Ostatnie szlify Polaków przed Rajdem Dakar [WIDEO]

Czwartego stycznia ruszy 37. edycja legendarnego Rajdu Dakar. Z dziewięcioma tysiącami kilometrów mierzyć się będą także Polacy. Jak co roku tuż po świętach i Nowym roku rusza najtrudniejszy rajd świata. Start usytuowano się w stolicy Argentyny Buenos Aires. Z bezdrożami Ameryki Południowej mierzyć się będzie 16 Polaków. Najwięcej wymaga się od Rafała Sonika, który w zeszłej edycji zajął drugie miejsce w kategorii quadów. To dla niego siódmy już start w tej imprezie. Jak sam przyznaje, Dakar jest dla niego jak życie w pigułce. Do startu w 2015 r. przygotowywał się jeszcze intensywniej. W poprzednim sezonie po raz trzeci udało mu się wygrać Puchar Świata FIM. - 2014 rok był dla mnie najlepszym w karierze.

Wziąłem udział w siedmiu rajdach i nie spadłem poniżej drugiego miejsca. Byłem trzy razy drugi i cztery razy pierwszy. Te wyniki sprawiają, że czuję się pewnie i myślami już jestem w Ameryce Południowej - powiedział przed świętami Sonik. W poprzednich edycjach zajmował już piąte, czwarte, trzecie i drugie miejsce. Czy tym razem uda mu się wygrać? Polski biznesmen podkreśla, że nie odpuści startów w Dakarze, dopóki nie zwycięży. Z taką ambicją rok 2015 może okazać się przełomowy w jego karierze. Na starcie nie zabraknie również Krzysztofa Hołowczyca, który ostatnie dni przed ciężkimi przeprawami spędzał na wyspie Fuertaventura.

- Przyjeżdżam tu co roku, aby w miłym otoczeniu i ciepłym klimacie odnaleźć przed startem wewnętrzny spokój i wyciszenie - mówił. Wcześniej wraz z zespołem był na Teneryfie, gdzie przygotowywali się do nadchodzącego dakarowego piekła.

- Uczestniczyliśmy w ciekawym programie teambuildin-gu. Wchodziliśmy na szczyty, pokonywaliśmy przełęcze, jeździliśmy na górskich rowerach. Nawet wspólnie gotowaliśmy i uczyliśmy się tańca nowoczesnego - chwalił się.

- Czuję się dobrze przygotowany. Wiem, że znajduję się w dobrej formie. Moim marzeniem jest, żeby przejechać trasę dobrze i bez żadnych niespodzianek - stwierdził. Zapytany o przewidywaną pozycję odpowiedział, że nie lubi wróżyć z fusów. - Nie skupiam się na tym, które miejsce mogę zająć, choć wierzę, że stać mnie na podium. Najbliższa edycja Dakaru może sprawić nam sporo niespodzianek - zakończył. Przypomnijmy, że w zeszłym roku Hołek dojechał na metę jako piąty. Pozycję niżej zajęła załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, dla której był to debiut. Obaj wcześniej jeździli już w Dakarze, ale jako motocykliści. Na konferencji prasowej zorganizowanej przez Orlen Team zadeklarowali, że chcą zająć lepszą lokatę niż w poprzedniej edycji.

- W sezonie bardzo intensywnie przygotowaliśmy się do styczniowej wyprawy. Można śmiało powiedzieć, że tegoroczne starty zrobiły z nas dojrzałych kierowców samochodowych - deklarował Dąbrowski. - Mamy duży respekt do najbliższej edycji. Z roku na roku trasy wydają się coraz trudniejsze - dodał. Nowym autem, buggy smg, wystartuje załoga Adam Małysz i Rafał Marton. Były skoczek w samochodzie widzi zarówno plusy, jak i minusy. Jednak po testach w Maroku jest ogólnie zadowolony z tego, jak się spisuje ich nowe dziecko.

- Buggy smg jest bardzo szeroki, a dzięki napędowi na tylne koła przyjemnie jechało się nim po stepach czy drogach szutrowych. Do tego przy skrętach bardzo słucha się kierowcy - oznajmił. Jaki cel sobie stawia zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni i zdobywca czterech PŚ. - Ukończenie Rajdu Dakar w czołowej dziesiątce to moje marzenie - mówi czterokrotny medalista olimpijski, który rok temu był 13. w Dakarze.