Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sobota na stadionie

DANIEL SAWICKI [email protected]
Janczo Todorow
- Gdy byliśmy mali, czyściliśmy piłki po treningach - wspomina trener juniorów Promienia Bolesław Issel. - Mogliśmy potem w nagrodę trochę postrzelać trochę na bramkę.

B. Issel jest jednym z najstarszych i najbardziej utytułowanych trenerów na Ziemi Lubuskiej. Mimo słusznego wieku ciągle jest aktywny i szkoli młodzież Promienia Żary.

Sobota na stadionie

Do Żar przyjechał ze Lwowa w 1946 r. Miał wówczas 12 lat. Od najmłodszych lat kochał futbol. - Zanim przyjechałem do Żar, w rodzinnym Lwowie regularnie chodziłem na mecze Sokoła - wspomina. - Na spotkaniu słynnej Pogoni byłem tylko raz.
Na boisku Promienia po raz pierwszy pojawił się 22 lipca 1946 r. - Pamiętam, że Promień grał wówczas mecz z żołnierzami radzieckimi - mówi B. Issel. - Po spotkaniu gospodarz zawołał mnie i jeszcze dwóch kolegów i powiedział, żebyśmy pomogli zanosić piłki do szatni. Pamiętam, że jak chcieliśmy pokopać na boisku, musieliśmy czyścić buty i piłki seniorom. Później przychodziliśmy w każdą sobotę przed meczem.
Jako 13-latek trenował i grał w zespole młodzieżowym Promienia. Pięć lat później był już w pierwszym zespole. Promień, a następnie Spójnia, bo pod taką nazwą żarski klub występował w lidze, grał wówczas we wrocławskiej klasie A. Był to odpowiednik dzisiejszej trzeciej ligi.

Zawodnik i szkoleniowiec

W 1953 r. B. Issel - już znany zawodnik - wyjechał do Szczecina. Tam grał w Arkonii Szczecin i uczył się w technikum wychowania fizycznego. Po powrocie do Żar znów przywdział koszulkę Promienia.
- Po maturze chciałem dostać się na AWF do Warszawy - wspomina B. Issel. - Jednak 1956 r. to nie był łatwy okres. Nie udało się ze studiami i dostałem nakaz pracy w Żarach. Wtedy była tu już szkoła z internatem. To był prawdziwy pierwszy ośrodek piłki nożnej w regionie. Skupiał samych zawodników z tego terenu. Prowadziłem tu zajęcia wychowania fizycznego.
B. Issel pracował też jako wychowawca i grał w Promieniu. Dziś sam przyznaje, że nie wie skąd znajdował na to wszystko czas. Okres służby wojskowej spędził w Żaganiu, gdzie pomagał budować klub piłkarski.
W 1963 r. ekipa juniorów prowadzona przez B. Issela dotarła do finału mistrzostw Polski, który odbył się w Zielonej Górze. Rywalami żaran były m.in. silne zespoły ze Śląska - Polonia Bytom i Zagłębie Sosnowiec. - Miałem wtedy w drużynie Ryśka Mańko - opowiada B. Issel. - To był prawdziwy talent. Po mistrzostwach przyjechali po niego działacze Pogoni Szczecin. Zabrali go na Pomorze z całą rodziną, jeszcze przed maturą. Chciałem, żeby chociaż zdał egzamin dojrzałości, ale nie udało się. Jego rodzicom załatwili w Szczecinie pracę i mieszkanie. On sam był w kadrze narodowej juniorów i regularnie grał w pierwszym zespole Pogoni.

Łatwiej w kraju niż w regionie

W 1967 r. B. Issel zakończył czynne uprawianie piłki nożnej. Ukończył kurs trenerski w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Poznaniu, a w myśl nowych przepisów trenerom nie wolno było grać. Dlatego zupełnie poświęcił się szkoleniu. Niedługo potem prowadził pierwszy zespół Promienia.
- Bardzo trudno było wtedy zdobyć mistrzostwo województwa wśród juniorów - twierdzi trener. - W całym regionie byli trenerzy, którzy doskonale szkolili młodzież. Gdy wygrywało się w regionie, później było łatwiej walczyć w kraju! Tu był wyższy poziom. W Żarach zawsze było sporo talentów. Pamiętam Zbyszka Guta i Edwarda Lorensa, którzy potem zrobili karierę w lidze. Lorens prowadzi teraz Górnika Zabrze.
Teraz B. Issel nadal prowadzi juniorów. - Dziś trener musi być wychowawcą i pedagogiem - twierdzi. - Trzeba umieć obserwować zawodników. A nuż znajdzie się talent, który trzeba dostrzec i nauczyć grać. U nas jest takich sporo.

Jak pozwoli zdrowie

Wyszkolił kilka pokoleń piłkarskich. Trenował Mariusza Liberdę, który obecnie występuje w pierwszoligowym Groclinie Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Spod jego ręki wyszedł też Andrzej Niedzielan grający w holenderskim NEC Nijmegen. Obaj mają za sobą występy w kadrze narodowej, Niedzielan jest cały czas jej członkiem.
Teraz B. Issel ma w drużynie kolejne talenty. Na zgrupowanie kadry U-18 pojechał zdolny Bartosz Kosman, który zagrał już w pierwszej drużynie Promienia.
B. Issel twierdzi, że pracował będzie tak długo, jak pozwoli mu na to zdrowie. A na razie, mimo upływu lat, czuje się świetnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska