Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszą nartę wystrugał Barabasz

Ewa Wawro
Stanisław Nahajowski dobrze pamięta swoje pierwsze narty. - Były drewniane, okute blachą z konserwy. A kijki miałem zwykłe, leszczynowe.
Stanisław Nahajowski dobrze pamięta swoje pierwsze narty. - Były drewniane, okute blachą z konserwy. A kijki miałem zwykłe, leszczynowe. FOT. Marek Dybaś
Historia polskiego narciarstwa rozpoczęła się w małej wiosce w Beskidzie Niskim na Podkarpaciu.

Był rok 1888. Zima dawała się ostro we znaki. Stanisław Barabasz odwiedził w Cieklinie przyjaciela. Chcieli polować, ale było za dużo śniegu, by chodzić po lesie. - Przydałyby się łyżwy śniegowe - pomyślał Barabasz. I zrobił narty.

O nartach nikt wówczas w Polsce nie słyszał. Sybiracy opowiadali jedynie o łyżach, na których chodzono na polowania. Mówiono także o Norwegach, którzy na nieznanym sprzęcie "dorównywali w locie ptakom".

Konstruując pierwsze narty, Stanisław Barabasz opierał się więc na ustnych przekazach i własnej wyobraźni. Pomógł mu stelmach dworski Teodor Poliwka z Woli Cieklińskiej.

Jedną nartę zrobili z deski jesionowej, drugą - bukowej.

- Wystrugał je stelmach tak cienko, jakby za linie do tablicy służyć miały - czytamy we wspomnieniach Barabasza. Zaostrzone końce wyparzyli w wodzie i wygięli nad ogniem. Z Cieklina Barabasz zabrał je do Krakowa. Przypinał je do butów rzemieniami. Uczył się jeździć na Błoniach nocami, by uniknąć drwin gapiów.

Narty smarowali... śledziem

Nart używano już w epoce kamienia. Służyły głównie podczas polowań. Aby zaczęto je wykorzystywać do celów rekreacyjnych i sportowych, musiało upłynąć aż 6 tys. lat. W Polsce narty znane były już w XVI wieku, ale zapominano o nich na długo. Dopiero trzysta lat później Stanisław Barabasz zrobił pierwszą parę nart.

10 lat później Józef Schnajder, przyjaciel Barabasza, wydał książkę, w której podał szczegółową instrukcję, jak należy zachować się na stoku.

- Przy jeździe z góry im większe jest pochylenie ciała na przód, tym prędszą bywa jazda - pisał Schnajder.

- Do zwolnienia tempa można używać rozmaitych sposobów. Najpojedynczym jest rzucić się w śnieg na bok, by bieg wstrzymać zupełnie, co - oprócz ochłodzenia w miękkim śniegu - w niczym nie zaszkodzi - radził. A narty polecał smarować łojem albo śledziem.

Okute blachą z konserwy

Ojcowie polskiego narciarstwa, Barabasz i Schnajder, szybko zarazili pasją innych. Początkowo nart używano wyłącznie do biegania i chodzenia. Nieliczni tylko mieli odwagę zjeżdżać, bowiem prymitywne wiązania nie pozwalały na skręcanie.

- Dobrze pamiętam swoje pierwsze narty - wspomina Stanisław Nahajowski, prezes Podkarpackiego Związku Narciarskiego. - Drewniane, z blachą z konserwy. A kijki miałem zwykłe, leszczynowe. Radziliśmy sobie, jak mogliśmy. Mieliśmy wielki zapał. A dziś każdy chciałby mieć takie narty, jak mają zawodnicy na mistrzostwach świata.

- Ja jeździłem przed wojną na nartach za dwa złote, tyle wówczas kosztowały - mówi Leszek Krzeszowiak, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.

- Po wojnie jeżdżono przeważnie na nartach poniemieckich. Miały zielony pasek i nie były podkute. Namakały i trudno się jeździło. Potem przykręcano krawędzie, robiono rowek, a dopiero później z Zachodu przyszła moda na plastik od spodu. Narty wprawdzie nie przemakały, ale plastik łamał się.

Zbierał przez całe życie

Fakt, że to właśnie w Cieklinie, małej wiosce w Beskidzie Niskim, wystrugano pierwsze polskie narty, wykorzystano w czasach współczesnych. Mieszkańcom bowiem od lat marzył się Dom Ludowy. Stanął rok temu dzięki unijnej kasie. By ją dostać, potrzebny był dobry pomysł. Padło, że częścią inwestycji będzie muzeum narciarstwa.

- Ale o takim muzeum, jakie powstało, nawet nie marzyłem - przyznaje Zbigniew Staniszewski, wójt gminy Dębowiec, do której należy Cieklin.

Pomysł był dobry to i pieniądze się znalazły. Szybko zdobyto też eksponaty muzealne. Przekazała je w darze wdowa po Józefie Kusibie. Był uczniem Barabasza, zapalonym narciarzem, szybownikiem i nauczycielem. Przez całe życie zbierał stare narty, wiązania, kijki, regulaminy sportowe i odznaki. Umarł kilka lat temu, pozostawiając sporą kolekcję.

- Mąż miał instynkt zbieracza i duszę dokumentalisty - mówi Barbara Prinke - Kusiba.

- Jego zbiór nigdy nie funkcjonował jako kolekcja. Był to po prostu tylko zbiór staroci, którym mąż lubił się chwalić. Każdy drobiazg był dla niego wyjątkowy, z każdym był emocjonalnie związany. Ale ja nie wiedziałam, czy to ma jakąkolwiek wartość.

Narty już w muzeum

Chętnych na przejecie zbiorów było więcej. Starali się o nie m.in. Iwonicz i Zakopane.

- Ale to Cieklin, z historycznego punku widzenia, najbardziej zasługiwał na ten dar - podkreśla Leon Rak z Akademii Jana Długosza w Częstochowie, komisarz wystawy. Gorącym orędownikiem pozyskania kolekcji dla Cieklina był też ks. dziekan Franciszek Motyka, proboszcz tamtejszej parafii. Wójt, ksiądz i naukowiec odwiedzili panią Barbarę. Decyzję podjęła szybko - zbiór trafił do Muzeum Narty im. Stanisława Barabasza w Cieklinie.

Tym samym pani Barbara spełniła marzenie męża. Teraz jego kolekcję - blisko dwieście eksponatów, może oglądać wiele ludzi.

Najbardziej prymitywne i najcenniejsze

Najstarsze w zbiorach narty pochodzą z 1917 r.

- Są najbardziej prymitywne ale i najcenniejsze - podkreśla Rak. - Mają metalowe wiązania, umożliwiające wykonywanie skrętów. Wykonane były domowym sposobem, a to dowód na niezwykłą pomysłowość ludzką i wielką chęć do uprawiania narciarstwa.

W kolekcji są też prymitywne, bardzo grube narty z 1925 roku, na których najmniejszy nawet skręt był niemożliwy. Dziób takiej narty nie powstał poprzez wygięcie, ale był wystrugany. Deska nie miała sprężystości i trzeba było olbrzymiej determinacji, by na takim sprzęcie jeździć.

W cieklińskim muzeum są też narty z okresu dwudziestolecia międzywojennego, powojenne, aż do współczesnych.

A co z pierwszą nartą zrobioną w 1888 roku przez Barabasza? Znajduje się ona w Muzeum Tatrzańskim. Historyczne eksponaty są też w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz jego filii w Karpaczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24