Pierwsi podkarpaccy pacjenci już zoperowani przy pomocy robota chirurgicznego da Vinci

Dr n. med. Janusz Ławiński, dyrektor KSW nr 1, na czwartym piętrze szpitalnego budynku pochwalił się pierwszymi efektami wykorzystania robota da Vinci. Wspomniał przy okazji, że starania władz samorządu wojewódzkiego, by da Vinci zainstalował się w szpitalu przy ul. Szopena, zaczęły się już w 2015 r., ale dopiero umowa szpitala z krakowską spółką Neo Robotics umożliwiła sprowadzenie robota do Rzeszowa. Przy mocnym wsparciu władz marszałkowskich, bo…

- Decyzją sejmiku wojewódzkiego 29 marca zostało utworzone Podkarpackie Centrum Chirurgii Robotycznej – przypomniał dyr. Lawiński. - Wraz z trzy lata obowiązującą dotacją celową na pokrycie kosztów zakupu jednorazowego sprzętu, wykorzystywaną do tego typu procedury.

Sprecyzował, że z budżetu województwa na ten cel ma być przeznaczone bieżącego roku do 200 tys. zł.

Na początek operacje raka prostaty

Na razie PCCR skupia się na operacjach raka prostaty, ponieważ, to w Polsce trzeci, pod względem częstotliwości występowania wśród mężczyzn, nowotwór. W planach – rozszerzenia oferty również na operacje ginekologiczne, na nerkach i inne zabiegi chirurgiczne.

Dyr. Lawiński wspomniał, że obecnie na terenie kraju funkcjonuje 14 robotów da Vinci, ale przewagą rzeszowskiego ośrodka jest współpraca z dr. Pawłem Wiszem.

- Jest jedynym w Polsce, certyfikowanym lekarzem, który może szkolić i nadzorować innych operatorów systemu da Vinci – chwalił dyrektor KSW nr 1.

I zapowiedział, że rzeszowski ośrodek ma ambicję, by dzięki temu atutowi stać się krajowym centrum szkolenia lekarzy i pielęgniarek w tym systemie terapeutycznym.

- Dołączamy do grona ośrodków onkologicznych, które mają dostęp do najnowocześniejszej technologii – zapewniał dr Wisz.

Rzeszów dołączył do światowej awangardy postępu w chirurgii. W skali globu wykonuje się rocznie ok. 1,5 mln operacji robotem da Vinci.

– Przewaga tej metody nad chirurgią tradycyjną jest ogromna. Znacznie mniejsze ryzyko urazów i powikłań śródoperacyjnych. Znacznie mniejsza utrata krwi, znacznie większa precyzja wykonywania zabiegu, a i okres pooperacyjnego przebywania pacjenta w szpitalu jest znacznie krótszy. Dwa do trzech dni

– sprecyzował.

W Rzeszowie przy pomocy robota da Vinci zoperowano na razie pięć osób

Dotychczas oddział chirurgii urologicznej szpitala upuściło czterech pacjentów, operowanych metodą robotyczną, piąty czeka na tzw. wypis do domu.

Na razie da Vinci sprowadzany jest do Rzeszowa na kilka – kilkanaście dni w miesiącu. Zgodnie z umową z krakowską spółką ma w ciągu miesiąca wykonać minimum 16 operacji. Dyr. Ławiński, pytany, czy szpital ma w planach pozyskanie własnego robota, przyznał, iż placówki nie jest stać na tak kosztowny zakup. Liczy na możliwość „wykorzystania różnych programów” finansowania, przy pomocy urzędy marszałkowskiego lub wojewódzkiego.

Odniósł się także do sugestii, jakoby umowa szpitala z krakowską spółką była sposobem na wyprowadzenie publicznych pieniędzy do prywatnego podmiotu. A taka argumentacja padała z ust niektórych radnych wojewódzkich, którzy podczas obrad Sejmiku sprzeciwiali się i zapisom tej umowy, i przeznaczaniu środków z budżetu województwa na finansowanie działalności robota w Rzeszowie.

- Ze względu na zniesławienie i to, że szpital został pomówiony, będziemy temu panu składać pozew – zapowiedział dyr. Ławiński.

Czy „tym panem”, czyli stroną w tym procesie, będzie najsilniej krytykujący tę inicjatywę radny wojewódzki?

- Ze względu na to, że taki pozew będzie, nie chciałbym tego wątku rozwijać – uciął dyrektor szpitala.