Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękna Polko, zostań moją żoną! Egipt okiem polskiego turysty

Paweł Zarzecki
W Tabie - polscy turyści. W Kairze -  trwają teraz zamieszki. W Polsce - gwałtowny atak zimy.
W Tabie - polscy turyści. W Kairze - trwają teraz zamieszki. W Polsce - gwałtowny atak zimy. Paweł Zarzecki
W Egipcie zachwyt mężczyzny to za mało, aby poślubić wybrankę. Zgodnie ze zwyczajem, żonę dla mężczyzny wybiera jego…matka. Oto co można zaobserwować, wypoczywając na egipskiej plaży, kiedy w Polsce ściskają mrozy.

Po jednej stronie drogi baraki zbudowane z desek i koców. To domy Beduinów, którzy żyją z tego, co da ziemia. A ziemia nie jest łaskawa, bo to kamienna pustynia.

Aż dziw, że kozy znajdują wśród kamieni cokolwiek do zjedzenia. Po drugiej stronie drogi - kurorty z palmami, leżakami i obfitym stołem przygotowanym dla turystów. Takie są dwa oblicza Egiptu.

Rejon Taba we wschodnim Egipcie i miasto o takiej samej nazwie (w mieście: kilka sklepów, dwie - trzy ulice, centrum można obejść dokoła w ciągu 10 minut). Rejon znajduje się na półwyspie Synaj.

Turyści, którzy wybrali Tabę, często dopiero na miejscu dowiadują się, że plaża, na której leżą, to nie północna Afryka. To już Azja Zachodnia.

Lądujemy w Tabie. Kamienna pustynia, ogrodzenie z drutów, góry na horyzoncie. Zimno, trzeba ubrać kurtki, bo lotnisko znajduje się ponad 800 metrów nad poziomem morza.

- To ma być ten urokliwy i ciepły Egipt? - pytają turyści.

Potem wyjazd do hotelu. Po drodze niezapomniane widoki, bo można przy okazji obejrzeć masyw Synaju - gór, wśród których znajduje się ta wyjątkowa. Góra, na której Mojżeszowi ukazał się anioł Boga w płonącym krzewie i polecił mu wyprowadzić Izraelitów zniewolonych w Egipcie.

Śnieg w… telewizji

"W Szczecinie śnieg, trudno przejść nawet po chodniku" - alarmuje TVP Polonia. To jedyny polskojęzyczny kanał, który można oglądać w hotelu Swiss Inn Dream, w Tabie.

TVP Polonia ogląda też z polskimi turystami jeden z pracowników hotelu. - Wiem, co to śnieg - mówi. - W telewizji widziałem.

W Szczecinie śnieg, a tu za oknem: plus 28 stopni, morze, palmy, podgrzewany basen, piaszczyste boisko do siatkówki, leżaki, z których można wieczorem oglądać dobiegające zza Morza Czerwonego światła Jordanii.

Ten pracownik hotelu, "znawca" śniegu, jest uprzejmy, ale nie jest bezinteresowny. Liczy na to, że da mu się dolara. Miesięcznie zarabia ok. 15, więc jeden dolar dodatkowo, to poważny zastrzyk.

Dlatego po wysprzątaniu pokoju zostawia na łóżku (to tu taki zwyczaj) np. łabędzia, którego "wyrzeźbił" z ręcznika. A potem, w ciągu dnia, gdy tylko nadarzy się okazja, podchodzi i pyta: "Wszystko w porządku, czysto jest, wszystko w porządku"?

Tak! Jest sterynie czysto. W apartamencie TV, sejf, łazienka wyposażona we wszystko, co potrzeba, a za oknem widok na sztucznie nawadniane palmy oraz morze.

Uprzejmie zachowuje się cały męski personel. Męski, bo wśród pracowników hotelu trudno dostrzec choćby jedną kobietę. "Dzień dobry, Polska" - witają się z Polakami kelnerzy, barmani, szefowie hotelu.

Ta nadmierna wręcz uprzejmość bywa czasami irytująca, bo trudno jest zjeść spokojnie obiad, gdy co chwilę ktoś podchodzi i pyta: "Smakuje"?

Smakuje, choć menu szwedzkiego stołu nie zaskakuje lokalnymi potrawami. Jest mięso pod różnymi postaciami, mnóstwo warzyw, ziemniaki, ryby, lokalna odmiana fasolki po bretońsku (słodka), lody, ciasta, napoje, wino.

Każdego dnia menu podobne, ale jego różnorodność tak duża, że każdego dnia można sobie skomponować inne danie. Oprócz tego turyści (wersja: all inclusive) mają jeszcze zapewnione darmowe drinki produkowane w Egipcie (np. gin, whisky, lokalne alkohole).

Za inne przyjemności trzeba już zapłacić. Masaż leczniczy kosztuje 25 dolarów, a bilard za godzinę - 10. Palacze za paczkę papierosów muszą zapłacić 4 dolary.

"Ruska mafia"

Każdego wieczoru przygotowana jest w hotelu jakaś atrakcja dla turystów. Na przykład - taniec brzucha lub Beduin z wielbłądem, który częstuje herbatą. Prawdziwą.

Po skosztowaniu, w ustach pozostaje niezapomniany smak, który uświadamia, że w Polsce pijemy jedynie wodę zabarwioną na "herbaciany" kolor.

Kolejnym zaskoczeniem kolejnego wieczoru przy muzyce jest polska para: Monika i Paweł. Paweł na oczach "międzynarodowych świadków" uklęknął przed Moniką na środku tarasu, a ta, odbierając od niego zaręczynowy pierścionek, powiedziała: TAK!

Paweł pytany potem, dlatego wybrał akurat to miejsce, wyjaśnił: - Wprawdzie jutro wybieramy się do Jerozolimy, ale nie za bardzo wiem, gdzie miałbym się tam oświadczyć. Przy Ścianie Płaczu?

W ofercie hotelowych atrakcji jest także wieczór pod nazwą "Zgadnij, jaka to melodia". Na tarasie siedzą: Rosjanie (ich najczęściej można spotkać w Egipcie), Polacy, Szkoci, Anglicy, Francuzi. DJ puszcza "kawałki" i w różnych językach zaprasza do tego, aby odgadnąć tytuł i wykonawcę. Z polskiego repertuaru wybrał hit disco polo: "Jesteś szalona…".

Do odpowiedzi najczęściej zgłasza się młoda Rosjanka. "O znowu ruska mafia się zgłosiła" - żartuje DJ. Turyści wybuchają śmiechem.

Poza jednym Rosjaninem, Gregorijem. Kawał z niego chłopa, typ CBS (całkowity brak szyi). Pasuje do stereotypu "ruskiej mafii".

Potem okazuje się, że pozory mylą. Przy basenie podchmielony kompan Gregorija wszczyna kłótnię z Polakami. - Ja Was, Polaków, nie lubię? - krzyczy.

Na pytanie dlaczego, odpowiada: - Bo wy nie lubicie nas, Rosjan! Wtedy do akcji wkracza właśnie Gregorij. Przeprasza za swojego kompana i zaprasza do swojego pokoju.

Wzajemne przepraszanie się i zapewnianie o dozgonnej przyjaźni rosyjsko-polskiej kończy się o 4. rano…

Najbrzydsza żona dla syna

Zadziwiająco długie, milczące spojrzenie Egipcjanina w oczy kobiety… Zbliża swoją twarz do twarzy swojej wybranki i długo w nie spogląda. To - dla nas - niecodzienny sposób okazywania zainteresowania.

- Chciałbym, abyś była moją żoną. - mówi do uroczej 18-letniej Polki, Karoliny, pracownik hotelu, patrząc jej głęboko w oczy. Jest zachwycony jej urodą i oczami, które błyszczą cieplej i radośniej niż gwiazdy. Ale w Egipcie zachwyt mężczyzny to za mało, aby poślubić wybrankę. Zgodnie z przyjętym zwyczajem, żonę dla mężczyzny wybiera jego…matka.

Polka pracująca w egipskim biurze turystycznym opowiada historię swojego kolegi z pracy, Egipcjanina.

- Gdy mógł skorzystać z urlopu, nie był szczęśliwy. Nie chciał jechać do matki, bo ta wyszukiwała mu kolejną kandydatkę na żonę. Żadna mu się nie podobała, więc za każdym razem musiał wymyślać pretekst, aby się nie żenić. Kiedyś matka przysłała mu zdjęcia kandydatek, wśród których jedna była wyjątkowo mizernej urody. Kolega wyjechał do matki i wrócił załamany. Bo matka wybrała mu akurat tą najbrzydszą!

Małżeństwa w Egipcie nie są przypadkowe. Tu dba się o to, aby nie popełnić mezaliansu. Na przykład: prawnik może poślubić lekarkę, policjant urzędniczkę, a rolnik córkę rolnika.

A po ślubie dom nowożeńców urządzany jest według ustalonych zasad. Kuchnię i sypialnię urządza ona. Pokoje - on.

Egipcjanie chętnie oglądają się za Europejkami. Wśród turystek najwięcej jest Rosjanek, które jednak nie cieszą się najlepszą opinią.

Dlaczego? Warto przemilczeć ten temat. W imię (wspomnianej wyżej) dozgonnej przyjaźni rosyjsko-polskiej obiecanej Gregorijowi. Polki, które wychodzą za Egipcjanina, muszą uważać, aby miłość je nie zaślepiła.

Najlepiej spisać przed ślubem intercyzę. Dlaczego? Bo zdarza się, że nowożeńcowi zależy przede wszystkim na… paszporcie Unii Europejskiej swojej wybranki.

- Matki niechętnie przyjmują do swojej rodziny wykształcone Europejki, bo żona nie powinna być mądrzejsza od męża - mówi Polka, która wyszła za mąż za Egipcjanina. - Dopiero gdy się przekonają, że wybranka syna dba o dom, dzieci, męża, zaczynają darzyć ją sympatią.

Kobiety mają jednak pewne małżeńskie przywileje. Jeśli żona udowodni mężowi zdradę, ona może mieć potem drugiego męża. On drugiej żony - już nie.

Egipt żyje z turystów

Mały sklepik w Tabie. Sprzedawca chce za barwną chustę 20 dolarów. Gdy słyszy propozycję - 3 dolary, sprzedaje ją za 5. Sklepikarz obok oferuje pamiątki, m.in. miniaturowe piramidy. "Taniej niż w TESCO" - zachęca po polsku.

Dużo lepiej od tych sprzedawców wiedzie się Beduinom, jednak tylko tym, którzy handlują haszyszem i bronią. Pozostali dorabiają w turystyce (np. pozwalają się fotografować z wielbłądem) lub zajmują się pasterstwem.

Dentystka w dużym mieście zarabia ok. 100 dolarów. Niby dużo, jak na realia Egiptu, zważywszy na fakt, że litr paliwa, do którego dopłaca państwo, kosztuje ok. 1 zł.

Takie warunki życia nie odpowiadają jednak Egipcjanom. W stolicy, Kairze, doszło właśnie do kolejnych zamieszek i protestów.

Te wydarzenia mało obchodzą turystów, którzy kąpią się w słońcu w luksusowych kurortach. Tu jest bezpiecznie.

Aby wjechać do hotelu Swiss In Dream w Tabie trzeba pokonać trzy bramki z ochroniarzami. Przy ostatniej jest nawet wykrywacz metali.

Jeśli turyści ruszają na wycieczkę do Kairu, na rogatkach miast spotykają posterunki wojskowe. Jeśli byłoby jakieś zagrożenie, na pewno nie przepuściliby autokaru.

Bo w Egipcie dba się o turystów dlatego, że Egipt żyje z turystów…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24