Oskar, owczarek ze STORAT-u uratował staruszkę. Odnalazł ją w lesie

- Akcja nie była łatwa, teren, w którym przyszło nam szukać tej pani był zróżnicowany i miejscami trudno dostępny. Szczególnie ciężko było przeczesać gęsty las. Na szczęście już w dwie godziny po wyruszeniu udało się odnaleźć zaginioną - mówi Tomasz Maciejewski, ratownik rzeszowskiego STORAT-u.

85-letnia kobieta w piątek ok. godz. 10 rano uciekła z domu przez okno. Ok. godz. 13 zaniepokojeni bliscy powiadomili policję o jej zaginięciu. Kiedy trzygodzinne poszukiwania prowadzone wspólnie ze strażakami nie dawały efektu, policjanci poprosili o pomoc ratowników z psami. Do Dąbrowicy pojechały cztery zespoły STORAT: dziewięć osób oraz psy Oskar (owczarek australijski), Erka (owczarek niemiecki), Szot (springer spaniel walijski) i Aire (berneński pies pasterski).

Ok. północy pierwszy zespół przeszukał teren wokół domu. Ponieważ nie odnalazł zaginionej, zespoły ruszyły w wyznaczony wcześniej teren. - Pomógł nam fakt, że ok. godz. 16.30 widziano tą panią w Cieplicach, ponad 5 km od domu. Kierowała się polami w stronę Kolonii Polskiej. Tamten rejon był przeszukiwany przez tyralierę ludzi, ale ponieważ było już po zmroku, nieskutecznie - mówi T. Maciejewski.

Kobietę po godz. 3 nad ranem odnalazł Oskar. Była schowana w młodniku ogrodzonym siatką. Ratownicy nie mają wątpliwości, że gdyby nie dodatnia temperatura i brak opadów, jej zdrowie byłoby poważnie zagrożone. - Dla Oskara była to 51 akcja. Kiedyś już odnalazł poszukiwanego człowieka, niestety wówczas na pomoc było już za późno. Tym razem się udało - cieszy się Irena Kuchko, opiekunka owczarka.

Oskar ma 9,5-roku. W STORAT szkoli się od szczeniaka. Jest bardzo żywiołowym zwierzęciem. Trenuje ze swoją panią po kilka godzin dziennie. Czasami poza psią karmą lubi chrupnąć herbatnika.