Wczoraj odbyła się pierwsza, po trwającej pół roku przerwie w procesie, rozprawa. Zeznawali członkowie rodziny Leszka P.
- Uważam, że wujek był dobrym człowiekiem. Zarówno w stosunku do córki, jak i do żony - mówiła 26-letnia Izabela P., studentka, bratanica Leszka P. - W moim odczuciu to raczej ciotka odsunęła się od rodziny. Męża traktowała obcesowo. Zwracała się do niego słowami "ej, ty".
Inny krewny ofiary, Sławomir P., sytuację w rodzinie obserwował od pięciu lat, od powrotu ze studiów do domu. Przyznał, że w ostatnim czasie wujek coraz częściej nadużywał alkoholu.
- Raz nawet z nim rozmawiałem na ten temat. Zwróciłem mu uwagę, że ignoruje prośby swojej matki, żeby przestał pić - zeznawał.
Bratanek Leszka P. stwierdził, że babcia miała też pretensje do synowej, że nie potrafiła stworzyć domowej atmosfery.
- Dwa lata temu wujek pokazał mi siną nogę. Powiedział, że to małżonka uderzyła go polanem.
Bliscy ofiary mówili, że Leszek P. czasem spał w samochodzie albo nocował u swojej matki. Działo się tak wtedy, gdy żona nie wpuszczała go do domu.
Wiesława P. tłumaczy się, że mąż od lat nadużywał alkoholu, nie chciał się leczyć i był wobec niej agresywny.
- Gdy wracał pijany, zamykałam przed nim drzwi. Chciałam chronić siebie i córkę przed awanturami - mówi oskarżona.
Dorosła już córka małżeństwa zeznała jednak, że ojciec nigdy nie uderzył matki.
Wiesława P. przyznała, że od dwóch lat miała przyjaciela. Mąż miał o to pretensje. W wieczór poprzedzający dramat wrócił do domu pijany. Rankiem zszedł do kuchni, gdzie żona robiła śniadanie i zaczął ją wyzywać. Oskarżona twierdzi, że noża użyła, bo bała się o swoje życie. Ostrze trafiło w tętnicę pod kolanem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?