Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pedofilia w międzybrodzkiej parafii. Proboszcz wykorzystywał seksualnie ministranta. Nowe fakty. Kuria reaguje

JAK
Dzisiaj Międzybrodzie Bialskie odwiedził biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. Podczas wizyty w dekanacie poruszony został problem medialnych doniesień, z których wynika, że poprzedni proboszcz Jan W. wykorzystywał seksualnie ministrantów. Według mediów, ofiar może być więcej, ale kuria dementuje te informacje. Podczas wizyty w międzybrodzkich parafiach zostało odczytane oświadczenie bp. Romana Pindla, w którym wyraził ubolewanie z powodu całej sytuacji.

Proboszcz wykorzystywał seksualnie ministranta

Problem wykorzystywania seksualnego w parafii św. Marii Magdaleny w Międzybrodziu Bialskim szczegółowo opisał Onet. Najpierw media informowały, że ofiarą księdza Jana W., byłego już proboszcza międzybrodzkiej parafii, padł Janusz Sz., który wywodził się z wierzącej, religijnej rodziny. Jako dziecko został ministrantem w miejscowej parafii. W wieku 12 lat został po raz pierwszy wykorzystany seksualnie proboszcza ks. Jana W., swego czasu sekretarza metropolity krakowskiego.

– Ksiądz po kolacji usadził mnie w obrotowym fotelu i obrócił nim parę razy, aż zakręciło mi się w głowie. Po chwili podniósł mnie i zaczął całować z języczkiem. W pewnym momencie rozpiął spodnie i wcisnął moją rękę do swoich majtek. Był już wtedy wyraźnie podniecony. Posadził mnie na wersalce, a sam zaczął się rozbierać. Następnie ściągnął też moje ubranie i zaczął bawić się moim członkiem – zwierzał się Onetowi dzisiaj blisko 50-letni mężczyzna.

Janusz Sz. powiedział portalowi, że jego wizyty u proboszcza przerodziły się w seks-spotkania. Według niego, dochodziło do nich średnio dwa razy w tygodniu (poza tygodniami, kiedy ksiądz wyjeżdżał), od kwietnia 1984 r. do czerwca 1989 r., kiedy skończył 17 lat. Uważa, że mogło dojść do około 500 stosunków seksualnych, zawsze organizowanych z inicjatywy duchownego.

- Byłem dzieckiem, które zostało przez niego osaczone, żyło w matni, bo nie miało się do kogo zwrócić o pomoc i W. doskonale o tym wiedział. U mnie w domu wszystkie kwestie związane z Kościołem uznawane były za święte – tłumaczy portalowi Janusz Sz. I dodaje: – Kiedyś zadałem mu jedno proste pytanie: Janku, czy ty w ogóle wierzysz w Boga? Zapadła głucha cisza… – wspomina.

Proceder trwał do momentu, kiedy Janusz Sz. skończył 17 lat. Wówczas zwierzył się ze swoich relacji z duchownym koledze. Następnie trafił do księdza z Kęt, który kazał nu natychmiast zerwać znajomość z proboszczem.

Więcej ofiar księdza proboszcza?

Według portalu "jest co najmniej jeszcze jedna ofiara, która była wykorzystywana przez księdza Jana W. w latach 90. Osoba ta jednak nie chce się ujawnić, ponieważ boi się zemsty ze strony duchownego. Skrzywdzony obawia się również lokalnego ostracyzmu".

Jednak z relacji mieszkańców miejscowości przedstawionych przez portal wynika, że już lata temu pojawiały się pogłoski, iż ksiądz wykorzystuje nieletnich.

– Kiedyś po jednej z mszy wyszliśmy z kościoła i zobaczyliśmy na bramie wjazdowej do plebanii namalowany czerwonymi, wielkimi literami napis PEDOFIL – wspomina jedna z mieszkanek.

Inna, nauczycielka, opowiada: - Dla ludzi ten człowiek był wspaniałym księdzem, bo kupował dzieciom słodycze, dawał prezenty, ale ja widziałem coś innego: niektóre dzieci były wiecznie zmęczone, wystraszone, nie pozwalały się nawet dotknąć, reagowały wręcz panicznym strachem. W każdej klasie było dwóch, trzech takich dzieciaków i to nierzadko były osoby z niepełnych rodzin, gdzie na przykład ojciec pracował za granic - opowiada.

Z relacji nauczycielek wynika, że nie raz naradzali się jak ochronić swoich wychowanków przed księdzem Janem W.

Portal podkreśla, że z długiej listy nazwisk, udało im się dotrzeć tylko do kilku osób, które mogły być wykorzystywane przez duchownego. Niektóre, choć nie wprost, potwierdziły, że doświadczyły „złego dotyku” ze strony proboszcza. Większość jednak nie chce wracać do przeszłości.

– Nie chcę do tego wracać. Mam żonę i dzieci i wszystko sobie już poukładałem. Swojemu synowi też już powiedziałem, że nie będzie ministrantem. On tego jeszcze nie rozumie, ale ja wiem do czego księża są zdolni – zapewnia reportera Onetu jeden z rozmówców.

- Tak naprawdę całe Międzybrodzie Bialskie jest przez niego zgwałcone moralnie. Przez ponad 30 lat byliśmy jego folwarkiem pańszczyźnianym, tylko zamiast dziewek byli mali chłopcy – mówi portalowi osoba, która dobrze zna tajemnice tego miejsca.

Nowy biskup odwołuje proboszcza

Kiedy przed sześcioma laty nowym ordynariuszem diecezji bielsko-żywieckiej został bp Roman Pindel, został poinformowany o sprawie molestowania ministranta.

Ks. Mateusz Kierczak, dyrektor Centrum Informacyjno-Medialne Diecezji Bielsko-Żywieckiej wyjaśnił, że zgłoszenie pokrzywdzonego wpłynęło do kurii w styczniu 2014 roku i jeszcze w tym samym miesiącu rozpoczęło się, zgodnie z procedurami, wstępne dochodzenie mające na celu stwierdzenia wiarygodności zgłoszenia. Już 8 marca 2014 r. proboszcz międzybrodzkiej parafii został zwolniony z pełnionych urzędów oraz przeniesiony w miejsce odosobnienia. Z kolei 24 czerwca 2014 r. zapadła decyzja Kongregacji Nauki Wiary o rozpoczęciu karnego procesu administracyjnego.

Z kolei po artykule Onetu kuria wydała oświadczenie, że biskup bielsko-żywiecki na bieżąco monitoruje wypełnianie wyroku przez ks. Jana W.

- W związku z doniesieniami prasowymi o nieprzestrzeganiu wyroku przez Skazanego, Biskup zwraca się do wszystkich, którzy dysponują wiedzą o łamaniu dekretu skazującego przez ks. Jana W. w ostatnim czasie o poinformowanie o tym Kanclerza Kurii Diecezji Bielsko-Żywieckiej tel.: +48 734 176 639, mail: [email protected] - poinformował w specjalnym komunikacie ks. Mateusz Kierczak.

Poszukiwani kolejni poszkodowani

Ks. Mateusz Kierczak dodał także, że w związku z pojawiającymi się informacja o możliwości istnienia listy potencjalnych ofiar, biskup bielsko-żywiecki postanowił zweryfikować wspomnianą informację i zarządził przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia.

- Dochodzenie trwało od 10.08 do 07.09.2020 r. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia należy stwierdzić, że lista nie pojawia się na żadnym etapie postępowania – potwierdza to szczegółowa analiza dokumentacji sprawy. Listy nie otrzymała również żadna osoba zaangażowana w proces przeciwko ks. Janowi W. W związku z tym wczoraj (11.09.2020r.), Wikariusz Generalny na prośbę ks. Biskupa skontaktował się z Pełnomocnikiem Pokrzywdzonego, w rozmowie telefonicznej zwrócił się z prośbą o przekazanie wspominanej listy oraz zaprosił Pokrzywdzonego na spotkanie do Kurii - poinformował ks. Mateusz Kierczak.

Nie przeocz

Przypomniał także, że dekretem z 25 stycznia 2016 rl. biskup powołał komisję, której celem było przeprowadzenie dodatkowego wstępnego dochodzenia kanonicznego, mającego na celu wyjaśnienie, czy w sprawie ks. Jana W. występują jeszcze inne osoby pokrzywdzone.

Musisz to wiedzieć

- W ramach dochodzenia wstępnego nie odnaleziono innych pokrzywdzonych - czytamy wyjaśnieniach bielskiej kurii.

Kuria przypomniała również, że ewentualne zaniedbania biskupa Tadeusza Rakoczego w tej sprawie są przedmiotem badania zgodnie z normami Listu apostolskiego Motu Proprio Vos estis lux mundi Ojca Świętego Franciszka.

- Ponawiamy prośbę Biskupa Romana Pindla do każdego, kto był lub jest ofiarą jakiegokolwiek duchownego do skontaktowania się z Delegatem ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, Księdzem Klaudiuszem Dzikim. Adres: Kuria Diecezjalna, ul. Żeromskiego 5a, 43-300 Bielsko-Biała, e-mail: [email protected], telefon: +48 734 176 655 - czytamy na stronie diecezji bielsko-żywieckiej.

Biskup diecezji bielsko-żywieckiej wyraża ubolewanie

Dzisiaj w niedzielę 13 września Międzybrodzie Bialskie odwiedził biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. Podczas wizyty w dekanacie poruszony został problem medialnych doniesień medialnych. Wiernym zostało odczytane oświadczenie bp. Romana Pindla, w którym wyraził ubolewanie z powodu całej sytuacji.

- Żadne słowa nie wyrażą dostatecznie współczucia, żalu i prośby o przebaczenie. Kolejne spotkania z pokrzywdzonymi przekonują mnie o tym coraz bardziej. Żadna ludzka kara nie jest w stanie uzdrowić zranień pokrzywdzonych i ich bliskich oraz tych, którzy ulegli zgorszeni i poczuciu bezsilności" - napisał bp Roman Pindel.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24