Operacje plastyczne, czyli... dam się pokroić, żeby być piękną

Medycyna estetyczna przestała być czymś ekskluzywnym i niedostępnym. Do gabinetów chirurgii plastycznej przychodzą osoby z różnych sfer, w różnym wieku, płci i z bardzo różnymi problemami. Nie oznacza to wcale, że zabiegi stały się tańsze. Kwoty rzędu 3,5 tys. za plastykę uszu lub 15 tys. za powiększenie piersi implantami w cenniku gabinetów chirurgii plastycznej nie są niczym nadzwyczajnym.

- Poprawia się po prostu standard życia przeciętnego Kowalskiego, który zaczyna mieć inne niż materialne potrzeby i coraz częściej inwestuje w swój wygląd - wyjaśnia lekarz zajmujący się chirurgią plastyczną.

Operacja to grzech?

Rynek województw wschodnich rozwija się prężnie, ale nadal zostaje daleko w tyle za dużymi aglomeracjami wrocławską czy warszawską. Do tego dochodzi czynnik kulturowy, który w naszym regionie odgrywa wyjątkowo silną rolę. O ile młodzi zdają sobie sprawę, że dobry wygląd to przepustka do lepszej pracy lub bogatszego życia seksualnego, o tyle dla starszej części społeczeństwa operacja plastyczna to ingerencja w dzieło stwórcy. A więc grzech.

Dlatego chcąc zarobić tyle, ile koledzy po fachu w dużych ośrodkach miejskich, lekarze plastycy ze wschodniej Polski w ciągu tygodnia odwiedzają kilka innych klinik.

Zarobki przedstawicieli tej branży to źródło licznych internetowych spekulacji.

- 10-15 tys. po odjęciu wszystkich kosztów? To chyba jakiś młody chirurg pracujący w sferze państwowej - uśmiecha się tajemniczo nasz rozmówca, patrząc na jeden z wydrukowanych artykułów.

Oszustów nie brakuje

Młody to zresztą słowo kluczowe przy wyborze specjalisty. Zostać nim wcale nie jest łatwo. Sześć lat studiów medycznych, po nich półtora roku stażu podyplomowego. Dopiero wtedy pięć lat specjalizacji. Najmłodszy może mieć 33 lata.

Wybierając ośrodek trzeba zwracać uwagę również na tytuł, jaki widnieje na drzwiach gabinetu lekarza. Jedynym godnym polecenia jest chirurg plastyk. Określenia typu specjalista plastyk powinny wzbudzić czujność, bo w tej branży oszustów i hochsztaplerów nie brakuje.

Problemem są też lekarze nieetyczni, którzy dla pieniędzy zaspokajają wszystkie, nawet najdziwniejsze zachcianki.

- Tacy ludzie nie powinni nazywać się lekarzami - podkreśla nasz rozmówca. - Nie można przekraczać pewnych granic, bo pokrywanie kogoś łuską lub wybielanie skóry nie mieści się w granicach tego, co nazywamy naturalnym. Dla ludzkiego ciała trzeba mieć szacunek.

Doktor dziwi się też, kiedy koledzy po fachu wyliczają, ile operacji zrobili swojemu stałemu klientowi.

- Ja przychodzących do mnie ludzi nazywam pacjentami i tak ich traktuję. Zdarza się, że na konsultacjach wręcz odradzam radykalne kroki, proponując zmianę fryzury lub koloru włosów - wyjaśnia.

Czasem potrzebna psychoterapia

[obrazek3] (fot. Archiwum)Takie konsultacje trwają długie godziny i odbywają się kilkakrotnie. Można się wtedy poczuć jak na fotelu u psychoterapeuty, bo głównym celem tych rozmów jest rozpoznanie właściwej przyczyny niezadowolenia pacjenta.

- Jeśli widzę, że ktoś pragnie zmiany fizycznej, żeby uratować rozpadający się związek, to nie chcę podejmować się operacji. Kiedy pacjentka zorientuje się, że większy biust nie zatrzymał przy niej męża, będzie rozczarowana, że niepotrzebnie cierpiała i wyrzuciła w błoto masę pieniędzy -mówi doktor.

Chirurdzy działają więc nie tylko w sferze fizycznej, ale pośrednio również w psychicznej. Nasz rozmówca przyznaje, że widział już uszy przylepione do głowy klejem, przekłute i spiralą podciągane do góry, a nawet zaczepione na przykutych do czaszki haczykach. Wtedy wie, że ma do czynienia z głębokim problemem psychicznym.

- Oczekiwania pacjenta są tak wysokie, że nie sprosta im żadna operacja, dlatego delikatnie odmawiam i proponuję wizytę u psychoterapeuty - dodaje.

Nie ma gwarancji efektu

Jak się okazuje, prawidłowa kwalifikacja pacjenta jest często trudniejsza niż sam zabieg. Zdarzają się nałogowcy operacyjni, a także ludzie z problemami osobowościowymi. Do tego dochodzą względy zdrowotne, które dyskwalifikują część pacjentów. Dlatego zanim operacja się odbędzie, trzeba wykonać całą listę badań: od morfologii krwi i prób wątrobowych po analizę moczu i EKG.

Pod uwagę bierze się też historię chorób pacjenta. Na bezpieczeństwo zabiegu składa się wiele czynników: od jakości sprzętu, używanych preparatów, wyszkolenia personelu, przygotowania pacjenta, a także harmonogramu pracy samego chirurga.

Nigdy nie ma jednak pewności, że zabieg przebiegnie bezproblemowo, a efekt będzie taki, jak się oczekuje. Zdarzają się pacjenci roszczeniowi, którzy dla zysku oskarżają lekarza o błąd w sztuce, chociaż go nie popełnił.

- Łatwiej przed sądem wykazać niestaranność lub złą technikę lekarza niż obiektywnie ocenić efekt jego pracy, który jest powodem niezadowolenia pacjenta -mówi nasz rozmówca.
Istnieje więc szansa na wygranie takiego procesu. Chirurdzy plastycy płacąc niemałe ubezpieczenie od pomyłki na takie sytuacje są przygotowani.

Można odzyskać dziewictwo!

W tej branży trzeba być elastycznym, bo zmienia się wiele. Jakie operacje są teraz na topie? Okazuje się, że odkąd zapanowała moda na odsłaniającą narządy płciowe depilację, coraz więcej kobiet i mężczyzn chce poprawić wygląd tych okolic ciała. Przyczyną jest także chęć poprawy komfortu życia seksualnego.

Stąd zmiany kształtu niesymetrycznych lub nadmiernie rozrośniętych warg sromowych, liposukcja wzgórka łonowego, zabieg nastrzyknięcia wejścia do pochwy tłuszczem, tzw. G-shot. Zdarzają się też tak nietypowe życzenia, jak rekonstrukcja błony dziewiczej. Proszą o to zazwyczaj kobiety, które mają wyjść za mąż za Araba lub których partnerzy mają bardziej radykalne poglądy na sprawy współżycia.

W ofercie dla panów jest natomiast zmniejszenie worków mosznowych, zastrzyk z preparatu hialuronowego, powiększającego prącie lub przeszczep z własnego tłuszczu. Duża część z nich chce także zmniejszać powiększone, prześwitujące przez koszulkę brodawki sutkowe.

Operacji przestajemy się wstydzić

W gabinetach chirurgów plastycznych pojawiają się też dzieci. Część przychodzi tu ze względów zdrowotnych, np. z wadami czaszkowymi, rozszczepami podniebienia, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Ale nie brakuje też rodziców gotowych zafundować swoim pociechom na komunię korektę odstających uszu lub niekształtnego nosa. Operowanie 5-6-latków może budzić kontrowersje, ale lekarze uspokajają.

- To najlepszy wiek na taki zabieg. Nie zaburza to prawidłowego rozwoju uszu, a oszczędza dziecku ewentualnych przykrych sytuacji w nowej szkole - dodaje nasz rozmówca.

Nie jest to też wstydliwe dla samych dzieci. Bo skoro rodzice fundują, to znaczy że dbają, że są dobrze sytuowani i nowocześni. Podobny trend widać wśród dorosłych. Są panie, które lubią eksponować twarz po liftingu, bo to jest znakiem zamożności, symbolem luksusu.

Operuje też nastolatki

Nasz rozmówca nie widzi też nic złego w operowaniu dziewczyn poniżej 18 roku życia.

- Jeśli wspólnie z mamą takiej pacjentki dojdą do wniosku, że wada odbiega od normy, a nastolatka jest psychicznie dojrzała i tylko dzięki powiększeniu biustu odblokuje się i będzie mogła nawiązywać normalne stosunki międzyludzkie, to czemu nie.

Zdarza się, że takie pacjentki po udanym zabiegu z wdzięczności rzucają się doktorowi na szyję. Bo operacja nie uratuje wprawdzie życia, ale w znacznym stopniu może poprawić jego jakość.