Pasażera na gapę dosyć szybko zauważyli pracownicy pociągu. Niestety podczas prawie dwugodzinnej jazdy, między pasażerami nie odnalazł się właściciel psa, dlatego załoga pociągu musiała zawiadomić najbliższe schronisko.
O godzinie 7:50 gdy pociąg z Rzeszowa dojechał do Krakowa zabłąkanym psem zajęło się Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
- Mamy nadzieję, że nie jest to porzucenie. Pies jest bardzo zadbany, mało tego ma najdroższą obrożę przeciw pchłom jaka jest na rynku. Być może pies wybrał się na wycieczkę, albo wskoczył do pociągu za jakimś zapachem - mówi Adam Torchała, pracownik KTOZ, który odbierał psa z peronu.
Dopóki nie znajdzie się właściciel psa, ten najbliższy czas spędzi w schronisku.
- Piesek będzie czekał w schronisku. Będziemy dawać informacje o nim, gdzie tylko się da. Przez dwa tygodnie piesek poczeka na właściciela w schronisku, tam przejdzie kwarantanne, badania, a jak do tego czasu nikt się po niego nie zjawi, to trafi do adopcji - kontynuuje Adam Torchała.
Aktualizacja, godz. 17.08
Szczęśliwy finał! Właściciel psa skontaktował się ze schroniskiem.
FLESZ: Zwierzęta na drodze - jak uniknąć wypadku?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?