Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo bez mandatu zaufania - zimna wojna biznesu z administracją

Andrzej Plęs
Fot. Krzysztof Łokaj
Gąszcz, mnożących się w zastraszającym tempie, przepisów. Często mocno nieprecyzyjnych, co staje się przyczyną sporów interpretacyjnym pomiędzy przedsiębiorcami,administracją publiczną. Prawie zawsze górą jest administracja. Przepis obowiązujący dziś, za tydzień może być zastąpiony innym - w takim otoczeniu prawnym nie sposób planować strategii funkcjonowania przedsiębiorstwa. Ordynacja podatkowa, prawo pracy, zmienna obciążeń fiskalnych - to szybko kręcąca się karuzela, z której wielu drobnych przedsiębiorców spada boleśnie. Duży może więcej, duży ma sztab księgowych i legion prawników, ale mały, w starciu z machina państwa, ma co najwyżej szansę walczyć o przeżycie.

Urzędy skarbowe nie nadążają, kontrole w przedsiębiorstwach ciągną się miesiącami, często latami, absorbując administracje firm i służby skarbowe. Teoretycznie po pięciu latach zaległości podatkowe firmy (o ile takie były) powinny ulec przedawnieniu. Teoretycznie, bo służby skarbowe mają sposób, by okres kontrolny wydłużyć. Sposób ulubiony przez siebie, znienawidzony przez przedsiębiorców. Sposób, który wielu prawników uznaje za balansowanie na krawędzi prawa. I jednocześnie przyznaje, że sposób skuteczny: wszczęcie postępowania karnego przygotowawczego. Wystarczy, że urząd skarbowy postawi przedsiębiorcy zarzut przestępstwa karno – skarbowego i może szukać w jego firmie zaległych podatków. Takie postępowanie to jeszcze nie piętno winy, ale piętno podejrzenia. Dla reputacji przedsiębiorcy zarzut często rujnujący i tym dotkliwszy, jeśli przedsiębiorca latami pracował na opinię krystalicznie uczciwego. Znaczący jest moment, w którym organa skarbowe stawiają przedsiębiorcy zarzut niedopełnienie obowiązku podatkowego. Przedsiębiorcy mówią, że dzieje się to „za pięć dwunasta„ albo „rzutem na taśmę”. Bo zarzut stawiany jest tuż przed upływem owych pięciu lat, poza którym zaległości podatkowe są dla skarbówki nieosiągalne. O ile w ogóle zaległości były. Dane z ub. roku mówią, że 94 proc. karnych postępowań kontrolnych wszczęto w roku, w którym przedawniał się obowiązek podatkowy. Dla świata biznesu wniosek jest oczywisty: organa podatkowe gotowe są zrujnować zarzutami reputacje firmy tylko po to, żeby móc dłużej prowadzić kontrolę.

Zwykle jest tak, że najpierw pojawia się zarzut niedopełnienia obowiązku podatkowego, potem rozpoczyna się postępowania przygotowawcze, które ma sprawdzić, czy materiał dowodowy pozwala na sformułowanie zarzutu. Jak długo skarbówka może sobie „postępować przygotowawczo”? Prawo nie precyzuje czasu trwania postępowania, ale praktyka mówi, że może to trwać kilka lat. Przez ten czas przedsiębiorca jest pod presją zarzutu przestępstwa karnego (!), wiedza o tym idzie w świat, i nawet jeśli postępowanie zakończy się wnioskiem, że biznesmen jest krystalicznie uczciwy, to w aktach sprawy pozostaje, że był podejrzanym.

Stan zawieszenia

W walkę przeciwko takiej praktyce organów skarbowych zaangażowały się Konfederacja Lewiatan i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jeszcze w październiku 2014 roku (!) Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepis ordynacji podatkowej, który mówi, że zawieszenie biegu terminu przedawnienia zobowiązań podatkowych następuje na skutek wszczęcia postępowania przez organa skarbowe. I to ulega zawieszeniu bez względu na to, czy w ogóle dojdzie do postępowania przeciwko podatnikowi. RPO uznał, że ten przepis prawa jest narusza konstytucyjną zasadę ochrony zaufania obywatela do państwa i prawa przez nie stanowionego. RPO, pisząc do Trybunału Konstytucyjnego uznał, że „Podatnik pozostaje w stanie niepewności, ponieważ nie wie, czy przedawnienie jego zobowiązań już wygasło, czy nie, a instytucja przedawnienia staje się pustym ozdobnikiem pozbawionym swojej rzeczywistej funkcji”.

Od października 2014 roku Trybunał Konstytucyjny nie zdołał jeszcze ustosunkować się do skargi RPO, tymczasem organa skarbowe wciąż korzystają z możliwości przedłużania kontroli przez stawianie przedsiębiorcy zarzutu. Polityczne zamieszanie wokół TK na długo sparaliżowało działanie tej instytucji, wreszcie Trybunał zdecydował, że skargą rzecznika zajmie się 10 stycznia br. I wreszcie: „Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego” – ogłoszono na stronie TK. Jeśli przedsiębiorcom wydawało się, że 10 stycznia br. Trybunał ucywilizuje relacje podatników z organami skarbowymi, to muszę się czuć rozczarowani. Bo, owszem, Trybunał się zebrał, ale orzeczenia nie ma. Co więcej: sędziowie TK nie zdecydowali się na wydanie ostatecznego rozstrzygnięcia i odroczyli sprawę bez wskazania nowego terminu rozprawy. Co dla organów skarbowych oznacza, że wciąż mogą korzystać z pozycji uprzywilejowanej wobec podatnika.

Dla polskich przedsiębiorców, którzy operują na rynkach cokolwiek bardziej cywilizowanych, rynek polski wydaje się być areną wojny, pomiędzy biznesem a administracją publiczną.
- Kiedy wchodzę do norweskiego urzędu i oczekuję pomocy, to tę pomoc otrzymuję, bo tam urzędnik ma świadomość, że jest przedstawicielem państwa i jego obowiązkiem jest mi pomóc – tłumaczy Janusz Urbanik, właściciel firmy Ventor Z Dębicy. Od ponad 20 lat prowadzi firmę w Norwegii, zajmującą się pracami instalacyjnymi i remontowymi w przemyśle stoczniowym i platform wiertniczych. – Kiedy wchodzę do polskiego urzędu, to z nastawieniem, że będę musiał stoczyć bój, udowadniając, że jestem niewinny. I – niestety – to nastawienie często się potwierdza.

Wiedza kosztuje?

Brak rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego nie kończy „zimnej wojny” biznesu ze skarbówką, a już szykuje się nowe pole do sporów. Bo z początkiem br. zmienia się prawo podatkowe i to zmienia na niekorzyść podatnika. Ordynacja podatkowa już sama w sobie jest nieprecyzyjna, a możliwość interpretacji jej zapisów stawia organy podatkowe na uprzywilejowanej pozycji. Do tej pory przed „samowolą interpretacyjną” organów skarbowych przedsiębiorca mógł się chronić, występując do fiskusa o interpretację prawną. Wciąż może, ale otrzymana interpretacja wcale nie będzie go chronić. Chyba, że dodatkowo zapłaci ministrowi finansów. Aby poczuć się bezpiecznie fiskalnie, przedsiębiorca musi teraz wykupić interpretację ministra finansów. I będzie go to kosztować 20 tys. zł. Duże firmy z takim wydatkiem sobie poradzą, małe na to nie będzie stać.

Do końca ub. roku było tak, że jeśli przedsiębiorca miał wątpliwości, co to zastosowania prawa podatkowego, mógł do fiskusa wystąpić o tzw. indywidualną interpretację podatkową. Jeśli przedsiębiorca zastosował się do tej interpretacji, skarbówka nie miała prawa go ukarać, gdyby podczas kontroli uznała, że biznesmen naruszył prawo. Jednak od 1 stycznia br. zaczęła działać tzw. klauzula obejścia prawa podatkowego. Załóżmy, że przedsiębiorca przed dwoma laty dokonał inwestycji, która miała być rozciągnięta w czasie na lat kilka. Wówczas uzyskał od fiskusa indywidualną interpretację podatkową, że taka inwestycja jest zgodna z ordynacją podatkową. W dobrej wierze przystąpił do inwestycji. Od 1 stycznia organ podatkowy podczas kontroli może tę inwestycję uznać za obejście prawa podatkowego, interpretacja fiskusa sprzed dwóch nie będzie miała żadnej mocy, a przeciwko przedsiębiorcy może być wytoczone postępowanie o unikanie zobowiązań podatkowych. Organizacje przedsiębiorców alarmują, że to kolejny przykład łamania konstytucyjnie zagwarantowanego zaufania obywatela do państwa.

A jeszcze nie tak dawno, bo w listopadzie 2016 roku podczas „Kongresu 590” w Jasionce – Rzeszowie wicepremier Mateusz Morawiecki ogłaszał „konstytucję biznesu”. Wedle zapowiedzi miała stanowić nowe otwarcie w relacjach – państwo – biznes, miała polską przedsiębiorczość wyzwolić z pęt biurokracji, i wedle której państwo nie będzie już przedsiębiorcy przeszkadzać, a wręcz pomoże. Głównym hasłem „Kostytucji biznesu” stało się: co nie jest zabronione, jest dozwolone, a zasadą, że instytucje państwa mają biznesowi pomagać w rozwoju, a nie mu przeszkadzać. Przedsiębiorcy szczególnie ucieszyli się z tego zapisu „Konstytucji”, który mówił o „domniemaniu uczciwości przedsiębiorcy” w kontaktach z organami skarbowymi. Dziś przedsiębiorcy uznają, że niektóre przepisy obowiązującej od stycznia br. klauzuli obejścia prawa podatkowego stoją w jaskrawej sprzeczności z deklaracjami, zawartymi w „Konstytucji biznesu”. I stanowią kolejny etap procesu rujnacji zaufania obywatela do państwa.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24