- Już drugi raz naprawiam przy pomniku to, czego nie naruszył czas i natura, ale sami ludzie w chuligańskich wybrykach. Z tego powodu nigdy nie zdarzyło mi się wracać tak często w to samo miejsce - żartobliwie mówi Mariusz Ratajczyk z Krakowa.
Przez trzy dni pracował nad odtworzeniem zniszczonych części cokołu.
Do trzech razy sztuka?
To już jego trzecie zlecenie. W 2004 roku oczyszczał i konserwował cały pomnik, by jaśniał z okazji setnej rocznicy odsłonięcia. Kiedy kilka tygodni później wandale urwali orłowi głowę rekonstruował ją. Dziś oprócz nowej głowy musiał doprawić skrzydła - odrąbane w grudniu przez pewnego mężczyznę siekierą.
- Służby zebrały wiele fragmentów, ale brakujące części i powierzchnie trzeba odtworzyć z zaprawy wapiennej z wypełniaczami. Dobrze, że poprzednio obfotografowałem pomnik ze szczegółami.
Orzeł nie może być z brązu
Naprawa orła kosztuje 4 tysiące złotych. Mieszkańcy przyglądający się pracy konserwatora proponowali, by wapiennego orła zastąpić orłem z brązu. Nie byłby wtedy tak narażony na ataki wandali. Czy to dobry pomysł?
- Niekoniecznie. Cały pomnik jest z piaskowca i wapienia. Orzeł z wapienia pińczowskiego, subtelnego w obróbce, lubianego przez artystów. Ma barwy godła narodowego i doskonale się komponuje z resztą, szkoda byłoby go zmieniać. Poza tym brąz jest kuszącym materiałem dla poszukiwaczy złomu - odradza Ratajczyk.