Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Stal Mielec znów nie dała rady. Tym razem lepszy był GKS Tychy [RELACJA, ZDJĘCIA]

Kuba Zegarliński
Kuba Zegarliński
PGE Stal Mielec przegrała drugi mecz z rzędu. Tym razem sposób na drużynę Artura Skowronka znalazł GKS Tychy. Jednak w przeciwieństwie do meczu w Olsztynie, mielczanie zagrali naprawdę nieźle. Do wygranej zabrakło przede wszystkim skuteczności.

61% posiadania piłki, 18 sytuacji bramkowych, 5 celnych strzałów oraz 11 niecelnych. To ważniejsze statystyki Stali Mielec ze środowego meczu z GKS-em Tychy. Niby wszystko w porządku, mielczanie mieli przewagę, grali swoje i stwarzali sobie okazje. Niestety, najważniejsza statystyka jest dla nich na niekorzyść. Byli słabsi o jedną bramkę.

Nie można powiedzieć, że Stal zagrała słaby mecz. Na pewno było lepiej, niż pięć dni temu w Olsztynie, gdzie przez godzinę gry nie potrafili sobie stworzyć żadnej sytuacji. Teraz te sytuacje były, tylko niewiele z nich wynikało. A może coś wynikło, ale za mało.

Mielczanie prowadzenie mogli objąć już w szóstej minucie. Po dwójkowej akcji Paluchowskiego z Nowakiem ten drugi wyłożył piłkę Prokiciowi, ale ofiarna interwencja obrońcy GKS-u zniweczyła szansę na gola. Dwie minuty później to tyszanie objęli prowadzenie.

Gola zdobył Mateusz Piątkowski, który zimą był bliski podpisania kontraktu. Sama bramka nie była jakoś przesadnie ładnie - napastnik gości najlepiej odnalazł się w polu karnym po rzucie wolnym i skierował piłkę do bramki.

W 19.minucie mogło być 1:1. Przez sekundę nawet nie było, bo piłka po strzale Tomasiewicza zatrzepotała w siatce. Niestety dla mielczan, chorągiewka asystenta sędziego powędrowała w górę. Był spalony.

Ogólnie widać było, że GKS przyjechał to z jasnym planem - przede wszystkim uważnie z tyłu. Z przodu czekać na stałe fragmenty gry i kontry. Właściwie w pierwszej połowie piłkarze z Tychów wycisnęli z tego planu maksimum.

W drugiej połowie mielczanie ruszyli nieco odważniej do ataku, ale pierwszą groźną sytuację stworzyli po stałym fragmencie gry. Po rzucie różnym główkował Bielak. Piłka po jego strzale minęła jednak słupek bramki GKS-u.

W końcu udało się jednak wyrównać. W 64.minucie ładnym strzałem popisał się Bartosz Nowak. Piłka jeszcze po drodze odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Cały stadion wpadł w szał radości. Niestety, tylko na chwilę. 60 sekund GKS znów wyszedł na prowadzenie.

Po ładnej serii zwodów w polu karnym, do bramki trafił Steblecki. To była pierwsza akcja gości w tej połowie.

Tak szybki cios może podziałać szokująco i faktycznie, piłkarze Stali przez chwilę nie mogli dojść do siebie. Na kwadrans przed końcem wydawało się jednak, że znów uśmiechnie się do nich szczęście. W 75.minucie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Maciej Mańka.

W przewadze jednego zawodnika mielczanie ruszyli na przeciwnika, ale nie byli w stanie stworzyć sobie wielu klarownych sytuacji. Tyszanie bronili się bardzo mądrze i dowieźli minimalną przewagę do końcowego gwizdka.

PGE Stal Mielec - GKS Tychy 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Piątkowski 8, 1:1 Nowak 64, 1:2 Steblecki 1:2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24