- Studiowałem prawo, radziłem sobie dobrze i wybrałem najgorzej, jak mogłem - mówił Mateusz G.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces 28-latka, absolwenta rzeszowskiej uczelni, mieszkańca podbrzozowskiej miejscowości.
Prokurator przez 20 minut odczytywał akt oskarżenia, wymieniając oszukane osoby i kwoty, które powierzyły Mateuszowi G, w ciągu kilku miesięcy 2015 i 2016 roku. A były to niebagatelne pieniądze. Najczęściej po kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy. Jeden z pokrzywdzonych dał mu aż 450 tys. zł. Dwaj inni znajomi - w sumie ponad pół miliona zł.
Wszyscy liczyli na to, że pieniądze wrócą do nich powiększone o obiecany zysk. Mateusz G. zapewnił ich, że osiągnie go inwestując w złoto i obligacje korporacyjne. W rzeczywistości nie to było jego zamiarem. Potrzebował tych pieniędzy, bo wciągnęły go gry hazardowe. Obstawiał zakłady bukmacherskie nielegalnie, na zagranicznych portalach.
28-latek przyznał się do winy. Wyjaśnił, jak się to wszystko zaczęło.
Przed swoim ślubem pożyczył od przyszłego szwagra 15 tys. zł na sfinansowanie części związanych z nim wydatków. Gdy ten po jakimś czasie poprosił o zwrot a Mateusz G. nie miał z czego oddać, zwrócił się o pomoc do znajomej.
W tamtym czasie prowadził firmę doradczo-szkoleniową. Powiedział koleżance, że ma okazję do korzystnego zainwestowania, a ta przekazała mu swojego oszczędności. W tajemnicy przez żoną wziął też pieniądze uzbierane podczas wesela.
- Zacząłem grać na zagranicznym portalu bukmacherskim, obstawiałem z różnym skutkiem - przyznał.
Udało mu się zwrócić część długu szwagrowi, koleżance oddał pieniądze z obiecanym zyskiem. Ona uznała, że to dobry interes, rozpowiedziała o nim rodzinie i znajomym. Na konto Mateusza G. trafiały kolejne kwoty a on za nie grał.
- Chciałem jak najszybciej odzyskać nasze pieniądze, które straciłem i zapomnieć o wszystkim - mówił.
Osób, które Mateusz G. przekonał, by powierzyły mu swoje oszczędności przybywało. Jednak hazard nie przynosił spodziewanych zysków. Grał ryzykownie, coraz częściej przegrywał. Jak mówi, stracił kontrolę nad sytuacją.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że uzbierało się już 2,5 miliona złotych, nie miałem świadomości, ze pokrzywdzonych jest aż 45 osób - mówił dziś w sądzie.
Nie wszystkich znał osobiście, część to byli znajomi znajomych.
- Cały czas czułem się zobowiązany do zwrotu tych pieniędzy ale nie widziałem innego sposobu, niż grając na portalach bukmacherskich - mówił.
Gdy poczuł, że jest w matni, zgłosił się do prokuratury i złożył doniesienie sam na siebie. Zaczął też terapię, ale po wszczęciu śledztwa został aresztowany.
Na pierwszej rozprawie Mateusz G. chciał dobrowolnie poddać się karze - 2,5 roku więzienia. Nie zgodził się prokurator.
Zobacz też: Polscy złodzieje – ich wyobraźnia nie ma granic
Źródło:Dzień Dobry TVN/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu