Parkosz > Sześciu rodzinom grozi katastrofa

Problem mieszkańców zaczął się na początku lat 80. Wtedy osunęła się część brzegu, wraz z fragmentem drogi gminnej. Osuwisko powiększa się z roku na rok, zbliżając się do zabudowań.

- Od kilku lat interweniujemy w gminie, żeby coś z tym zrobili, ale bezskutecznie. Ciekawe, kto nam zapłaci jak nasze domy zawalą się - mówi Waldemar Tomasik.

Gmina na razie jest przygotowana jedynie do przeniesienia prowizorycznej drogi znad urwiska na tyły domostw, gdzie grunt jest bezpieczny. Natomiast nie ma żadnych planów, co zrobić z osuwiskiem.

- Jego zabezpieczenie kosztowałoby ponad 10 mln zł - mówi Jan Gałuszka, zastępca burmistrza Pilzna. - Gmina takich pieniędzy nie ma. Walczymy o nie na posiedzeniach Wojewódzkiego zespołu nadzorującego realizację projektu "Osłona Przeciwosuwiskowa". Gdyby się udało, to 80 proc. kosztów pokryłby budżet państwa.

Zespół wojewódzki chce, żeby część kosztów inwestycji pokrył Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Ten zastanawia się nad takim rozwiązaniem.

- Jak nie ma pieniędzy na osuwisko, to niech nam dadzą pieniądze i wybudujemy się w innym miejscu - mówi Tomasik.

- To byłoby tańsze rozwiązanie, niż zabezpieczenie urwiska. Wystarczyłoby ok. 1,8 mln zł. Problem w tym, że nie ma możliwości prawnych, pozwalających gminie sfinansować takie odszkodowania dla mieszkańców - mówi Gałuszka.