Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pikieta obrońców praw zwierząt w Rzeszowie pod Cyrkiem Arena

Michał Okrzeszowski
Michał Okrzeszowski
Kilkanaście osób pikietowało w Rzeszowie pod Cyrkiem Arena. Protestowali przeciwko tresurze i wykorzystywaniu zwierząt. Zdaniem właściciela cyrku, obrońcom praw zwierząt chodzi tylko o pieniądze.

Namiot cyrkowy stanął na placu przy skrzyżowaniu ulic Wyspiańskiego i Witosa. Przed pierwszym niedzielnym spektaklem (przed godziną 13:00) na miejscu pojawili się aktywiści z Fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt – Rzeszów i ruchu NIE Dla Cyrku ze Zwierzętami w Rzeszowie. Mieli ze sobą transparenty, m.in. o treści „Zwierzę w cyrku cierpi. Rozumiesz?”, „Są szczęśliwe słonie, ale nie w cyrku”, „Cyrk jest śmieszny? Nie dla zwierząt”, „Animal liberation,, human liberation” („Wyzwolenie zwierząt, wyzwolenie ludzi”). Rozdawali ulotki, odtwarzali przez megafon nagrania, na których informowali o okrutnych metodach tresury, takich jak np. o bicie za pomocą bata i rażenie prądem.

- Pikietujemy żeby uświadomić społeczeństwo jak okrutne jest życie zwierząt cyrkowych. Informujemy też, że Komitet Psychologii Polskiej Akademii Nauk już w 2015 roku wydał oświadczenie, że spektakle cyrkowe z udziałem zwierząt są pozbawione walorów edukacyjnych, a także potencjalnie szkodliwe dla procesu wychowania młodych ludzi – mówi Barbara Łukasz z rzeszowskiej Vivy!. - Już trzeci rok pikietujemy pod cyrkami. Widzimy zmianę w zachowaniu ludzi. Wcześniej zwykle spotykaliśmy się z agresją lub wyśmiewaniem ze strony osób idących do cyrku. W tej chwili jest coraz więcej zrozumienia, coraz więcej osób mówi, że idą do cyrku, bo kupili bilet, ale kolejnym razem już nie pójdą, bo nie zdawali sobie sprawy jak wygląda tresura –dodaje pani Barbara. Działaczka Vivy! zwraca także uwagę na zmianę w zachowaniu cyrkowców. - Warto zauważyć, jak zmieniają się plakaty cyrkowe. Kiedyś reklamowano głównie zwierzęta. W tej chwili cyrki starają się już nie epatować tresurą - Cyrk Arena ma np. jakiegoś robota na swoim głównym plakacie. Myślę, że to idzie w dobrym kierunku, że kiedyś zrozumieją, że cyrk powinien pokazywać talent człowieka, a nie cierpiące zwierzę – stwierdza Barbara Łukasz.

Właściciel cyrku: „Scenariusz jest bardzo prosty: oskarżyć, zabrać, spieniężyć!”

Według właściciela cyrku, protest wcale nie służy dobru zwierząt.

- Drodzy państwo, my znamy już idee organizacji prozwierzecych. Trzeba zadać sobie pytanie: „Dlaczego oni tu przychodzą, dlaczego protestują?” My, ludzie cyrku znamy tę odpowiedź. Oni żyją z tego, że oskarżają innych ludzi o coś czego nie zrobili. Scenariusz jest bardzo prosty: oskarżyć, zabrać, spieniężyć. Na to są już dowody, jest wiele artykułów, które pojawiają się w Internecie – mówi Mirosław Złotorowicz, właściciel Cyrku Arena. Jako przykład pokazuje m.in. artykuł pt. „14 koni, 11 kóz oraz krowy i psa odebrano znanej fundacji zajmującej się ochroną zwierząt”, który ukazał się w portalu „Polsat News”.

- To są organizacje zagraniczne, które powstały by robić biznes. Zżerają polską gospodarkę od środka, niczym rak. Działają żeby zwalczać konkurencję. Niemiec daje pieniądze, a oni blokują np. budowę drogi, zabierają miejsca pracy. Na przykład przyjeżdżają do chłopa, zabierają mu stado krów, bo mówią, że krowy są zaniedbane. Mają swoich ekspertów, lekarzy, profesorów, którym płacą. Zabierają i potem nie wiadomo co się z tymi zwierzętami dzieje. Nikt chyba nie wierzy w to, że jak się zabiera jakieś stado krów to po to, żeby je wyzwolić od pójścia na mięso.
– oskarża właściciel cyrku.

Pytany na temat zwierząt cyrkowych, odpowiada:

- Nie będę się tłumaczył, bo to winny się tłumaczy. W tresurze generalnie nie ma nic złego. Tresura to edukacja, nauczanie zwierzęcia czegoś. Zwierzę wyuczone staje się zwierzęciem bardzo cennym. To już nie jest 400 kg mięsa (jak w przypadku konia), tylko coś bardzo cennego. Ktoś włożył w tę naukę bardzo dużo pracy. Te wszystkie zwierzęta doczekają później starości, u nas. One nie idą na rzeź – zaznacza.

- Organizacje prozwierzęce oskarżają cyrkowców, że tygrysy mają źle. Jeden tygrys bengalski kosztuje 300 tys. zł. W cyrkach jest ich 6 – 8. Zabrać taką grupę to tak jak trafić szóstkę w totolotka! Mieliśmy wcześniej tygrysy i znamy ten temat – dodaje.

Próbowaliśmy porozmawiać z osobami zdążającymi do cyrku co sadzą na temat tresury zwierząt i pikiety, jednak nikt nie chciał się wypowiedzieć. Jedna z pań nieoficjalnie przyznała, że przyszła by w cyrku zobaczyć „Transformersa”, ale tresury zwierząt nie popiera.

Kolejna pikieta przeciw tresurze odbyła się pod Cyrkiem Arena o godzinie 15:15, przed drugim przedstawieniem.


zobacz też: Beata Dencikowska Bello Mondo Italiano darmowe kursy j. włoskiego w Rzeszowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pikieta obrońców praw zwierząt w Rzeszowie pod Cyrkiem Arena - Rzeszów Nasze Miasto

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto