowieczek, bez charakteru i wyobraźni.

Według Martensa, historyczne spory wokół postaci Jaruzelskiego będą trwać jeszcze długo, a ocena nie będzie czarno-biała.

A Kasia Siciak uważa, że Jaruzelski nie chciał źle, ale nie zawsze podejmował trafne decyzje. Przyznaje też, że dla młodych ludzi stan wojenny to coraz bardziej odległa historia, która młodzież mało dotyczy. - Nie czujemy, żeby to w jakiś sposób wpływało na nasze życie.

Z prośbą o wypowiedź do tego materiału zwróciłem się do trzech członków Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Rzeszowie z 1981 r. Wszyscy odmówili. Jeden tłumaczył to stanem zdrowia (co jeszcze można zrozumieć), drugi wolałby wypowiadać się na tematy związane ze swą dzisiejszą profesją, trzeci bagatelizował swoją rolę w tamtym czasie. - A co ja panu nowego powiem? - stwierdził.

Stan wojenny:

- wprowadzony w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. dekretem Rady Państwa, przyjętym wbrew prawu (trwała sesja Sejmu, a konstytucja nie zezwalała na wydawanie dekretów w tym czasie), zawieszony 31 grudnia 1982 r., a odwołany 22 lipca 1983 r.

- oficjalnie uzasadniany załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez Solidarność (w latach 90. gen. Jaruzelski stwierdził, że stan wojenny musiał być wprowadzony jako obrona polskiej racji stanu, ze względu na naciski władz ZSRR i zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego)
- aresztowano lub internowano łącznie ponad 10 tys. osób

- zawieszono, a następnie rozwiązano wszystkie związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji społecznych

- zakazano strajków, zmilitaryzowano podstawowe dziedziny gospodarki (transport, energetyka, przemysł wydobywczy, telekomunikacja

- zakazano obywatelom zmian miejsca pobytu bez zezwolenia władz

- łączność telefoniczna została przerwana, a następnie jawnie kontrolowana

- korespondencja podlegała cenzurze

- wprowadzono godzinę milicyjną

- stosowano tryb doraźny w postępowaniu sądowym

- wiele grup zawodowych (dziennikarze, nauczyciele, administracja państwowa, sędziowie) poddano weryfikacji polityczno-ideologicznej

- do tej pory nie ma kompletnej listy ofiar stanu wojennego (według ustaleń sejmowej komisji nadzwyczajnej, działającej w latach 1989-91 i kierowanej przez Jana Rokitę, konsekwencją ówczesnych działań MO i SB było co najmniej 91 ofiar śmiertelnych)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24