Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pachniało play-off. Porażka i kary Ciarko w Jastrzębiu

mawa
Przemysław Odrobny obronił 31 strzałów sanoczan.
Przemysław Odrobny obronił 31 strzałów sanoczan. Tomasz Sowa
102 minuty kar i zaledwie trzy bramki. 2-1 wygrało Jastrzębie z Sanokiem, a decydującą bramkę na 77 sekund przed końcem strzelił rutyniarz Kral.

Obydwie drużyny - jest na to duża szansa - spotkają się w półfinale play-off. Sanoccy hokeiści przegrali po siedmiu kolejnych zwycięstwach.

Mecz można podzielić na trzy fazy, jak tercje. W I wyraźnie przeważali gospodarze (21-6 w strzałach) i gdyby nie John Murray, wynik byłby bardziej okazały niż 1-0.

Nie minęła 4 minuta (dwie sekundy brakowało do końca kary), gdy przemeblowany zespół miejscowych objął prowadzenie; Murray odbił przed siebie strzał Labrygi z niebieskiej, a Bordowski padając na lód dobił krążek do bramki.

W I tercji przewaga gospodarzy była duża (21-6 w strzałach), ale Murray kapitalnie bronił uderzenia Bordowskiego, Górnego, Kapicy i Prochazki chroniąc drużynę przed wyższym wynikiem, bo jego koledzy z pola ani raz tak poważnie nie zagrozili bramce Odrobnego.

Sporo było też walki, także tej wręcz. Sędziowie nie do końca nad tym panowali, więc rękawice najpierw próbowali skrzyżować Mahbod z Urbanowiczem i Danton z Zatko.

W drugiej części, która trwała prawie godzinę, było wszystko, oprócz hokeja. Boks, zapasy, zepsuty zegar i 14-60 w karnych minutach.

Zaczęło się od kary Zatko i Odrobny musiał udowadniać swoje umiejętności. Znów zaiskrzyło; w 26. min w jednym momencie walczyli Richter z Danielukiem i Bayrack (odczuwający skutki jakiegoś starego urazu) ze Zdenkiem, za chwilę znów było gorąco.

Na ławkach kar zaczęło brakować miejsca, siedziało tam sześciu sanoczan i trzech jastrzębian. A ponieważ Besch miał zbyt dużo do powiedzenia... powędrował do szatni.

Goście przetrzymali napór podczas gry w osłabieniu i - gdy siły się wyrównały - Sinagl powinien wyrównać, ale znów górą był Odrobny. Przez kilka minut to wreszcie był taki mecz, jaki chcieliby oglądać kibice. Na bramkę Murraya strzelał Laszkiewicz, później Prochazka i znów Laszkiewicz.

Amerykanin w sanockiej bramce wyczyniał cuda, wreszcie Górny huknął w poprzeczkę i krążek zatańczył na linii. Sędzia uznał gola, ale po proteście sanoczan jeszcze obejrzał analizę wideo i... pokazał, że bramki jednak nie było. Prawdopodobnie wcześniej "świątynia" Ciarko została poruszona.

Pod koniec II tercji znów było kilka przepychanek i awaria tablicy świetlnej, więc czas trzeba było zatrzymywać ręcznie. Po godzinie zawodnicy mogli wrócić do szatni.

W III tercji wicelider wreszcie zaczął grać krążkiem, ale trafił na dobrze usposobionego "Wiedżmina", który w całym meczu obronił 31 z 32 strzałów.

Na początku III tercji goście znów ruszyli do ataku. Vozdecky ostemplował słupek. W kolejnej akcji "Vozdo" z bekhendu wreszcie wpakował krążek do bramki przy biernej postawie Odrobnego, który do tego momentu obronił 20 strzałów.

Po chwili na karę powędrował Danton i Murray znów musiał się "zwijać" po strzałach rywali. Tak było tylko przez chwilę, bo w końcówce tercji nikt nie chciał się odważyć podjąć ryzyka.

W 56. min w odstępie 4 sekund kary dostali Bordowski i Prochazka więc sanoczanie mieli 116 sekund podwójnej przewagi. Oddali kilka groźnych strzałów, które jednak pewnie bronił "Wiedźmin".

Zemściło się to chwilę później, gdy Danton nie opanował krążka przed swoją bramką i rutyniarz Kral uderzył w "okienko".

Na 50 sekund przed końcem trener gości wziął czas i wycofał bramkarza, ale groźnego strzału sanoczanie już nie oddali.

Był to zaległy mecz z 15 grudnia, gdy w PHL trwał lokaut. Jastrzębscy hokeiści "przegrali" u kibiców swój mecz z miejscowymi siatkarzami, którzy o tej samej porze rozgrywali swój mecz PlusLigi z Czarnymi Radom. Dzisiejsze spotkanie oglądała połowa kibiców z wtorku.

JKH GKS Jastrzębie - Ciarko PBS Bank Sanok 2-1 (1-0, 0-0, 1-1)

1-0 Bordowski (4 w przewadze, asysty: Labryga i Prochazka), 1-1 Vozdecky (44, Mahbod i Sinagl), 2-1 Kral (59).

JKH: Odrobny - Zatko, Maciej Rompkowski; Labryga, Górny; Bryk, Flasar; Pastryk, Kogut - Laszkiewicz, Pasiut, D. Kapica; Urbanowicz, Prochazka, Bordowski; Marzec, Kral, Stoklasa; Danieluk, Zdenek, Kulas. Trener Mojmir Trilcik.

Ciarko PBS: Murray - Richter, Hudec; Pociecha, Besch; Rąpała, Kloz oraz Dolny - Vozdecky, Mahbod, Sinagl; Wilusz, Bayrack, Danton; Strzyżowski, Zapała, Biały; Mermer, R. Ćwikła, H. Demkowicz oraz Kostecki. Trener Miroslav Frycer.

Sędziował Pachucki (Gdańsk). Kary: 32 (10 Zatki) - 70 (kara meczu Bescha w 26., 10 Richtera i Bescha) minut. Widzów 500.

OPINIE
Marek Strzyżowski (napastnik Ciarko PBS)
Całą druga tercję graliśmy w osłabieniu sędzia karał nas za wszystko, wyraźnie się pogubił. Ze zmęczenia zdarzył się nam ten jeden błąd w końcówce, ale gdybyśmy chwilę wcześniej wykorzystali tę podwójną przewagę, to my byśmy wygrali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24