21-osobowy zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej zdecyduje kto obejmie schedę po przebywającym w areszcie byłym już prezesie (zrezygnował w ubiegłym tygodniu) Mirosławie P. W sobotę, po posiedzeniu prezydium zarządu, poznamy zapewne oficjalne kandydatury, w poniedziałek pełny skład władz PZPS dokona wyboru.
Po tym jak z wyborczej gry odpadł wymieniany wcześniej Konrad Piechocki liczą się już tylko dwaj pretendenci - Paweł Papke i Witold Roman. W środowisku mówi się, że koalicję wokół tego pierwszego ma budować jego były trener z czasów Mostostalu, a później reprezentacji Polski, dziś członek zarządu związku Waldemar Wspaniały. W środowisku szepcze się także o synu legendarnego "Kata" Grzegorzu Wagnerze, ale ten zaprzecza, jakoby był w grze.
- Nic nie wiem na temat mojego kandydowania. Ani nikt ze mną o tym nie rozmawiał, ani ja nigdzie nie zgłosiłem swojej kandydatury. Mnie interesuje praca na rzecz związku, a nie walka o władzę. Nie popieram żadnego kandydata, nie znam zresztą ani nieoficjalnych, ani oficjalnych propozycji. Będę chciał najpierw usłyszeć, kto jaki ma program. Co chce dalej robić z naszą siatkówką. Dopiero potem będę głosował - powiedział nam wczoraj Wagner, który słynie z bezkompromisowości i zapewne to nie jest zaleta przy wyborach na prezesa związku.
- Dziś w zarządzie pozostały dwie frakcje. Jedna popiera Pawła Papkego, choć chodziły słuchy, że ten zrezygnował i na jego miejsce miał być właśnie Grzegorz Wagner. Druga popierająca Witolda Romana. Niedawno w Bełchatowie odbyło się tajne spotkanie, podczas którego rozmawiano o ewentualnych koalicjach w zarządzie - mówi nam osoba bardzo blisko związana z Konradem Piechockim, jeszcze w ubiegłym tygodniu trzecim z kandydatów do schedy po Mirosławie P.
Szybko okazało się, że prezes PGE Skry Bełchatów nie tylko nie opuści swojego klubu (wczoraj walczył z włoskim Cucine Lube Treia w Lidze Mistrzów w pierwszym meczu, pierwszej rundy play-off), ale będzie miał nowe obowiązki w mieście. Szefowie koncernu PGE przekonali Piechockiego, by został również prezesem piłkarskiego klubu GKS Bełchatów. Nie ma więc mowy by mógł, choćby nawet społecznie i od czasu do czasu, zająć się zarządzaniem siatkarską centralą.
Wobec takiego obrotu sprawy na placu boju pozostali dwaj wspomniani na wstępie kandydaci - Roman i Papke.
- Nic ode mnie Pan nie wyciągnie. Mogę tylko potwierdzić, że medialne doniesienia o tych dwóch panach (pisaliśmy o nich jako pierwsi) są prawdziwe - powiedział nam wczoraj Waldemar Wspaniały, który uchodzi obecnie za jednego z głównych rozgrywających w wyborczej układance. - Nie wiem, czy będę wiceprezesem, bo współpracowników będzie dobierał sobie nowy prezes. Na razie czekają nas nie tylko wybory szefa związku, ale dwa zjazdy - najpierw nadzwyczajny w marcu, a potem sprawozdawczy, wymagany ustawą, który powinien się odbyć w czerwcu - roboty więc dla nikogo z zarządu nie zabraknie - dodaje były trener kadry, a potem wiceprezes PZPS, dziś członek zarządu.
Za Pawłem Papke, byłym atakującym reprezentacji Polski, dziś posłem PO, a wcześniej radnym PO w Olsztynie stoi ponoć minister sportu Andrzej Biernat, z którym "Papkin" blisko współpracował w sejmowej komisji sportu i generalnie w sejmie.
Witold Roman, były prezes Warszawsko-Mazowieckiego Okręgowego Związku, kiedyś środkowy reprezentacji Polski i wielu klubów w kraju i za granicą, to kandydat tej części członków zarządu, którzy uważają, że siatkówka nie powinna wikłać się w politykę. Jego atutem jest dużo większe doświadczenie w pracy związkowej - był menedżerem kadry u boku trzech trenerów: Raula Lozano, Daniela Castellaniego i Andrei Anastasiego. Ma też dużo większe obycie międzynarodowe - zna trzy języki, włoski, angielski i rosyjski (Papke żadnego).
Co przeważy, przekonamy się w poniedziałek. Tymczasem nad byłym prezesem Mirosławem P. zbierają się coraz czarniejsze chmury. Nie dość, że sąd przedłużył mu w ubiegłym tygodniu areszt tymczasowy o kolejne trzy miesiące, to wczoraj pojawiły się informacje, że prokuratura szykuje się do postawienia mu kolejnych zarzutów. Ponoć zgłosił się świadek, który miał wystawić fakturę za swoje usługi w trakcie trwania mistrzostw świata, związek za nią zapłacił, a usługi nie było. W domyśle - kasa miała trafić gdzie indziej.
Prokuratura pod naciskiem adwokatów Artura P, byłego wiceprezesa związku ujawniła też, że od 7 lutego przebywał on w szpitalu z podejrzeniem zawału. Na razie nie wiadomo, czy to coś poważnego i czy w związku z tym Artur P. może liczyć na opuszczenie aresztu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu