Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Kleks kontra Harry Potter. To plagiat?

Marcin Kalita
Kadr z filmu "Akademia Pana Kleksa”Ambroży Kleks, profesor, który stworzył czarodziejską Akademię
Kadr z filmu "Akademia Pana Kleksa”Ambroży Kleks, profesor, który stworzył czarodziejską Akademię
"Akademia Pana Kleksa" była kilkanaście razy wyświetlana na Wyspach. To właśnie Joanne K. Rowling, autorka książek o Harrym Potterze, podjęła się tłumaczenia powieści na język angielski

Unoszenie się w powietrzu, gabinet chorych sprzętów, ptak mówiący ludzkim głosem. Szkoła, w której każde drzwi prowadzą do innej bajki. Wreszcie profesor - czarodziej, przyjaciel dzieci. Kolejna opowieść o Harrym Potterze? Nie... To nasza "Akademia Pana Kleksa".

Zresztą podobieństw między opowieścią Jana Brzechwy a książkami angielskiej pisarki Joanne K. Rowling jest dużo więcej. Główni bohaterowie Harry i Adaś uczą się w magicznych szkołach, znają sztuczki, potrafią latać. A Hogwart to wypisz wymaluj akademia profesora Kleksa. Przypadek?

"Era Pottera" zawładnęła światem od ponad 10 lat. Kto w jej dobie pamięta, że już w połowie ubiegłego wieku polski poeta Jan Brzechwa stworzył postać profesora Kleksa, w którego szkole uczniowie przeżywali niezwykłe przygody, zmagali się z przeciwnościami świata dorosłych, podejmowali walkę ze złem. O przygodach, jakie zdarzyły się jednemu z uczniów, Adasiowi Niezgódce, chłopcy w jego wieku mogą jedynie pomarzyć. Podniebnymi podróżami, spotkaniem z mieszkańcami Psiego Raju i Janem Christianem Andersenem nie powstydziłby się nawet Harry Potter.

Kleks wkracza na ekrany

Na początku lat 80. ubiegłego stulecia o ekranizację słynnej bajki Brzechwy pokusił się znany dokumentalista Krzysztof Gradowski. Opowieść o panu Kleksie przeniósł na ekran w sposób wierny duchowi literackiego pierwowzoru, ale również wzbogacił ją wizualnie.

Powieściowa fantastyka, dzięki możliwym wówczas trickom technicznym, frapowała, pobudzała do indywidualnego fantazjowania. Jeśli jeszcze dodać do tego znakomitą kreację Piotra Fronczewskiego w roli tytułowego bohatera oraz piosenki, wykorzystujące oryginalne brzechwowskie wiersze, trudno się dziwić, że widowisko to podbiło nie tylko serca najmłodszej publiczności, ale także jej rodziców, którzy na książkach Brzechwy się wychowali. "Akademia" znalazła się w pierwszej piątce rankingu najchętniej oglądanych polskich filmów XX wieku, wyprzedzając nawet "Seksmisję" Juliusza Machulskiego.

Niebywały sukces i niezliczone listy z prośbami od najmłodszych o ciąg dalszy, skłoniły Gradowskiego do ekranizacji "Podróży Pana Kleksa". W tej opowieści profesor opuszcza swoją Akademię. Przemierzając kolejne baśniowe lądy, m.in. Bajdocję, Klechdawę, Półwysep Aptekarski czy Abecję, ponownie odnosi zwycięstwo, pokonując przeciwników niechętnych jego wszelakim eksperymentom. Film, jak poprzednio, rozpoczyna scena ze świata realnego. Obok szpitalnego łóżka kilkunastoletniego chłopca zjawia się Kleks i opowiada perypetie chłopca okrętowego Pietrka.

Podobnych scen nie brakuje także w filmach o Potterze. Mały czarodziej do słynnego Hogwartu trafia z rzeczywistego domu swojego wujostwa... Przypadek?

Czy Harry poleci w kosmos?

Zgodnie z chronologią pierwowzoru literackiego, trzecią część adaptacji filmowej powinien stanowić "Tryumf Pana Kleksa". Tymczasem Gradowski przystąpił do realizacji "Pana Kleksa w kosmosie" - filmu wyłącznie według własnego scenariusza. Większa część akcji obrazu, który powstał pod koniec lat 80., rozgrywa się we współczesnym już nam XXI wieku. Zarówno na Ziemi jak i planecie Mango, w świecie cywilizacji kosmicznej zaludnionej stworami i robotami różnorakiego pochodzenia. Swoją drogą ciekawe dlaczego Rowling nie wysłała Pottera w cywilizację pozaziemską? A może dlatego, że tego nie wymyślił Brzechwa, na którego książkach autorka oparła pomysł swoich tomów!

"Pan Kleks w kosmosie", w intencji jego twórcy, miał skłonić odbiorców do refleksji nad zagrożeniami, jakie niesie ze sobą technizacja życia i zuniformizowany system nauczania. Ten ostatni reżyser ukazuje na przykładzie szkoły przyszłości im. Stanisława Lema, której wychowankowie przemieszczają się w powietrzu dzięki latającym tornistrom. Punktem wyjścia do opowieści fantastycznej jest sytuacja rodem z teraźniejszości. Wychowankowie domu dziecka otrzymują na Gwiazdkę komputer, który samoczynnie włączając się nocą, opowiada im zdarzenia mające się rozegrać dopiero za ćwierć wieku. Integralną część filmu stanowi postać Kleksa w osobie Piotra Fronczewskiego.

Może wróci po latach...

Po ponad dziesięciu latach przerwy Gradowski ponownie sięgnął do brzechwowskiej trylogii i zrealizował w końcu "Tryumf Pana Kleksa". Tym razem historia głównego bohatera została przedstawiona z punktu widzenia jeszcze innej osoby. Jest nią Tomek Miłowski, młody rysownik pracujący w komiksowym piśmie "Świat fantazji". Jego nowe pomysły nie znajdują uznania szefa. Wtedy na półce z książkami odnajduje tom, na którego grzbiecie widnieje napis: Jan Brzechwa "Pan Kleks". Tomek zaczyna szkicować opowieść, w której jeszcze raz sprzęgną się losy jego ulubionego bohatera z dzieciństwa - Ambrożego Kleksa, Adasia Niezgódki i ich odwiecznego wroga, Alojzego Bąbla.

Zabieg, polegający na wprowadzeniu zupełnie nowej postaci, miał na celu połączenie akcji żywego planu z techniką animowaną. Gradowski stwierdził, że "Tryumf" niesie ze sobą wiele atrakcji wizualnych, których odtworzenie wyłącznie w obrazie fabularnym byłoby niemożliwe. Szkoda tylko, że uwielbiany przez wielu Kleks pojawia się tylko w części animowanej. Fronczewski jedynie użycza mu swojego głosu.

Może i Rowling, choć zapewnia, że rozdział z Harrym Potterem jest zamknięty, szuka nowego bohatera i zmięknie po latach. Może opowie nam o przeszłości małego czarodzieja sprzed Hogwartu? Tak jak zrobił to Gradowski w "Panu Kleksie w kosmosie", w którym dowiedzieliśmy się, że zanim stworzył on swoją Akademię, wychowywał się na dworze chińskiego cesarza. Przecież i o Potterze nie wiemy wszystkiego.

Rowling tłumaczyła powieści Brzechwy

Premiera każdego z "Kleksów" była wielkim wydarzeniem. Przed kinami ustawiały się długie kolejki do kasy po bilety. Podobnie dzieje się teraz z kolejnymi częściami przygód Harrego Pottera. Sami potteromaniacy zauważyli wiele wspólnego w powieściach Rowling i Brzechwy. Harry i Adaś są w tym samym wieku, uczą się w magicznych szkołach, znają sztuczki, potrafią latać. Magiczne są także ich lekcje i tereny otaczające uczelnie. Według nich Hogwart to wypisz wymaluj nasza Akademia. Profesor Dumbledore to sam Ambroży Kleks, Voldemort - golarz Filip, a Bank Gringotta - doktor Paj-Chi-Wo. Nawet bliznę i okulary Harrego uważają za plagiat piegów i okularów pana Kleksa.

Skąd tyle podobieństw? Odpowiedź jest bardzo prosta. Otóż "Akademia Pana Kleksa" była kilkanaście razy wyświetlana na Wyspach Brytyjskich. Dziwnym trafem to właśnie Joanne K. Rowling podjęła się tłumaczenia powieści Jana Brzechwy na język angielski. Kolejny przypadek?

Córka pisarza, malarka Krystyna Brzechwa zastanawiała się nawet, czy na drodze sądowej nie oskarżyć Rowling o plagiat. Jednak znajomy, który orientował się w temacie, szybko odradził jej ten pomysł.

- Choć pani ojciec napisał "Akademię" blisko 70 lat temu, to Rowling, ze swoimi pieniędzmi i adwokatami, jest w stanie udowodnić, że to on splagiatował jej powieść o Potterze - tłumaczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24