Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies pogryzł uczennicę: dyrektorowi szkoły grozi dyscyplinarka

Małgorzata Motor
sxc.hu
To wynik kontroli przeprowadzonej w szkole w Brzyskiej Woli w pow. leżajskim. Przeprowadzili ją pracownicy Kuratorium Oświaty w Rzeszowie po naszej interwencji.

Do kontroli doszło wkrótce po tym, jak poinformowaliśmy KO o tym, że uczennica została pogryziona przez psa podczas dostarczania pisma dyrektora tej szkoły do rodziców jednego z uczniów. - Dyrekcja nie może traktować uczniów, jak posłańców - usłyszeliśmy w kuratorium.

13-latka została pogryziona 5 maja w środę o godz. 13. Jak nas poinformowała policja, dziewczynka powinna być w tym czasie na lekcjach. Pracownik szkoły wysłał ją jednak, by dostarczyła pismo do jednego z domów w Brzyskiej Woli. Dziewczynka została dotkliwe pogryziona. Miała szarpane rany ręki, przedramienia i nogi. Lekarze podjęli nawet decyzję o przeprowadzeniu operacji.

Właściciel psa bez winy

Okazuje się, że właściciel czworonoga dochował wszelkich zasad. - Posesja była nie tylko ogrodzona. Została też wywieszona tabliczka informująca o tym, że na tym terenie przebywa pies. Zwierzę było również szczepione. Właściciel przedstawił ważne do końca maja badania - wyjaśnia Bogumiła Dąbek, rzecznik leżajskiej policji.

Sprawa zbulwersowała pracowników Kuratorium Oświaty w Rzeszowie. - Dyrektor o takim zdarzeniu powinien nas bezzwłocznie powiadomić. Niestety tego nie zrobił - tłumaczy Maria Warchoł, kierownik Wydziału Kontroli Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.

Potrzebna zgoda rodziców

Kurator pociągnie do odpowiedzialności dyrektora nie tylko za to, że go nie powiadomił, ale przede wszystkim za to, że szkoła wysłała ucznia poza jej teren bez opieki nauczyciela. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji, by można było wysłać ucznia poza obiekty szkoły, potrzebna jest nie tylko opieka nauczyciela, ale też zgoda dyrektora szkoły i rodziców tego ucznia.

- W wyniku kontroli okazało się, że do pogryzienia doszło po lekcjach. Nie zmienia to jednak faktu, że uczeń został potraktowany, jak posłaniec. Podczas przerwy między lekcjami pani dyrektor zapytała się uczniów, kto mógłby dostarczyć dokument do rodziców ucznia, którego akurat nie było w szkole. Chęć wyraziła dziewczynka, która mieszka niedaleko - wyjaśnia Maria Warchoł, kierownik Wydziału Kontroli Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.

Uczeń to nie posłaniec

- Nie może dochodzić w szkole do sytuacji, kiedy uczeń wykorzystywany jest do załatwiania spraw urzędniczych. To było zadanie dyrektora. Uczeń nie jest posłańcem. Dlatego najprawdopodobniej wobec dyrektora szkoły zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne - dodaje kierownik.

Nie poniesie odpowiedzialności karnej

Może jej grozić nagana, a nawet pozbawienie funkcji dyrektora. Osobą, która wysłała uczennicę, nie zajmie się jednak prokurator. - Nie poniesie odpowiedzialności karnej, bo nie mogła przewidzieć, że będzie tam pies, który zaatakuje nastolatkę. Nie można więc postawić jej zarzutu bezpośredniego narażenie ucznia na utratę życia lub zdrowia - twierdzi Adam Poskart, szef Prokuratury Rejonowej w Leżajsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24