W niedzielę podopieczni Dawida Nilssona nie dali rady Grupie Azoty Tarnów. Przegrali jedną bramką, choć jeszcze pięć minut przed końcem mieli dwie bramki przewagi. O wszystkim zadecydowała jednak nieudana i też pechowa końcówka. Najpierw z dobrej pozycji nie trafił Michał Chodara, a w kolejnej akcji nieskuteczny był Miljan Ivanović.
Porażka boli, bo tarnowianie to zdecydowanie rywal w zasięgu Stali, a dodatkowo w tym sezonie nie ma już fazy play-out, więc każda taka strata punktów boli. To z kolei powoduje, że ostatnie dni wokół mieleckiego klubu były naprawdę nieprzyjemne. W internetowych komentarzach pojawiły się nawet sugestie, że pozycja trenera Nilssona może być zagrożona.
– Mam pełne zaufanie do trenera – ucina te spekulacje prezes SPR Stali Mielec – Roman Kowalik.
- Oczywiście, bardzo szkoda nam tej porażki. Wszyscy jesteśmy źli i rozczarowani. O końcowym wyniku naprawdę zadecydowały niuanse, może też trochę brak szczęście. Tak naprawdę gdybyśmy zdobyli o te dwie bramki więcej, to wszyscy mówiliby o nas, że jesteśmy waleczni i wydarliśmy zwycięstwo w pięknym stylu. Czasem wynik zakrywa to, co tak naprawdę działo się na boisku – dodał.
Prezes przyznał również, że rozmawiał już ze sztabem szkoleniowym, ale w tej rozmowie nie było nic szczególnego. – Rozmawiamy ze sobą niemal codziennie – podkreślił.
SPR Stal Mielec w najbliższą sobotę zagra na wyjeździe z ostatnim w tabeli MMTS-em Kwidzyn.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?