"Patrz i słuchaj" zanim wejdziesz na pasy. Policja rozpoczyna specjalną akcję dla pieszych

Rzeszów. Ścisłe centrum miasta i ruchliwe przejście dla pieszych przy ul. Cieplińskiego. Kierowcy mają tu kawałek prostej i trzy pasy ruchu w każdą stronę, dlatego jadą dość szybko. Wystarczy postać tu parę minut, żeby zobaczyć, że piesi nic sobie z tego nie robią. Idąc przez przejście nie rozglądają się i nie obserwują jezdni. Wchodzą na nią tuż przed jadącym autem, zza przeszkody albo z telefonem przy uchu.

Dlatego policja w ramach specjalnej kampanii „Patrz i słuchaj” do września będzie pojawiała się w takich miejscach jak to w Rzeszowie. Mundurowi będą pouczać i edukować.

- Piesi i kierujący mają swoje prawa i obowiązki. Pieszy powinien przed przejściem zatrzymać się, popatrzeć w lewo, w prawo i znów w lewo, a jednocześnie słuchać tego, co się dzieje na drodze - mówi podkom. Paweł Grześ z wydziału ruchu drogowego KWP w Rzeszowie. - Jeżeli rozmawiamy przez telefon stańmy przed przejściem i zakończmy rozmowę zanim wejdziemy na jezdnię. Bo pasy to fragment jezdni, o czym piesi najwyraźniej zapominają - dodaje.

I zaznacza, że nowinki technologiczne w telefonii komórkowej to dla policjantów prawdziwe utrapienie. Bo na porządku dziennym jest , że młodzi ludzie idą przez przejście ze wzrokiem wbitym w telefon. Nie tyle więc rozmawiają, co scrollują portale społecznościowe, piszą wiadomości lub robią zdjęcia korzystając ze specjalnych aplikacji.

Co ciekawe, zatrzymywani przez umundurowanych policjantów początkowo w ogóle nie wiedzą, z jakiego powodu.

- Widać brak świadomości i to, że codzienne zachowania i nawyki piesi przenoszą na jezdnię - dodaje Paweł Grześ. - Myślę, że w przyszłości przepisy zostaną tak skonstruowane, że pieszego z chwilą wejścia na przejście będzie obowiązywał zakaz korzystania z telefonu komórkowego, który dziś dotyczy kierowców - komentuje podkom. Grześ.

I zaznacza, że nie bez winy są także sami kierujący autami zwłaszcza na drogach dwupasmowych, gdzie pieszy jest z daleka mniej widoczny. W takich miejscach widać, że nawet jeżeli jeden kierowca się zatrzyma jadący za nim pędzi. Nie mogąc wyhamować w ostatniej chwili zmienia pas lub uderza w tył jadącego przed nim auta.