MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści znowu próbują naciągać na kupno niepotrzebnej książki telefonicznej lub wymianę telefonu

Norbert Ziętal
Uwaga na naciągaczy usiłujących wcisnąć przez telefon książkę telefoniczną lub nowy aparat. Znowu się uaktywnili.
Uwaga na naciągaczy usiłujących wcisnąć przez telefon książkę telefoniczną lub nowy aparat. Znowu się uaktywnili. Pixabay
Na Podkarpaciu znowu pojawili się naciągacze, próbujący wcisnąć niepotrzebną książkę telefoniczną - alarmuje pan Łukasz z powiatu rzeszowskiego. Dostaliśmy również sygnał o firmach, próbujących "na siłę" wcisnąć nowy aparat telefoniczny.

- Do mojego ojca, starszej już osoby, mieszkańca powiatu przemyskiego, zadzwoniła jakaś kobieta, która chciała wcisnąć książkę telefoniczną. Ale podeszła ojca sposobem. Spytała o imię i nazwisko i adres, a gdy potwierdził swoje dane, to powiedziała, aby czekał na nową książkę telefoniczną. Ojciec nie chce tej książki, jednak obawia się, że będzie musiał teraz zapłacić za coś, czego nie zamawiał — mówi pan Łukasz, mieszkaniec powiatu rzeszowskiego.

Podobny sygnał otrzymaliśmy również z powiatu przemyskiego. Tym razem dotyczył jednak aparatu telefonicznego.

- Dzwoniła jakaś kobieta. Wymieniła moje imię i nazwisko i pyta, czy potwierdzam dane. Ja, że tak. Później przeczytała adres i czy wszystko się zgadza. No znowu mówię, że tak. Wtedy odpowiedziała, że należy mi się nowy aparat telefoniczny i żebym czekał na kuriera

— opowiada mieszkaniec powiatu przemyskiego.

Obaj interweniujący Czytelnicy twierdzą, że osoba, która do nich dzwoniła, nie wyjaśniała, w jakim celu to robi, skąd ma ich numer telefonu i dane i nie proponowała zakupu niczego, tylko na końcu stwierdziła, żeby czekał na produkt. Zadzwonili do nas, gdyż kilka lat temu opisywaliśmy podobny przypadek.

Oszustwo na książkę telefoniczną. Kurier chciał kilkadziesiąt złotych

Wtedy również mieszkanka powiatu przemyskiego potwierdziła swoje dane osobowe. Jednak do niej faktycznie, za kilka dni przyjechał kurier, który chciał kilkadziesiąt złotych za książkę telefoniczną. Po zdecydowanej odmowie zagroził, że spotka się z wysoką karą finansową. Nie był to kurier żadnej ze znanych sieci przewozowych.

Już wtedy wyjaśnialiśmy, że takich przesyłek nie trzeba przyjmować.

- To świadczenie niezamówione. Jeżeli nawet jakaś osoba wyraziła zgodę przez telefon, to umowa musi być potwierdzona na piśmie. Naciąganie na książkę telefoniczną to stary, ciągle powracający problem

- wyjaśniał Krzysztof Drabik, miejski rzecznik praw konsumenta w Przemyślu.

Takie telefony wykonywane są na numery stacjonarne. Dzwoniące do nas osoby mają je ze starych książek telefonicznych, w których oprócz imienia i nazwiska podane były również adresy abonentów.


Bon turystyczny. Naciągacze liczą na żniwa

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24