OSP na Słocinie - jedyna taka jednostka w Rzeszowie

Pierwszą druhną w słocińskiej OSP była Gosia. W ciągu czterech lat za jej przykładem poszło kilkanaście innych dziewczyn. Na Słocinie śmieją się, że większość z nich ma na sumieniu Paweł Hałoń, który namawia kolejne ochotniczki do przyłączenia się do straży.- Rzeczywiście zaczęło się od Pawła. To on opowiedział mi o swojej pasji do straży i zdradził, że ma plan stworzenia u nas żeńskiej drużyny. Zapytał, czy będę pierwszą odważną. Tak to ładnie zareklamował, że długo się nie zastanawiałam. Na początku byłam sama jedna, ale potem szybko dołączały kolejne dziewczyny – opowiada Gosia.Gdy zawyje syrenaTradycja tworzenia ochotniczych straży pożarnych w Polsce sięga XIX wieku. Według danych z Wikipedii, na Podkarpaciu działa ich około 1240. To jeden z wyższych wyników w kraju. Ochotnicy pracują przede wszystkim przy pożarach, klęskach żywiołowych, pomagają zabezpieczać imprezy. Nie inaczej jest na Słocinie, gdzie OSP istnieje już od 113 lat. Na koncie mają m.in. niedawne interwencje po nawałnicy, która uderzyła w Rzeszów i okolice czy pomoc przy organizacji przejazdu kolarzy podczas Tour de Pologne.Na akcję wywoływani są przez dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej. Na alarm grzmi syrena w remizie, a ochotnicy otrzymują SMS-a z wezwaniem. Od wezwania do momentu wyjazdu samochodu z remizy mija kilka minut. Obowiązuje zasada: kto pierwszy ten lepszy, bo jechać chce każdy.Za mundurem panowie sznuremDziewczyny na co dzień uczą się, pracują, część założyła już rodziny. W OSP są strażackie małżeństwa, a nawet - jak żartują dziewczyny - całe klany, bo to też element tradycji rodzinnej. Najwyższa stopniem jest Ela – starszy strażak. Przeszła tzw. kurs podstawowy, który upoważnia ją do wyjazdu na akcje ratownicze.- Zdałam egzamin i przeszłam kurs, który nie należał do łatwych, czasem wręcz czułam się tam jak na prawdziwym pożarze. Pierwszy wyjazd ciągle jeszcze przede mną. Czekam na syrenę alarmową i jestem gotowa do pracy – opowiada.Na razie więc na akcje jeżdżą tylko panowie, dziewczyny ćwiczą, dbają o zaplecze w remizie i trenują przed zawodami. Niewykluczone jednak, że do Eli dołączą wkrótce kolejne druhny, bo dwie z nich właśnie przygotowują się do egzaminu.Jak na kobietę w strażackim mundurze reagują mężczyźni? - W straży pracujemy ramię w ramię, nie ma żadnych podziałów ze względu na płeć – tłumaczy Ania.- Na zewnątrz natomiast spotykamy się z bardzo pozytywnymi reakcjami. Zwłaszcza podczas uroczystości, kiedy występujemy w mundurach galowych i z pełnym wyposażeniem – śmieje się Gosia.Trzeba chciećNabór do drużyny jest otwarty. Nie trzeba być mieszkańcem Słociny, żeby przystąpić do tutejszej straży. Potrzeba za to chęci do pracy i niesienia pomocy innym.- Straż jest ochotnicza, więc każdy jest tu z własnej woli. Trzeba jednak czuć pasję, bo inaczej nic z tego nie będzie – tłumaczy Ela.***Andrzej Jordanek, naczelnik OSP Rzeszów-SłocinaDziewczyny mają nieco inny charakter szkolenia, ale po ukończeniu kursu podstawowego przechodzą te same ćwiczenia, co panowie. W PSP kobiety pracują na stanowiskach dowodzenia, więc płeć w tym zawodzie naprawdę nie ma znaczenia. Współpraca układa nam się znakomicie – są młode, ale już mają sporą wiedzę, są bardzo zdyscyplinowane, nie można im nic zarzucić. To duża satysfakcja, kiedy jednostka ma zespół żeński. Jesteśmy z nich bardzo dumni.***Więcej informacji o OSP Słocina, znajdziesz na:rzeszow-slocina.osp.org.plfacebook.com/OSPSlocina