Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pigułkę "dzień po" bez recepty kupią już 15-latki

Ewa Kurzyńska
freeimages.com
Kontrowersyjny środek antykoncepcyjny na Podkarpaciu będzie dostępny już za kilka dni.

Minister zdrowia podpisał rozporządzenie, które sprawi, że pigułka "dzień po" stanie się powszechnie dostępna w aptekach bez recepty.

Dokument wejdzie w życie pod koniec przyszłego tygodnia. Warunek ograniczający zakup jest jeden: trzeba mieć skończone 15 lat.

Taką granicę wiekową ustalono, biorąc pod uwagę, że pierwsza miesiączka u młodych dziewcząt w Polsce pojawia się, gdy mają one średnio 12,5 roku. Od tego momentu dopełnienie okresu dojrzewania biologicznego trwa jeszcze ok. 2 lat.

Co to za środek?

O awaryjnej antykoncepcji zrobiło się gośno w styczniu, gdy Komisja Europejska zgodziła się, by tzw. pigułka "dzień po" była dostępna w krajach Unii bez recepty.

- Chodzi o środek zawierający substancję czynną, która blokuje receptor progesteronowy. Mówiąc prościej: do rozwoju wczesnej ciąży potrzebna jest duża ilość progesteronu. Tymczasem pigułka, o której mowa, dezaktywuje ten hormon. To środek, który działa do 4 dni od stosunku. W wielu krajach Europy Zachodniej już od jakiegoś czasu jest on dostępny bez recepty - mówi dr n. med. Tomasz Łoziński, specjalista ginekolog-położnik z Rzeszowa.

Pigułka nie jest tania

Środek do tanich nie należy, bo kosztuje ok. 137 zł. Czy apteki będą go sprzedawać? Czy może część farmaceutów zasłoni się klauzulą sumienia?

- Nie ma czegoś takiego, jak farmaceutyczna klauzula sumienia. Na Podkarpaciu jest 1235 aptekarzy i ponad 670 aptek. Konkurencja jest więc duża. I jeśli ktoś ze względów etycznych nie będzie sprowadzał tego środka, to sądzę, że pacjent bez trudu znajdzie aptekę, w której go kupi - uważa Lucyna Samborska, prezes Podkarpackiej Izby Aptekarskiej.

Farmaceuci mówią, że przed rozpętaniem burzy wokół pigułki "dzień po" o ten środek antykoncepcyjny pacjentki pytały nie częściej niż raz na kilka miesięcy. Gdy temat nagłośniono, m.in. przez przeciwników tego typu antykoncepcji, zainteresowanie gwałtownie wzrosło.
- Ostatnio dużo więcej osób pytało o ten środek - przyznaje Lucyna Samborska.

Pigułka będzie w aptekach

- To czarny dzień dla Polski. Skandal jest zbyt łagodnym słowem, by określić decyzję dopuszczającą pigułkę "dzień po" do sprzedaży bez recepty. Na pewno tego tak nie zostawimy. Będziemy protestować. Trzeba się tylko zastanowić nad formą, w jakiej wyrazimy swój zdecydowany sprzeciw. Tym bardziej że w internetowej petycji ponad 300 tys. osób sprzeciwiło się zwiększaniu dostępności tego typu środków - podkreśla Jacek Kotula z Rzeszowa, prezes stowarzyszenia Contra In Vitro, działającego w obronie życia poczętego.

Rozporządzenie, które umożliwi sprzedaż kontrowersyjnego środka wejdzie w życie 16 kwietnia. Od tego dnia, aby zdobyć pigułkę do tzw. awaryjnej antykoncepcji, nie trzeba będzie iść wcześniej do lekarza po receptę. Zakupu będzie mógł dokonać każdy, kto ma co najmniej 15 lat i wystarczająco dużo (ok. 140 zł) w portfelu.

Ilu kobiet, choćby teoretycznie, dotyczą zmiany w przepisach? W uzasadnieniu do ministerialnego rozporządzenia wyliczono, że ok. 11 mln. Tyle Polek jest bowiem w wieku rozrodczym, czyli pomiędzy 15 a 50 rokiem życia.

Przeciwnicy zmian argumentują, że tak łatwa dostępność do środków antykoncepcyjnych grozi, że kobiety będą ich nadużywać. Czy tzw. awaryjna antykoncepcja jest w Polsce rozpowszechniona?

- Jest przez kobiety stosowana, ale nie powiedziałbym, że jest rozpowszechniona. Dzieje się tak z kilku względów. Po pierwsze, są to środki, które dotychczas można było kupić tylko na receptę, a nie wszyscy lekarze chcą je przepisywać, powołując się na klauzulę sumienia. Po drugie, świadomość kobiet na temat antykoncepcji, choć jest coraz większa i stale rośnie, wciąż jest mniejsza niż na Zachodzie - mówi dr Tomasz Łoziński, ginekolog-położnik z Rzeszowa.

Zdaniem specjalisty jednorazowe zażycie pigułki, której dotyczy rozporządzenie resortu zdrowia, jest dla kobiety bezpieczne. Nie zaburzy bowiem poważnie gospodarki hormonalnej organizmu.

- Sądzę, że kontrowersje biorą się z faktu, iż na rynku dostępny jest także inny środek, który również stosuje się jako tzw. antykoncepcję "dzień po". Zawiera on jednak inną substancję czynną i dużą dawkę hormonów. Lek ten będzie jednak nadal wydawany tylko na receptę, po wcześniejszej wizycie u lekarza. I dobrze, gdyż ze względu na dużą zawartość hormonów środek ten nie powinien być stosowany przez kobiety, które mają np. cysty jajnika lub guzy w macicy - dodaje dr Tomasz Łoziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24