Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panczenistka z Sanoka przed Soczi: stać mnie na bardzo dobre wyniki

Waldemar Mazgaj
– Kiedy jadę na obóz, to... odpoczywam – uśmiecha się Katarzyna Bachleda-Curuś, podkarpacka nadzieja na medal.
– Kiedy jadę na obóz, to... odpoczywam – uśmiecha się Katarzyna Bachleda-Curuś, podkarpacka nadzieja na medal. Anna Kaczmarz / Gazeta Krakowska
Rozmowa z Katarzyną Bachledą-Curuś, pochodzącą z Sanoka panczenistką reprezentacji Polski, brązową medalistką igrzysk Vancouver 2010.

Katarzyna Bachleda-Curuś (z domu Wójcicka)

Katarzyna Bachleda-Curuś (z domu Wójcicka)

Urodziła się 1 stycznia 1980 roku w Sanoku. Wychowanka Górnika Sanok, obecnie reprezentuje Poroniec Poronin. W Soczi wystartuje na dystansach 1000 m, 1500 m, 3000 m i w biegu drużynowym.

To będzie jej czwarty start na igrzyskach - poprzednie wyniki: Salt Lake City 2002: 3000 m - 26., 1500 m - 26.; Turyn 2006: 3000 m - 10., 1000 m - 8., 1500 m - 11., 5000 m - 16.; Vancouver 2010: 1000 m - 31., 1500 m - 15., drużyna - 3 (brązowy medal).

Oprócz tego ma w dorobku srebrny medal mistrzostw świata w drużynie (Soczi 2013) i złoto (1500 m), srebro (3000 m) oraz brąz (1000 m) z Uniwersjady w Turynie (2007) oraz kilkadziesiąt tytułów mistrza Polski. Jest pierwszym sportowcem z Sanoka, który wystąpił na igrzyskach olimpijskich.

- To twoje czwarte igrzyska, ale pierwszy raz pojedziesz na nie jako jeden z kandydatów do medali. Czujesz presję?- Nie, ale mogę mówić za siebie, bo dla dziewczyn to dopiero drugie igrzyska i mogą różnie zareagować. Raczej chcemy tam odbyć swoje starty jak najlepiej. Ja jestem przygotowana, stać mnie na bardzo dobre wyniki, ale nie mam ciśnienia. Skoro cały sezon jest dobry to może jego zwieńczenie też będzie dobre.

- Zdobyłaś niedawno drugie miejsce w Pucharze Świata. Czy to oznacza, że indywidualnie też myślisz o podium?- No jasne. Po to się trenuje, poświęca swój czas, żeby myśleć o jak najlepszych wynikach.

- Indywidualnie jeszcze nigdy nie radziłaś sobie tak dobrze, jak w tym sezonie. Z czego to wynika? - Troszkę zmieniłam sposób treningu, jest efektywniejszy. Fakt, że jest to mój najlepszy sezon indywidualny, ale w mistrzostwach świata już byłam w dziesiątce, cały czas jestem w czołówce. Przyznaję, że oczekuję dobrej jazdy, dobrego miejsca, bo wiem, ile mam natrenowane.

- Co daje sportowcowi posiadanie dziecka?- Poczucie bezpieczeństwa, stabilizację. Jestem bardziej poukładana, a kiedy jadę na obóz, to... odpoczywam. Dwa-trzy treningi dziennie, podane jedzenie i nic więcej. W porównaniu z codziennym życiem to luz. Ale ja lubię, gdy się coś dzieje, gdy mam obowiązków na głowie. Myślę, że to, że nie skupiam się tylko i wyłącznie na łyżwach pozwala mi iść do przodu.

- Dzięki wsparciu firmy Procter&Gamble, organizującej kampanię "Dziękuję Ci, Mamo", w Soczi będą cię dopingować mama i córka. Czy to znaczy, że będziecie mieszkać razem w wiosce?- Mama, ja i Hanka jesteśmy w tym programie. To jest nagroda dla mamy za trud włożony w wychowanie mnie i za wsparcie. W wiosce nie będą niestety mieszkać, ale będą na tyle blisko, że to nie będzie żaden problem. W czasie startów rodzice wiedzą, że muszę być wtedy maksymalnie skupiona i szanują to. Najważniejsze w igrzyskach jest jednak to, żeby traktować je jak każde inne zawody.

- Witold Mazur, twój kolega z Górnika, jest teraz jednym z trenerów kadry narodowej. Zaś Krzysztof Niedźwiedzki, twój były opiekun, jest waszym pierwszym trenerem. Możesz liczyć na specjalne względy?- Muszę coś sprostować. Nie pracowałam nigdy w Witkiem, tylko z Krzyśkiem. To nie ja zmieniam trenerów, zresztą po co, skoro są rezultaty.
- Jak często bywasz u rodziców w Sanoku? Spotykasz jeszcze kolegów z dawnego Górnika?- Bywam, ale niestety są to sporadyczne wizyty. Częściej niż w Sanoku odpoczywam i trenuję w Arłamowie. To moje ulubione miejsce do treningu, oprócz Zakopanego i Inzell, gdzie jesienią korzystam z lodu.

- Kilku Czytelników prosiło by spytać: czy należysz do jednej ze sławnych rodzin Bachledów-Curuś? Czy narzeczony Alicji - Colin Farrell to twój kibic? - (śmiech) Nie wiem czy Farrell wie w ogóle, co to łyżwiarstwo. Alicja pochodzi z tej rodziny co ja, ale to dalekie powinowactwo. Zresztą wolałabym być znana z innej strony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24