Pieniądze i działka w zamian za zamek Lubomirskich

Zamek Lubomirskich w Rzeszowie jest w tej chwili siedzibą Sądu Okręgowego i Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Temida zajmuje praktycznie cały budynek, który do celów sądowniczych i więziennych w XIX wieku przystosowali Austriacy.

Prezydent Tadeusz Ferenc od lat marzy o przerobieniu zamku na regionalne centrum kulturalne. W zamkowych pomieszczeniach widzi m.in. muzeum okręgowe, które mieści się w tej chwili w zabytkowym budynku przy ul. 3 Maja. Kamienica choć stylowa, nie pozwala na pełną ekspozycję zbiorów. Z podobnymi problemami boryka się muzeum diecezjalne, które większość dzieł trzyma w magazynach. Na zamkowych murach i dziedzińcu urzędnicy chcieliby uruchomić kawiarnie.

Pod koniec roku prezydent Ferenc zdradził, że w zamian za zamek Lubomirskich chciałby przekazać ministerstwu sprawiedliwości biurowiec przy al. Armii Krajowej, który zamierzał odkupić od prywatnego właściciela. Po wyprowadzce firmy Asseco Poland wieżowiec stoi pusty. Ale jak ustaliliśmy, ta propozycja jest już nieaktualna. Powód? Nakłady na remont i adaptację budynku pod potrzeby sądu byłyby potężne.

- W poniedziałek w Rzeszowie był wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn. Poinformował prezydenta, że ministerstwo nie jest zainteresowane tym budynkiem. Jest w złym stanie technicznym i nie spełnia wielu naszych wymogów. Przede wszystkim na potrzeby sądu ma za mały parking i brakuje mu drogi pożarowej - mówi sędzia Andrzej Borucki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

W tej sytuacji Tadeusz Ferenc zaproponował wiceministrowi inny wariant. Miasto miałoby przekazać 68-arową działkę między al. Rejtana a ul. Kustronia i Dołową, na której w tej chwili mieści się bazar. Tutaj po sąsiedzku z nowym gmachem Sądu Rejonowego resort zbudowałby siedzibę dla okręgówki.

- 20 mln zł do inwestycji dołożyłby samorząd województwa i władze Rzeszowa. To sporo, ale zamek jest wart znacznie więcej. Zyska na tym cały region - twierdzi wicemarszałek Anna Kowalska.

W urzędzie marszałkowskim przekonują, że ten projekt jest skazany na sukces.

- W Zamościu zamek też przez lata nie był wykorzystany, a jego przejęcie budziło wśród mieszkańców sporo kontrowersji. Dziś jest otwarty dla wszystkich, tętni życiem, stał się wizytówką Zamościa - dodaje marszałek Kowalska. Zastrzega, że z rzeszowskiego zamku nie zamierza robić skansenu. - Marzę o obiekcie otwartym dla ludzi, koncertach i imprezach kulturalnych w tm zabytkowym obiekcie.

20 mln zł na nowy sąd to dopiero początek wydatków. Eksperci wskazują na potężne koszty adaptacji pomieszczeń, a później utrzymania budowli przy pl. Śreniawitów. W tej chwili roczny koszt energii elektrycznej, wywozu odpadów i sprzątania zamku to 800 tys. zł. Zabytkowy budynek wymaga też częstych napraw.

- W 2012 roku wykonaliśmy remont zawilgoconych piwnic za 150 tys. zł. Rok wcześniej 231 tys. zł pochłonęła naprawa wieży i kominów. Inne poważne wydatki to 1,3 mln zł na modernizację instalacji (CO, elektryczna), a także 423 tys. zł na wymianę stolarki i remont tynków - wylicza Wioletta Olszewska z ministerstwa sprawiedliwości.

Urzędników to jednak nie przeraża. Prezydent Ferenc ma rozmawiać o projekcie z władzami województwa w przyszłym tygodniu.